Legendarny skoczek został piosenkarzem, potem striptizerem. Wpadł w alkoholizm, gdy miał 14 lat

Fani skoków narciarskich niewątpliwie pamiętają postać Matti Nykaenena. Kariera Fina owiana jest legendą, jednak sprawy pozasportowe wywróciły jego życie do góry nogami.
Zrzut ekranu 2023-02-27 o 18.58.55.png

Fin wystartował w 143 konkursach Pucharu Świata. Wygrał 46 razy, a na podium stał 76 razy. Łatwo policzyć, że zwyciężał w co trzecim starcie. Nikt później nie był w stanie mu dorównać. W historii Pucharu Świata tylko Gregor Schlierenzauer wygrał więcej konkursów, jednak on potrzebował do tego 275 startów. Ponadto Nykaenen był mistrzem olimpijskim, wygrał mistrzostwa świata, wygrał mistrzostwa w lotach, wygrał Turniej Czterech Skoczni i był najlepszy w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Dokonał tego wszystkiego w siedem lat. Gdy skończył 26. rok życia, karierę skończył. Głównym winowajcą jest alkohol, po którego pierwszy raz sięgnął mając 14–lat, a potem już było tylko gorzej.
"Mając 14 lat upijałem się trzema butelkami piwa. Ale nie mam problemu z alkoholem. Widziałem ludzi chorujących na alkoholizm. Oni piją tak bardzo, że nie mogą chodzić. A ja nawet po czterech piwach mogę biegać" - pisał 40-letni Nykaenen w swojej autobiografii.

Za alkoholizmem poszły wyroki. Pierwszy za kradzież piwa i papierosów. Później wchodziło to już w sferę alkoholowo–narkotyczną. "Pamiętam mnóstwo zawieszeń, jakie na niego nakładali Finowie. Ale zawsze z trzech miesięcy kary robiły się dwa tygodnie, a jak bardzo podpadł i ogłoszono, że dostał zakaz startów na dwa lata, to wracał za miesiąc. Odwieszali go, bo wiedzieli, że nikt inny nie ma aż takiego talentu i chociaż się z nim męczą, to żaden inny Fin tak dobrze nie wykorzysta pracy ekipy jak Nykaenen" - wspominał Jan Kowal.

Po zakończeniu kariery skoczka narciarskiego, za namową zaprzyjaźnionych biznesmenów postanowił spróbować swoich sił jako piosenkarz. Trzeba przyznać, że jego pierwszy krążek był sukcesem – zyskał status złotej płyty. Był to jednak krótki odcinek w jego karierze. Potem rozpoczęła się szybka droga do bankructwa. Sprzedawał sprzęt, potem medale i wszystko, co miał pod ręką. Zatrudnił się jako kelner, następnie śpiewał w barach karaoke, a finalnie skończył jako... striptizer dla gejów. W związku z tym zdecydował się także na zmianę nazwiska. Po dwóch latach jednak ponownie "przywrócił" Nykaenena. 

Do samego końca Nykaenen był z siebie dumny. "Miałem w życiu więcej kobiet niż jakikolwiek mężczyzna. O wszystkich kolorach skóry, wszystkich rozmiarach butów. Setki fanek koczowały pod hotelami, w których spałem w każdej części świata" – opowiadał i dodawał, że nikt nie mógł oprzeć się sportowcowi, który niezależnie od wieku, zawsze wyglądał na siedemnaście lat. Z roku na rok Nykaenen coraz bardziej szalał. Rzucił się na przyjaciela z nożem, ciągle kogoś atakował i obrażał i regularnie trafiał za kratki. Przy najmocniejszym wyroku (26 miesięcy) po 9 miesiącach wyszedł przez to, że przeszedł zawał serca. W domu był 4 dni. Potem wrócił do więzienia, ponieważ pobił swoją żonę. Potem jeszcze atakował nożem człowieka w pizzerii, próbował udusić żonę paskiem od szlafroka i stworzył reality show o swoim codziennym życiu. Zmarł w 2018 r. w wieku 55 lat. Przyczyną okazało się zapalenie trzustki i zapalenie płuc. 


Dodał(a): Konrad Klimkiewicz / fot/: seiska.fi Poniedziałek 27.02.2023