Spiderman story

Ktoś, kto bez żadnych zabezbieczeń wspina się na wieżowce, musi być kompletnym wariatem. Albo nazywać się Alain Robert

spiderman.jpg

Wbijaj na fejsa - nokautujemy codziennie

KARTOTEKA
Imię i nazwisko: Alain Robert
Urodzony: 7.08.1962 r. w Dijon (Francja)
Zamieszkały: Pézenas (Francja)
Wzrost: 165 cm
Waga: 48 kg
Stan cywilny: żonaty, troje dzieci
Karalność: Wielokrotny recydywista. Skazywany na całym świecie za naruszanie porządku publicznego, wtargnięcie na teren prywatny i inne wykroczenia. Nie nadaje się do resocjalizacji.

Chateau Paul Mas, rocznik 2004, delikatnie szczypie w gardło. Langwedockie wina nie słyną z wysokiej jakości, ale ten zbiór wyjątkowo się udał. Alain Robert kończy już trzeci kieliszek.
— Możesz tyle pić? — trochę się niepokoję.
— Bez problemu — odpowiada. — Kiedyś w Brukseli wypiłem siedem kieliszków szampana, a potem wspiąłem się na wieżowiec.
— Wysoki był?
— Nie bardzo. Tylko 120 metrów.

CZŁOWIEK PAJĄK
Nazywają go Spidermanem, czyli człowiekiem pająkiem. Tak jak bohater amerykańskich komiksów, Francuz Alain Robert wspina się na kilkusetmetrowe drapacze chmur, wieże i pylony mostów. Nie ma jednak żadnej nadprzyrodzonej siły, a tylko wytrenowane, stalowe mięśnie. Po prostu na ulicy podchodzi do ściany budynku i zaczyna po nim wchodzić... bez żadnych lin, haków czy innych alpinistycznych ułatwień i zabezpieczeń. Przez ostatnie dwanaście lat zdobył w ten sposób ponad 70 najwyższych i najsłynniejszych budowli na świecie. Gdyby w czasie tych wspinaczek poślizgnęła mu się noga albo zawiał za silny wiatr — runąłby z wieżowca i zginął na miejscu. Jednak Alain Robert wciąż jest cały i zdrowy. Właśnie w tej chwili popija kolejny łyk Chateau Paul Mas i zagryza go kunsztownie przyrządzoną rybą.

NA KRAWĘDZI

— Dlaczego wchodzę na budynki? Bo to lubię. I też dlatego, że nikt tego wcześniej nie robił. A poza tym w ten sposób zarabiam na życie. To jest moja praca — mówi pomiędzy kolejnymi kęsami francuski Spiderman.
Wszystko jasne. Siedzę w restauracji w miasteczku Pézenas na południu Francji i jem zakrapiany winem lunch z szaleńcem, który łażenie po elewacjach wieżowców nazywa po prostu swoją pracą!
— Tak, wszyscy mówią, że to, co robię, jest szalone. Ale ja po prostu spełniam swoje dziecięce marzenia. Moim zdaniem, szaleństwem jest właśnie marnowanie życia w sklepie czy biurze i niezrealizowanie marzeń — przekonuje mnie Alain Robert.
Marzenia przyszłego człowieka pająka zaczęły się od starego filmu ze Spencerem Tracy, który mający 9 lat Alain Robert obejrzał w telewizji.
— To było o katastrofie lotniczej w górach. Dwóch alpinistów wyrusza na poszukiwanie wraku samolotu. Postanowiłem być jak oni — wspomina Francuz.
Wkrótce zdobył swój pierwszy budynek.
— Po prostu zapomniałem kluczy do domu, więc wspiąłem się po ścianie na siódme piętro swojego bloku i wszedłem do mieszkania przez okno — opowiada Alain.

UPADEK Z 15 METRÓW

Jako nastolatek Alain Robert regularnie ćwiczył na skałkach. Trenował jak Pan Bóg przykazał: z pełnym zabezpieczeniem. Aż do dnia, gdy lina, za pomocą której wspinał się po 15—metrowej skale, po prostu się rozsupłała... Miał wtedy 20 lat. Poleciał w przepaść głową w dół. Połamał obie ręce, miednicę i większość innych kości, doznał pęknięcia czaszki, przez pięć dni był w śpiączce. Lekarze orzekli u niego 60-procentowe inwalidztwo i powiedzieli, że nigdy więcej nie będzie się wspinał. Mimo to rok później Alain wrócił na skałki i zaczął robić rzeczy niemożliwe. Porzucił wszystkie zabezpieczenia. Bez lin i haków samotnie wspinał się kolejno na najtrudniejsze skały we Francji. Na niektóre z nich wracał po kilkaset razy.
Gdy na początku lat 90. — dziesięć lat po feralnym upadku — gołymi rękami wszedł na niemal pionową skałę w kanionie rzeki Verdon (ponad 200 metrów wysokości), Alain Robert zrozumiał, że we wspinaczce skalnej osiągnął już wszystko. Wtedy postanowił zostać Spidermanem.

ZABÓJCZE RYZYKO
— Nie boisz się śmierci?
— Oczywiście, że się boję. Jestem przecież tylko człowiekiem! Ale lubię ryzyko. I lubię zwalczać ten strach, który jest we mnie — opowiada Alain, wybierając ciasteczka przyniesione na tacy przez nienagannie ubranego kelnera.
Już co najmniej dwa razy Spiderman żegnał się z życiem. W Londynie z 35. piętra budynku ratowała go zewnętrzna winda, zazwyczaj służąca do mycia okien. Raz w Paryżu musiał po niego zjechać na linie inny alpinista...
— To były wyjątki. Nie ten dzień, nie ten budynek — podkreśla Alain Robert.
— A warszawski hotel Marriott?
— O, to był bardzo prosty wieżowiec. Wszedłem na niego w niecałe 20 minut. Najfajniejsi w Polsce byli policjanci, którzy mnie zatrzymali na dachu. Absolutnie żaden nie mówił ani słowa po angielsku — cieszy się człowiek pająk.

RECYDYWA
Alain zna policjantów z całego świata (i odwrotnie). Ponieważ zazwyczaj wspina się po wieżowcach Alain Robert.jpgnielegalnie, po zdobyciu kolejnego dachu niemal zawsze trafia na kilka, kilkadziesiąt godzin za kratki. Za bardzo się tym nie przejmuje. — W Europie czy USA jest OK. Wiem, co mnie czeka: areszt i grzywna. Właśnie za kilka dni jadę do Teksasu, żeby tam odsiedzieć tydzień w więzieniu. Złapali mnie podczas wspinaczki na wieżowiec w Houston... — opowiada z uśmiechem.

Jednak nie zawsze jest tak miło. W Malezji dostał aż pół roku więzienia (po interwencji króla wyszedł po dwóch dniach). W Japonii policjanci ciężko go pobili.
— W Azji czy krajach arabskich nigdy nie wiem, co będzie po aresztowaniu... Dlatego teraz wchodzę tam tylko ze wszystkimi zezwoleniami — przyznaje Alain. Czy w związku z tym wejdzie na superwieżowiec Burj Dubai w Emiratach Arabskich (ponad 700 metrów wysokości!)
— Chciałbym go zdobyć... ale czy mi na to pozwolą? Jeszcze nie wiem — martwi się Spiderman, wycierając usta po posiłku.

POWRÓT DO POLSKI
Wspinaczki Alaina Roberta hojnie finansują sponsorzy. Nie jest to jednak jedyny sposób, w jaki zarabia na siebie i rodzinę. Francuz ma własną stronę internetową, napisał autobiografię, na zaproszenie różnych firm jeździ po świecie z wykładami o swoim życiu. Właśnie wrócił z kanadyjskiego Vancouver, niedługo leci do Moskwy.
— Historia mojego życia ma zmotywować pracowników. Za każdy taki wykład płacą mi od 1 do 10 tysięcy euro. Zupełnie nieźle, prawda? — odzyskuje humor Spiderman. Jednak wieżowce wciąż są najważniejsze. Już za kilkanaście godzin Alain Robert zamierza wejść na 31—piętrowy biurowiec w Paryżu. I nie wyklucza powrotu do Warszawy.
— Mam parę pomysłów. Jest np. u was taki fajny drapacz chmur, Warsaw Trade Center (zwany Wieżą Daewoo, 184 m wysokości — przyp. red.)... — zastanawia się.
Skoro znów mówimy o Polsce.
— Wiesz, my też mamy Spidermana. Nazywa się Dawid Kaszlikowski. Też wchodzi
na wieżowce, tak jak ty...
— Pamiętam, poznałem go kilka lat temu — przerywa mi Alain. — Jest niezły. Ale ja wspiąłem się na ponad 70 budowli. On tylko na kilka. Czy muszę coś dodawać?

W DOMU PAJĄKA
Po lunchu wychodzimy na zabytkowe ulice miasteczka Pézenas. Kiedyś pisał tu swoje sztuki wielki Molier, dziś najsłynniejszym mieszkańcem jest Alain Robert.
— Chodź, pokażę ci swój dom i ściankę, na której ćwiczę — zaprasza. Z długimi włosami, ubrany w obcisłe spodnie i czerwoną, skórzaną kurtkę wygląda trochę jak gwiazda rocka. Mijani mieszkańcy pozdrawiają nas machaniem dłoni.
Po XVIII—wiecznych schodach wchodzę na strych domu Spidermana. Znajduje się tam też jego sypialnia. Dookoła chaos. Żadnych mebli, porozrzucane ubrania i książki. „Kod Leonarda da Vinci” (po angielsku) wala się na materacu na podłodze.
— Dawno tu nie sprzątałem, sorry — usprawiedliwia się Alain.
Zakłada buty do wspinaczki. Pociera dłonie w sproszkowanej magnezji. Podskakuje do góry i... łapie za chwyty umocowane na suficie. Właśnie tam Alain Robert zbudował ściankę treningową!
Spiderman podciąga do góry nogi i ignorując grawitację, przesuwa się nad moją głową. Trzyma uchwyty końcówkami palców, zwisa na jednej ręce, podciąga się z powrotem... Można by powiedzieć, że idzie na czworakach — tylko że do góry nogami! Pokonanie w ten sposób pięciometrowej ścianki (czy raczej: „sufitki”) zajmuje mu raptem kilkanaście sekund.
— Robię to po dziesięć razy dziennie. Albo więcej — woła do mnie spod sufitu człowiek pająk. — Przejść się jeszcze raz?
OK, nie ma problemu.

PIERWSZY KROK W CHMURACH
Drobna część budynków zdobytych przez Alaina Roberta
Empire state building (381 m), Nowy Jork, USA (1994 r.)
Most Golden Gate (227 m), San Francisco, USA (1996 r.)
Wieża Eiffla (300 m), Paryż, Francja (1996/1997 r.)
Petronas Twin Tower (379 m), Kuala Lumpur, Malezja (1997 r.)
Deutsche Bank (155 m), Frankfurt, Niemcy (1998 r.)
Hotel Marriott (140 m), Warszawa, Polska (1998 r.)
Sinjuku Center (223 m), Tokio, Japonia (1998 r.)
Sears Tower (442 m), Chicago, USA (1999 r.)
Taipei 101 (448 m), Tajpej, Tajwan (2004 r.)
Cheung Kong Center (283 m), Hongkong, Chiny (2005 r.)


Dodał(a): Mateusz Zieliński Piątek 27.07.2012