Mała Ania – wywiad w CKM

Naga sesja Małej Ani w CKM robi takie same zamieszanie, co jej hardkorowe wyczyny w programie „Warsaw Shore”. Ale po co gadać o imprezach, alkoholu i seksie? Naszego dziennikarza ciekawiły u Ani zupełnie inne tematy...

malaania-ckm-1.jpg

CKM: Wbrew nazwie programu „Warsaw Shore – Ekipa z Warszawy” nie jesteś warszawianką. Ale przez krótki czas mieszkałaś w stolicy. Czułaś się wtedy „słoikiem”?
Mała Ania: Oczywiście! Zresztą podczas kręcenia programu nasz „boss” często mi o tym przypominał (śmiech). Nie chodziło tylko o to, że trudno było mi się odnaleźć w Warszawie i cały czas miałam odpaloną nawigację – ale spełniałam też główny warunek bycia „słoikiem”: przywoziłam z domu z Zagłębia różne domowe specjały. Moi rodzice świetnie gotują.

CKM: Występowałaś też w kulinarnym programie „Hell's Kitchen – Piekielna Kuchnia”. Potrafisz trafić do serca mężczyzny przez żołądek?
Mała Ania: Bardzo lubię i w dodatku potrafię gotować. Mam to po rodzicach. Ale nie zdarza mi się gotować na randkach – boję się, że zepsułabym jakąś potrawę i facet by mi zwiał.

CKM: Czyli ten ktoś, kto chce zostać twoim wybrankiem, musi być mistrzem patelni?
Mała Ania: Nie musi być mistrzem patelni (śmiech)! Ważniejsze, żeby był mi wierny. Choć wiadomo, fajnie jeśliby czasami podał śniadanie do łóżka – w końcu chyba każdy lubi poczuć, że druga osoba o ciebie dba, a śniadanie do łóżka to rzecz lepsza, niż niejeden drogi prezent.

CKM: A jeśli z takim facetem wytrzymałabyś do obiadu, to...
Mała Ania: Wychowałam się w Zagłębiu Dąbrowskim, ale moja mama pochodzi z Katowic, więc najbardziej kocham śląskie specjały – takie jak rolady z kluskami i modrą kapustą. Oprócz tego lubię dobrą kuchnię polską, a ostatnio choruję też na sushi. To moje nowe uzależnienie.

To fragment naszej rozmowy z Małą Anią. Resztę wywiadu – a przede  wszystkim najważniejsze, czyli gorące zdjęcia skandalistki z „Warsaw Shore” – tylko w nowym numerze CKM (już w kioskach)!

05_ckm_2017-617.jpg



Dodał(a): CKM Piątek 07.04.2017