Seks i Mundial, czyli historia seksu z piłką nożną w tle

O tym, że połączenie mundialu i seksu to skomplikowany temat, najlepiej wiedzą sami piłkarze oraz ich trenerzy. Ale każdy z nich ma na to inny pomysł.
iStock-152309396.jpg

Obecnie toczą się początki fazy pucharowej Mundialu w Katarze. Już za moment stoczymy bój z Francją o awans do ćwierćfinałów. Mateusz Borek zdążył nas uspokoić i pozytywnie nastroić do dzisiejszego spotkania, lecz niestety nie jesteśmy w nim faworytami. Trzeba przeciwnikom utrzeć nosa! Na ochłodzenie temperamentu (lub wręcz przeciwnie – niektórym po przeczytaniu może być gorąco), postanowiliśmy prześledzić kilka seksualnych afer z Mundialem w roli głównej. 

Sprawdź także: Mbappe zbyt pewny siebie. Mówi, że Francja wygra choćby i na wózkach inwalidzkich

Do utraty sił
Na dobry początek cofnijmy się do lat 50. poprzedniego stulecia, gdy nikt na świecie nie był w stanie zagrozić reprezentacji Węgier. Legendarna „Złota Jedenastka” na mistrzostwach w 1954 roku lała kogo chciała – 8:3 z Niemcami w fazie grupowej czy 4:2 z Brazylią w ćwierćfinale robią wrażenie – ale... ostatecznie Węgrzy przerżnęli finał z tymi samymi Niemcami 2:3 i to mimo szybkiego strzelenia dwóch goli. Jak mogło do tego dojść? Istnieje mocna teoria, wcale nie spiskowa, że nagła utrata sił na boisku przez naszych bratanków była spowodowana wizytą w dzień poprzedzający finał w... burdelu. Madziarzy byli zgrani nie tylko na murawie – dom uciech odwiedziła wtedy niemal cała węgierska kadra.

Kontrola lekarska
Reprezentacja Brazylii jako jedyna grała we wszystkich piłkarskich mistrzostwach świata, więc też trenerzy Canarinhos częściej niż inni musieli borykać się z pozaboiskowymi zabawami piłkarzy. I musimy przyznać, że podchodzili do tematu często nieszablonowo. Np. na mundialu w 1962 roku lekarz reprezentacji osobiście udał się do sąsiadującego z hotelem domu publicznego i przebadał tam 24 panie lekkich obyczajów. A potem, uzbrojony w wiedzę o ich stanie zdrowia, nakazał burdel–mamie, żeby gwiazdami futbolu zajmowały się tylko „certyfikowane” przez niego panienki – którym zresztą opłacono usługi z pieniędzy federacji (choć to i tak nie wystarczyło, gdyż legendarny skrzydłowy Garrincha dodatkowo zaliczył pracownicę hotelu, w którym mieszkali kadrowicze).

Szlaban na seks
W kolejnych latach najbardziej utytułowana reprezentacja w historii futbolu zmieniała podejście do szybkich seksakcji. Na mundialu w 1966 roku cała drużyna poszła w szeregu do domu publicznego... na wyraźne polecenie samego trenera. Z kolei w 1994 roku selekcjoner zostawił piłkarzom wolną rękę (w efekcie obrońca Branco dorobił się na mundialu w Stanach Zjednoczonych syna). Za to w roku 2002 wszyscy Brazylijczycy mieli szlaban na seks – i w rezultacie... zdobyli mistrzostwo świata! Może to wstrzymywanie się z seksem nie było głupim pomysłem, bo gdy trener Scolari przed półfinałem z Niemcami w 2014 roku nakazał Canarinhos „kochać się spokojnie, bez żadnych akrobacji, które by wycieńczały“ – ale jednak na seks znów zezwolił – to Brazylia przerąbała epicko 1:7...

Na własną rękę
Skoro seks jest zły, ale i brak seksu jest zły, to może złoty środek? Podczas mundialu w 2014 roku trener Safet Sušić zalecił reprezentantom Bośni i Hercegowiny, zamiast szukania wrażeń poza hotelem, masturbację. Czy piłkarze posłusznie zajęli się robótkami ręcznymi, tego nie wiemy (i nawet nie chcemy wiedzieć). Ale chyba wiemy, skąd taki pomysł Sušicia – zapewne miał on w głowie zdarzenie, które wypłynęło wtedy z annałów kadry USA. Otóż, gdy na zgrupowaniu Amerykanów przed czempionatem w 1998 roku na zbiórkę spóźniał się pomocnik Harkes, trener nakazał jednemu z piłkarzy pójście do pokoju delikwenta i sprawdzenie, o co chodzi. A chodziło o to, że obrotny pomocnik akurat odbywał numerek z żoną innego kadrowicza... Skończyło się wyrzuceniem piłkarza z drużyny i fatalną atmosferą w szatni USA przez cały tamten mundial. Amerykanie nie wygrali meczu i przegrali 1:2 nawet z Iranem – a kto wie, jakby to było, gdyby John Harkes do seksu użył jednak swojej ręki, a nie ręki żony kolegi?

Oczywiście podobnych sytuacji było znacznie, znacznie więcej. Kilka z nich znamy i kiedyś chętnie się nimi podzielimy, ale w tym momencie nie chcemy za bardzo rozpraszać czytelników, by mogli skoncentrowani i w pełni sił oglądać zmagania naszych reprezentantów. Dzisiaj plan jest prosty: bezbramkowy remis, przemęczenie się w dogrywce i Wojtula wyciąga wszystkie karne. Robert ma coś do udowodnienia po jedenastce z Meksykiem, więc wystarczy jego jeden, precyzyjny strzał...




Dodał(a): Konrad Klimkiewicz Niedziela 04.12.2022