Slamball - koszykówka ekstremalna

Trochę walka wręcz, trochę koszykówka, trochę gimnastyka na trampolinach – tak można pokrótce opisać Slamball. Sport ma już dość długą historię, ale tak jak basket – ewoluuje, a zagrania są coraz bardziej spektakularne. A pojedynki jeszcze bardziej brutalne.
slamball.jpg

facebook.com/officialslamball

HISTORIA

Sport wymyślił w 2001 roku Mason Gordon – białas. Może zrobił to na przekór temu, co powszechnie utarło się na amerykańskich boiskach (głównie przez film Rona Sheltona z 1992 roku), że biali nie potrafią skakać. Chciał, by w jego ukochanej koszykówce możliwe były popisy jak z gier komputerowych. Zebrał ekipę, zaczęli treningi, a wszystkiemu przyglądał się producent telewizyjny Mike Tollin – również białas. Nowy sport spodobał mu się i postanowili wyprodukować show Slamball. Na wizję wszedł w 2002 roku i od tamtej pory odbywają się regularne rozgrywki, w których obecnie bierze udział sześć  profesjonalnych zespołów. Nazwa tej dyscypliny wzięła się od połączenia słów „slam” (slam dunk – wsad) i „ball” (piłka). Ale tak naprawdę łączy w sobie elementy wyszukanej ekwilibrystyki oraz brutalnego kontaktu fizycznego.

slamball-boisko.jpg
graf.: Mason Gordon

INFRASTRUKTURA

Drużyna składa się z czterech zawodników: dwóch gunnerów – atakujących i wykańczających akcje, handlera – rozgrywającego i rozrzucającego piłkę i stoppera – obrońcę, który ma zamurować pole pod koszem. Obręcz zawieszona jest na wysokości 305 cm, czyli tak jak w regularnej koszykówce. Ale boisko nie do końca jest normalne. I o ile jego wymiary są niemal identyczne jak w NBA, to pod koszami ( w tzw. Strefach Slam Zones) zamontowane są cztery batuty. Każda trampolina ma wymiary 210x420 cm. Kibice przed wysoko latającymi zawodnikami chronieni są pleksiglasowymi ścianami.



ZASADY GRY
Rozgrywka podzielona jest na dwie 8-minutowe części. Akcje byłyby bardzo dynamiczne już z samej racji możliwości bliższego podskoczenia do obręczy i zdobycia punktów, ale i zegar goni zawodników. Na rozegranie akcji mają 15 sekund, a w polu środkowym – między batutami – maksymalny dozwolony czas przebywania to trzy sekundy. W tym polu dozwolony jest kontakt między graczami. Czasem wygląda jak zagrania z futbolu amerykańskiego albo hokeja – napastnicy są brutalnie blokowani i mimo że nie odbijają się od trampoliny, wylatują w powietrze nawet na dwa metry. Takie zagranie to faul i zebranie trzech wyklucza zawodnika z meczu. Tym samym skutkuje zgarnięcie dwóch fauli technicznych, za wyjątkowo niebezpiecznie zachowania.



PUNKTACJA

Wszystkie wsady punktowane są za trzy, reszta rzutów za dwa. Chyba że akcja rozgrywa się w ostatnich dwóch minutach meczu, wtedy trafienia zza czerwonej linii dostają trzy punkty.

Niezwykle spektakularne są konkursy wsadów – coś jak połączenie slam dunków z NBA z tymi od Harlem Globetrotters. Wtedy można wykonywać w locie przewroty, korkociągi, przekładki piłki pod nogami czy za plecami, bez obawy że na ziemię ściągnie nas stopper. W trakcie meczu obrońca z kolei musi skoczyć w tempo, by w zsynchronizować swój lot z napastnikiem i próbować go zatrzymać.



Niekwestionowaną gwiazdą ligi jest Stan „Shakes” Fletcher. To Michael Jordan Slamballa. I niestety sędziowie konkursu wsadów trochę ulegają presji kibiców, bo regularnie przyznają mu pierwsze miejsce za slam dunki. Nie powinni jednak zapominać, że to biały wymyślił sport, w którym każdy może udowodnić, że umie skakać. Zresztą sam spektakularnie egzekwuje wsady.




Dodał(a): Paweł Jaśkowski Wtorek 02.08.2016