Niemcy na temat rekordu Lewandowskiego. Nie każdemu się to spodoba

Od dłuższego czasu głównym tematem w niemieckich mediach sportowych jest wysokie prawdopodobieństwo pobicia legendarnego rekordu Gerda Muellera przez Roberta Lewandowskiego. Choć większość fanów zespołu z Bawarii życzy naszemu snajperowi jak najlepiej i przychylnym okiem patrzy na jego poczynania, pojawił się szereg negatywnych komentarzy sugerujących, że "Lewy" powinien ostatni mecz drużyny oglądać z ławki rezerwowych. Dlaczego?
maxresdefault-4.jpg

Gerd Mueller to niewątpliwie jedna z największych legend klubu z Bawarii. Wielu uważa, że gdyby nie ten zawodnik, to Bayern nie byłby w tym momencie taką piłkarską potęgą. Zawodnik ustanowił rekord w sezonie 1971/1972. Od tego czasu żadnemu napastnikowi nie udało się go choćby wyrównać – aż do zeszłego weekendu, kiedy to Robert Lewandowski zdobył w meczu z Freiburgiem swoją czterdziestą bramkę. 

Choć ten wyczyn został doceniony przez wielu kibiców, niektórzy woleliby by Lewandowski na tym się zatrzymał. Dlaczego? Ponieważ bijąc rekord podważyłby autorytet takiego zawodnika, jakim był Mueller. Niemieccy dziennikarze piszą wprost: "cieszyliśmy się, jak nie trafiłeś bramki po stuprocentowej okazji w ostatnim meczu". Mowa o sytuacji, w której Lewandowski mógł podwyższyć prowadzenie klubu w meczu z Freiburgiem, ale nie udało mu się wykorzystać tzw. "setki" (ostatecznie spotkanie skończyło się remisem).

Dziennikarz gazety "Bild" Walter M. Straten stwierdził, że Mueller stworzył swego czasu "romantyczny nastrój Bundesligi", który Lewandowski mógłby zaburzyć pobiciem rekordu. Uważa, że jest to tak ikoniczna rzecz, że nasz napastnik powinien zakończyć swoje zmagania na jego wyrównaniu. 

"W latach 70-tych widziałem jak strzelał te swoje dziwne gole. Jak młody chłopiec stałem na trybunach Gladbacher Bökelberg [dawny stadion Borussiii - red.], gdy odwieczny rywal z Monachium u nas gościł. Nawet jeśli wykrzykiwało się coś w stronę aroganckich graczy Bayernu, to nigdy w stronę Gerda. Nie znam osoby, która powiedziałaby o nim coś złego" - wspomina Straten. W związku z tym w swoim felietonie postanowił zaapelować do Lewandowskiego, by ten z szacunku do Muellera przestał trafiać do siatki.

Peter Ahrens z "Der Spiegel" także uważa, że Lewandowski powinien zatrzymać się na wyrównaniu rekordu i dobrowolnie zrezygnować z wyjścia na ostatni mecz, by tym samym oddać szacunek Gerdowi Muellerowi. "To rekord, który przez lata był tak niedościgniony, że nikt nawet nie zastanawiał się, co by było, gdyby nagle stał się zagrożony. A później pojawił się Lewandowski" – stwierdził.

Dodał także: "I w tym miejscu pojawia się pewna myśl, a gdyby Lewandowski powiedział: odpuszczam ten rekord. To ukłon w stronę najlepszego strzelca klubu, dla którego ja też teraz gram. Jestem piłkarzem roku, najlepszym strzelcem w Europie, piłkarzem roku w Niemczech, wygrałem Ligę Mistrzów. Zostawiam ten jeden rekord Gerdowi Muellerowi. Bo to Gerd Mueller. Bo Bayern nigdy nie stałby się takim klubem bez Gerda Muellera". Czy jednak rzeczywiście dobrym argumentem jest wyliczenie, że Lewy osiągnął w tym sezonie wszystko i został mu tak naprawdę jedynie rekord Muellera? Nas to nie przekonuje.

To nie wszyscy dziennikarze, którzy woleliby, by Lewandowski odpuścił sobie bicie rekordu. Na ten temat wypowiadał się także ekspert Sky Sports i były zawodnik m.in. Bayernu i Liverpoolu Dietmar Hamman. On także stwierdził, że zarząd klubu po uzgodnieniu tego z naszym napastnikiem powinien ogłosić, że "Lewy" nie wystąpi w ostatnim spotkaniu. Oliver Kahn, któremu zapewne nie trzeba nikomu przestawiać, także wypowiedział się na temat rekordu. Choć stwierdził, że odebranie rekordu Muellerowi jest niewątpliwie smutne, to Lewandowski absolutnie nie pozwoli sobie na zrezygnowanie z takiej możliwości, co legendarny bramkarz Bayernu doskonale rozumie.

Zdania są podzielone, ale my z zapartym tchem będziemy śledzić ostatni mecz Bayernu w tym sezonie, gdy na "dziewiątce" będzie grać Robert Lewandowski. Spotkanie odbędzie się w najbliższą sobotę, a przeciwnikiem Bawarczyków będzie FC Augsburg z Rafałem Gikiewiczem w bramce. 


Dodał(a): Konrad Klimkiewicz / youtube.com Poniedziałek 17.05.2021