Drut kolczasty między drzewami. Ranny rowerzysta pokazał obrażenia
Jedziesz sobie spokojnie rowerem po lesie, aż tu nagle pakujesz się w drut kolczasty rozciągnięty między drzewami. Mężczyzna, który wpadł w celowo zastawioną pułapkę, pokazał zdjęcia.
Celem podróży było odwiedzenie znajomych, jednak coś drastycznie przerwało jego wyprawę. Jeszcze przed dotarciem do celu w okolicach Lidzbardka Warmińskiego, mężczyzna jadąc polną drogą, nagle poczuł silne szarpnięcie, które zrzuciło go z roweru. Gdy wstał, zobaczył na swoich rękach strumienie krwi i mnóstwo ran.
“Ściągnęło mnie coś z roweru, zatrzymałem się, zaczęła lać się ze mnie krew, zauważyłem ten drut kolczasty, który zerwałem. Mam około 40 zadrapań na wysokości ramion, mam założone 4 szwy. Pani chirurg powiedziała, że to cud, że nie naruszyło to żyły, bo mogło się to skończyć znacznie gorzej" – relacjonował Radiu Kolor pan Paweł.
Pokrzywdzony rowerzysta zrobił kilka zdjęć i wezwał pomoc. Na miejsce przyjechała policja. W międzyczasie na wycieczkę tą samą ścieżką wybrała się rodzina z pociechami. Pech pana Pawła okazał się dla jej członków zbawienny.
“Jak już byliśmy tam na miejscu i była już policja, to tą samą trasą jechała dwójka małych dzieci z dwójką dorosłych. Dzieci jechały przodem, dorośli za nimi. I myślę, że gdybym nie jechał tą trasą czterdzieści minut wcześniej, to ktoś z nich na pewno wjechałby w ten drut kolczasty” – dodał cyklista. Jemu metalowe ciernie wbiły się w ramiona, ale jadące na rowerach maluchy mają na tej wysokości twarze.
Polna droga, na której został rozwieszony drut kolczasty, jest najprawdopodobniej terenem prywatnym jednego z rolników. Bardzo możliwe, że pułapka została zastawiona na offroadowców, którzy w ostatnim czasie nie mają łatwego życia. Całkiem niedawno pisaliśmy o tym, że ktoś nieoficjalnie ogłosił sezon polowań na fanów ekstremalnej jazdy.