Nava – tatuatorka i modelka. Rozmowa CKM.PL

Tatuaże, OnlyFans i inne bajery... Porozmawialiśmy sobie z tatuatorką z Wrocławia, która także prężnie rozwija swoje media społecznościowe – w tym OF!
nava profil.jpeg

Konrad Klimkiewicz (CKM.PL): Na co dzień jesteś tatuatorką, jednak masz również swoje konto na OnlyFans, na którym publikujesz swoje roznegliżowane zdjęcia. Co jest obecnie dla Ciebie lepszym źródłem zarobku?

Kamila Wilczyńska (Nava): Obie branże są dość freelancerskie, więc wysokość zarobków nie jest stała, ale zdecydowanie w moim wypadku tatuowanie wypada lepiej w tej kwestii.

Od jak dawna masz OnlyFans i co Cię skłoniło do tego, by rozpocząć swoją działalność na tej platformie?

OnlyFans mam mniej więcej od roku, dokładniej od grudnia 2021. Wszystko zaczęło się od tego, że zauważyłam, że wielu moich znajomych ze świata foto założyło w tamtym czasie profile na stronach z płatnym dostępem. Później rozmawiałam z kilkoma osobami, które mają konta na OnlyFans i stwierdziłam ostatecznie, że może to być całkiem dobry pomysł na dodatkowy zarobek, plus jest to miejsce gdzie mogę w końcu opublikować wszystkie sesje aktowe, które do tej pory zrobiłam.

W jaki sposób ludzie odebrali wiadomość, że zaczynasz tak działać? Pojawiły się głównie pozytywne komentarze czy wręcz przeciwnie?

Zanim założyłam profil, poinformowałam o tym część moich najbliższych osób, żeby zobaczyć reakcje. Ostatecznie wszyscy, których początkowo wtajemniczyłam, zareagowali bardzo dobrze i z pełnym wsparciem dla moich planów. Gdy już całkiem wyszło to na jaw, też nie spotkałam się z ani jednym negatywnym komentarzem. Po kilku miesiącach dowiedziałam się, że jest jedna osoba która za moimi plecami wygaduje, że “zbłądziłam” i przestałam się szanować, ale absolutnie mnie to w żaden sposób nie zabolało. 

Zauważyłem, że wiele twórczyń publikujących zdjęcia na OF reklamuje się również na Twitterze, gdzie można udostępniać znacznie odważniejsze fotografie, niż na Facebooku bądź Instagramie. Czy po tym, jak zaczęłaś aktywnie używać Twittera, zainteresowanie Twoim profilem na OF znacznie wzrosło?

Nie powiedziałabym, że znacznie wzrosło, ale uważam, że jest to fajna platforma, gdzie można się podpromować i pokazać też jakiś ułamek tego, co można znaleźć na OF. Z twittera też przychodzą do mnie nowi odbiorcy, którzy są potencjalnymi subskrybentami, ale jednak dalej najwięcej osób mam z Instagrama. Dobrym strzałem jest też TikTok, bo dość łatwo tam o dodatkowe zasięgi, natomiast tam jest jeszcze bardziej restrykcyjnie w kwestii ciała. 

Zdjęcia, które publikujesz, często odbiegają od standardowych "nagich fotek". Pomysły na kreatywne sesje wymyślasz sama, czy zdajesz się na inwencję twórczą fotografów?

To zależy, najczęściej jest to praca wspólna, wymienianie się pomysłami. Zwykle wygląda to tak, że albo ja, albo fotograf wychodzi z jakimś ogólnym pomysłem na zdjęcia, a w dalszej rozmowie dogadujemy szczegóły co jeszcze można dodać. Oczywiście, bywa też tak, że ktoś ma konkretny pomysł jaki chce zrealizować ze mną i wtedy jeśli taka propozycja mi się podoba to też chętnie biorę udział. Wszystko jest kwestią dogadania.

Zauważyłem również, że często wrzucasz krótkie filmiki na TikToku. Tę platformę także traktujesz nieco reklamowo, czy tam wolisz się jednak od tego odciąć i przedstawić z innej strony?

Tak, moja częstotliwość udostępniania tam treści zmalała przez brak czasu, ale uważam, że jest to super platforma do reklamowania siebie i swojej twórczości. Mi dała naprawę wielu nowych odbiorców, którzy z TikToka przeszli na Instagram i już ze mną zostali. Jest to też dość losowa aplikacja, bo ciężko stwierdzić czy filmik się wybije czy nie. Czasem coś co wydaje się przypadkowo nagraną bzdurą osiąga zasięgi liczone w setkach tysięcy odbiorców, a filmik nad którym ktoś się napracował zostaje odtworzony na przykład tylko trzysta razy.

Porozmawiajmy również trochę o Twojej wiodącej pasji, czyli tatuowaniu. W końcu nie samym OF człowiek żyje. Jak długo już pracujesz jako tatuatorka?

Tatuażami zaczęłam zajmować się mniej więcej od końcówki 2016 roku, czyli w zasadzie od razu po skończeniu liceum, wtedy rozpoczęłam też praktyki w studio. Z początku było to głównie obserwowanie jak pracują profesjonaliści i dużo rysowania, później ćwiczenia na sztucznych skórach/bananach.

Większą frajdę sprawia Ci tatuowanie, czy jednak OF stał się łatwiejszym i przyjemniejszym sposobem na zarobek?

Miałam wiele różnych etapów w mojej karierze tatuatorki, bywało tak, że chciałam to rzucić i zająć się np. w pełni tylko OnlyFansem lub znaleźć dla siebie jeszcze zupełnie inną drogę, ale koniec końców i tak zawsze wracam do punktu w którym uznaje, że tatuowanie to jest bardzo istotna część mojego życia i nie chciałabym z tego rezygnować. Prawdopodobnie nawet gdybym rzuciła to na jakiś czas, to i tak bym do tego wróciła. OF faktycznie jest dla mnie dość łatwy, bo nawet zanim zaczęłam go prowadzić, to miałam już rozwinięty Instagram, który jest tak naprawde czymś podobnym, ale prędzej rzuciłabym prowadzenie płatnej platformy ze zdjęciami niż dziaranie.

W jakim studio działasz i w jaki sposób można się z Tobą umówić na dziarkę?

Pracuje w studio Nautilus Tattoo we Wrocławiu, a na tatuaż można zapisać się przez moje tatuażowe sociale, czyli Instagram @nava_tattoo lub stronę na facebooku Nava Tattoo.  Najlepiej opisać od razu pomysł i miejsce, to zawsze trochę przyspieszy cały proces.

Wiem, że jesteś z Wrocławia. Patrząc na to, jak prężnie rozwijają się Twoje media społecznościowe, nie myślałaś o przeprowadzce do stolicy? W końcu tam, idąc za stereotypami, mogłabyś mieć znacznie więcej możliwości.

Kiedyś miałam taki moment, że zastanawiałam się nad tym, bo właśnie tak jak mówisz – widziałam w tym opcje na dodatkowy rozwój, ale nie podoba mi się to szybkie życie w Warszawie i ten cały klimat wyścigu szczurów. Lubię przyjeżdżać do stolicy raz na jakiś czas, ale jakbym się miała przenieść z Wrocławia do innego miasta w Polsce to prawdopodobnie wybrałabym Sopot lub Gdynię.

Jeśli chodzi o tatuaże, często nawiązujesz relacje w taki sposób, że budujesz sobie bazę "stałych klientów", czy jednak dominują osoby, które przychodzą na dziarkę z doskoku, jednorazowo?

Mam swoją stałą bazę klientów, którzy przychodzą do mnie od lat, ale też wpada do mnie sporo nowych osób, również z polecenia od tych wieloletnich klientów. Często jest tak, że nie kończy się na jednym tatuażu u mnie, tylko na przykład już w trakcie jednego tatuażu omawiamy następny.

Czy istnieje jakiś sposób na "idealny podryw", który na Ciebie działa? Często nawiązujesz kontakty z fanami, czy jednak nie sprawdzasz DMów i wolisz, by ludzie dali Ci jednak święty spokój?

Sprawdzam DMy głównie dlatego, że są tam też czasem oferty współprac, ale raczej nie odpisuje na wiadomości od losowych ludzi. Wyjątkiem jest OF. Moje social media to nie jest dla mnie miejsce, gdzie szukam nowych znajomości, ani też tak naprawdę nie mam czasu na odpowiadanie na każdą wiadomość. Zdecydowanie wolę poznawać ludzi na żywo i raczej znajomych moich znajomych, wtedy mam pewność, że będą to też ludzie z podobnym vibem do mojego. Czasem zdarza się, że odpisze komuś na jakieś pytanie, ale bardzo rzadko i zawsze wtedy jednak mam nadzieje, że nie będzie mi się ktoś dalej narzucać. Jeśli chodzi o “idealny podryw” na mnie, to nie ma czegoś takiego, bo zwykle od razu mówię, że nie jestem zainteresowana, gdy tylko widzę jak ktoś próbuje do mnie “uderzać”. Generalnie, jeśli ja od początku nie wyrażam zainteresowania kimś, to lepiej sobie odpuścić. Może brzmi to dość surowo, ale prawda jest taka, że chemii nie oszukasz.

Jesteś introwertyczką, czy wolisz stale obracać się wśród ludzi? Pytam, ponieważ to może chociaż delikatnie skrócić listę facetów chcących się "tylko poznać", a w tej sytuacji im mniej, tym lepiej.

Powiedziałabym, że jestem bardziej introwertyczna niż ekstrawertyczna. Bardzo lubię przebywać wśród ludzi z mojego bliskiego grona, ale nie przepadam za poznawaniem nowych ludzi, chyba, że tak jak wspomniałam przedstawiają mi ich moi znajomi. Cenię też bardzo czas który spędzam sama ze sobą, mimo że kocham moich bliskich, to mam czasem potrzebuje pobyć zupełnie sama z moim kotem w domu.

Myślałaś kiedyś o tym, by skupić się tylko na OF i zostawić pracę, jako tatuatorka? Chyba, że lepiej było zadać te pytanie odwrotnie i dowiedzieć się, że OF to tylko incydent, a w bliższym bądź dalszym czasie wrócisz tylko do dziarania.

Miałam taki moment kiedy chciałam skupić się wyłącznie na OnlyFans, gdy miałam kryzys twórczy w tatuowaniu, przy pracy artystycznej czasem tak się zdarza. Generalnie uważam, że OF to nie jest praca na całe życie, więc wiem, że prędzej czy później z niego zrezygnuje. Raczej nie planuje tego robić w najbliższym czasie oczywiście, ale wiem, że kiedyś przyjdzie taki dzień, kiedy uznam “okej to już czas”. Na ten moment lubię i dziaranie i prowadzenie strony.

Często spotykasz się z natarczywymi natrętami, którzy obsesyjnie śledzą Twoje ruchy w mediach społecznościowych?

Raczej mi się to nie zdarza, bywa tak, że czasem mi ktoś napisze, że gdzieś mnie widział na mieście. Natomiast, nie miałam sytuacji w której czułabym się obsesyjnie obserwowana czy śledzona. Mam jakieś malutkie grono, wiernych fanów którzy lajkują wszystkie moje posty na każdej platformie, ale nie postrzegam tego w zły sposób. Na szczęście jeszcze się nie zdarzyło, żeby ktoś natarczywie próbował zwrócić na siebie moją uwagę, raczej mam bardzo sympatyczną widownię.

Myślisz, że Polska dogania zachodnie trendy i coraz bardziej się otwiera na takie rzeczy, jak swobodne mówienie o nagości i brak wstydu, by w ten sposób się pokazywać, czy jednak określenie "w Polsce jak w lesie" nie wzięło się znikąd?

Myślę, że dogania, bardzo to widać szczególnie w pokoleniu Z. Milenialsi są już bardzo otwarci w tych kwestiach w porównaniu do wcześniejszych roczników, ale pokolenie Z w socialmediach jest bardzo body positive, co też wiąże się właśnie z akceptacją ciała w kulturze, sztuce, ale też i w codzienności. Myśle, że pruderyjność w tych kwestiach będzie stopniowo maleć. Popularyzacja takich platform jak OnlyFans w Polsce, dobrze pokazuje, że powoli przestajemy żyć przekonaniami, że ciała trzeba się wstydzić, a zaczynamy pozwalać sobie i innym po prostu na bycie ludźmi. Każdy człowiek ma ciało, stygmatyzacja nagości jedyne co tworzy to kompleksy.

Tak już na koniec, proszę powiedz, czy masz jakąś radę lub złotą myśl dla kobiet, które mają problem z akceptacją własnego ciała i męczą je kompleksy. Być może te kilka słów dla choćby jednej osoby okażą się zbawienne, wtedy warto takich wskazówek udzielać!

Nie ma ludzi idealnych, perfekcyjnych sylwetek, nieskazitelnej cery, płaskich brzuchów całą dobę. Wszystko co widzicie w social mediach, w telewizji lub w gazetach to jedno wielkie oszustwo. Zdjęcia jest bardzo łatwo oszukać, film wcale nie trudniej. Niestety, tak naprawde wszyscy chcemy oglądać tylko to co jest “ładne”, a ładne jest to co jest w aktualnym kanonie, dlatego postacie które widzimy w popkulturze to wyidealizowani ludzie, którzy tak naprawdę nie istnieją, ale my odbiorcy chcemy ich takimi widzieć. Jest to paradoks w który sami się wpędzamy, pragniemy wierzyć w to, czego tak naprawdę nie ma, a to często powoduje, że sami mamy wobec siebie nierealne oczekiwania. Jeśli jest coś co chcesz w sobie zmienić i jest to realny cel na którym Ci zależy to pracuj nad tym, ale nie porównuj się z innymi, jesteś sobą i nawet po milionie zabiegów czy operacji, twoje ciało będzie dalej twoim ciałem. Zaakceptuj je takim, jakie jest i pielęgnuj w taki sposób, żeby czuć się ze sobą dobrze, pamiętając jednocześnie, że przed czasem tak naprawdę nikt nie ucieknie.

Galerię zdjęć Navy zobaczycie poniżej:



Dodał(a): Konrad Klimkiewicz / fot. główne: Eloninja Poniedziałek 30.01.2023