Przez 18 lat nie był przyjmowany w hotelu, bo… mewy zdemolowały jego pokój

Scenariusz tej historii jest tak absurdalny i niedorzeczny, że chyba nawet członkowie słynnej grupy Monty Pythona by na niego nie wpadli.

iStock-854747340.jpg

Co trzeba zrobić, aby dostać kilkunastoletniego bana na pobyt w hotelu? Cóż, z pewnością istnieje wiele sposobów, ale większość, które przychodzi nam do głowy ma wspólny mianownik w postaci spożycia dużej ilości alkoholu połączonej z dość niewielkim poszanowaniem hotelowej własności. Jak się jednak okazuje, status persona non grata można otrzymać również na skutek roztargnienia. 

Do tragicznej w skutkach sytuacji doszło w 2001 roku, kiedy niejaki Nick Burchill zatrzymał się w hotelu Fairmont Empress w kanadyjskim mieście Victoria. Jedną z rzeczy, jakie przywiózł ze sobą do hotelu była walizka wypełniona kiełbasą pepperoni – lokalnym przysmakiem, którym miał zamiar obdarować swoich znajomych. Aby specjał się nie zepsuł, umieścił go w pobliżu otwartego okna, a następnie udał się na kilkugodzinny spacer. Widok, który zastał po powrocie z pewnością nie był radosny. No, przynajmniej z punktu widzenia jego samego i osób odpowiedzialnych za czystość w hotelu.
Intensywny zapach pepperoni zwabił bowiem mewy – jak przyznaje sam Burchill, do pokoju wleciało około czterdziestu tych ptaków. Dodał, że „pepperoni ma paskudny wpływ na ich układ trawienny”, więc nietrudno zgadnąć, jak wyglądał jego pokój. Zarządzający hotelem stwierdzili zatem, że więcej Burchilla do siebie nie przyjmą.
Ten przyjął wiadomość ze spokojem i przez długi czas respektował decyzję hotelu. Jednak po niemal osiemnastu latach od opisywanego wydarzenia (!) postanowił odwołać się od decyzji i przeprosić za nieszczęśliwy incydent z udziałem ptactwa. W tym celu napisał długi list na Facebooku. Wspomniał, że teraz czuje się o wiele bardziej dojrzałym człowiekiem niż w 2001 roku i liczy na to, że szczere przeprosiny przekonają szefostwo Fairmont Empress do zmiany decyzji. Na zdjęciu widzimy reakcję pracowników hotelu:

Burchill powiedział, że jego podanie zostało rozpatrzone pozytywnie i po niemal osiemnastu latach znów będzie mógł gościć w hotelu. Dodał, że o decyzji managera Fairmont Empress z pewnością przesądziła paczka pepperoni, którą mu sprezentował. 


Dodał(a): Piotr Majewski / fot. iStock Wtorek 03.04.2018