Zawodnik MMA znokautował sam siebie w 83 sekundy

Ten fighter MMA nie mógł wygrać swojej ostatniej walki. Wszystko dlatego, że w klatce musiał zmierzyć się nie tylko z rywalem, ale, jak się okazało, także z sobą samym. I wierzcie, facet nie był dla siebie łaskawy.
tefuvhqif71gtkusntim.jpg

Wiemy, jak dziwnie może brzmieć wprowadzenie do tego tekstu, ale cóż, takie są fakty. Podczas gali CES 48 odbył się pojedynek Timothy’ego Woodsa i Tima Carona. Fani nie mieli jednak zbyt wiele uciechy z widowiska, bo walka skończyła się ledwie po 83 sekundach czymś, co nazwalibyśmy autonokautem.

W pewnym momencie obaj zawodnicy znaleźli się bowiem w klinczu. Timothy Woods był w nieco gorszej pozycji, bo był przyciśnięty plecami do klatki. Próbując wyzwolić się z uścisku owinął jedną nogą udo Tima Carona, by powalić go na ziemię. Problem w tym, że Woods źle obliczył trajektorię lotu i mimo że jego przeciwnik rzeczywiście wylądował na plecach, to przy okazji sam Woods wyrżnął twarzą prostą w matę (możecie zobaczyć to na poniższym wideo).



I już. W tym momencie było po walce. 83 sekundy i Woods pozmiatał sam siebie. Nokaut. Uderzenie było tak mocne, że zawodnik przez kilka minut leżał na macie nieprzytomny, po czym służby medyczne zniosły go z ringu na noszach.

Wszystko na szczęście skończyło się dobrze, a Woods jest cały i zdrowy. Pytanie tylko, czy jego ego się po tym wszystkim pozbiera.

ZOBACZ TEŻ FOTKI SEKSOWNEJ RING GIRL:


Dodał(a): Tomek Makowski/ fot. screen youtube.com Wtorek 06.02.2018