Alfabet Donatana

Najgorętszy z rapowych producentów w Polsce zwierza się nam szczerze, bezkompromisowo i z ręką na sercu
Donatan
DONATAN
- Twórca, producent muzyczny, członek legendarnego Kasta Składu. Jego muzykę można usłyszeć na ponad 50 polskich płytach hiphopowych. W 2012 roku wydał autorską płytę producencką „Równonoc. Słowiańska dusza” łączącą tradycyjne słowiańskie brzmienie oraz instrumenty z rapem. Płyta uzyskała status diamentowej (jako piąta w historii polskiej muzyki i pierwsza hiphopowa). Otrzymała również liczne wyróżnienia i została nominowana do większości nagród muzycznych w Polsce (Opole, Super-Jedynki, Eska Music Awards). Od 2013 roku Donatan pracuje nad nowymi projektami.

AKTUALIZACJA

Czas na aktualizację mojego potencjału. Album „Równonoc. Słowiańska dusza” zrobił furorę, ale zamykam to, o nim powiedziano już wszystko, został – że tak powiem – wyruchany, gdzie się da. Żyję nowym projektem z wokalistką Cleo – szczupłą słowiańską blondynką, która ma głos grubej Murzynki. Będzie to rzecz nowatorska jak „Równonoc...”, ale trudniejsza. To wyzwanie w klimacie „hip hop i R’n’B”. Czegoś takiego jeszcze w polskiej muzyce nie było.

BIT
Kiedyś z dostępnością moich bitów było łatwiej. Dzisiaj jestem bardzo deficytowym towarem. Mam tyle zamówień, że nie nadążam z pracą nawet dla raperów, z którymi działam od lat. Pojawia się też mnóstwo propozycji ze świata pop, ale odmawiam. Nie wierzę, że poczują mój klimat, moją wizję, a nie będę pracował z kimś, kto zgłasza się tylko dlatego, że obecnie jestem na topie. Współpraca to nie tylko kwestia kasy: wyobraźmy sobie, że kontaktuje się ze mną taki PiKej. Nie będzie go stać na mój bit, nawet jeśli odda cały spadek, bo doliczyłbym kasę na zakup jakiejś tropikalnej wysepki, na którą musiałbym uciec ze wstydu (śmiech). Tak więc niech PiKej rapuje przy bitach Mariana Lichtmana, tłustych jak Grycanki. A ja będę robił swoje zgodnie ze swoim sumieniem.

CELEBRYCKOŚĆ
Pojawiam się na jakichś portalach plotkarskich, ale to ode mnie niezależne. Nie mam parcia na szkło, nie zamierzam robić ustawki z paparazzi ani celebrycko lansować się na bankietach. Pojawiłem się na kilku takich imprezach, ale to nie mój świat – byłem chyba jedynym facetem, który nie przyszedł w legginsach. Nie będę bawił się w wazelinę ani klepał po ramieniu z ważnymi ludźmi. Wierzę, że moja muzyka obroni się sama. Zaproszenia do mediów przyjmuję tylko po to, żeby promować swą twórczość i hip hop jako taki. Wszyscy znają raperów, jednak mało kto wie, że to od producenta zależy 50 proc. sukcesu piosenki.

DUET
Nowy projekt z Cleo można określić mianem duetu. To nie wynajęta wokalistka, ale pełnoprawna twórczyni. Mamy ścisły podział ról – ja jestem producentem, ona pisze linie melodyczne, teksty i śpiewa. To partnerska współpraca, z której Cleo ma 10 proc. z zarobków (śmiech).

EKSCESY
Cały czas! Ale nie w stylu wyrzucania telewizorów z hotelowych okien i topienia Rolls–Royce’ów w basenach. Ekscesy wynikają z mojego perfekcjonizmu. Jestem bardzo wymagający, więc namiętnie i regularnie opieprzam ludzi. Gdy angażuję się w projekt, to na sto procent. Nie chodzę na piwo, nie oglądam filmów, nie gram w gry. Ba! Nie hoduję nawet ogórków w swoim pięknym ogrodzie. I tego wymagam od innych.

FOBIE
Każdy twórca boi się, że kiedyś nie będzie już potrzebny, że się wypali, stanie w miejscu. By tego uniknąć, nie zatrzymuję się – na fali popularności powinienem kuć żelazo póki gorące, odcinać kupony i tworzyć „Równonoc 2”, „Równonoc 3” itd. Ale nie chcę. Muszę iść do przodu. Inne fobie? Nienawidzę marnowania czasu. Tkwię np. w korku i zaczynam się nakręcać: „rany, mógłbym być w studiu i robić bit, zrealizować jakiś pomysł, który byłby punktem zwrotnym w moim życiu”. I wpadam w panikę. No i rzecz trzecia, mam lęki związane z polityką i politykami, nazywa się to wychujatofobią (śmiech).

GROUPIES
Mam! Zasadniczo gotowe na wszystko fanki skupiają się nie na producentach, a raperach – w końcu to oni stoją w pierwszej linii i budzą pożądanie. Dlatego zdziwiło mnie, gdy zyskałem taką popularność, że dziewczyny zaczęły mnie atakować, składając różne propozycje, wysyłając zdjęcie swojej dupy i wiadomości „kocham cię”, „jesteś moim ideałem mężczyzny”. Gdy dziewczyny uderzają tak do grubasa w okularach, zaczyna się to robić surrealistycznie śmiesznie.

HUMOR
Łączę montypythonowskie poczucie humoru z takim, które nie nadaje się do żadnych mediów. Kiedyś w Polsacie po-proszono mnie o opowiedzenie kawału. Gdy to zrobiłem, wszyscy zdębieli, zrobili bardzo dziwne miny i spłoszyli się. Wy też nie moglibyście go wy-drukować. Rzucę więc oklepanym dowcipem tematycznym: muzyk spotyka na ulicy gościa, który z entuzjazmem mówi: „kupiłem pańską płytę”. Na to muzyk: „a, to ty!”.

CLEO
„Dziewczyna o słowiańskim uroku z czarnym głosem”. Wokalistka, autorka tekstów, malarka, kobieta wielu talentów. Nagrywała m.in. z WSRH, Pezetem, Onarem, Pihem, grupą Endefis oraz RY23.

INSPIRACJE

Na temat Scotta Storcha i swoich innych rapowych inspiracji powiedziałem już chyba wszystko. Dzisiaj wyznam coś innego – dziadek miał wielką kolekcję płyt winylowych i zaraził mnie miłością do muzyki klasycznej, opery. Zasłuchiwałem się też włoskim funkiem z lat 70. ub. wieku. To dopiero niesamowita jazda! Kto wie, może kiedyś pokażę światu, jak się robi to oldskulowe disco (śmiech).

JEDZENIE
Kocham jedzenie, a ono mnie. To chyba najbardziej bezkonfliktowy związek w moim życiu. Uwielbiam słowiańską kuchnię. Czczę ziemniaka – moje ulubione warzywo, nigdy mi się nie znudzi. To samo dotyczy najrozmaitszych mięs. Przy czym w ogóle nie potrafię gotować. Wychowałem się w domu, gdzie od pokoleń mężczyzna nie dotykał się absolutnie niczego w kuchni, a po prostu jadł.

KASA
Czy w Polsce można żyć z muzyki? Pewnie, ja żyję od paru lat. Pozostaje kwestia tego, co to znaczy. Miałem w życiu okres, gdy żyłem za 30-40 zł tygodniowo. Można? Można. Dziś reprezentuję podręcznikową klasę średnią: dzięki muzyce nie bieduję, żyję na niezłym poziomie. Ale nie dotyczy mnie dylemat pt. „który jacht lepiej wybrać w tym sezonie?”.

LENISTWO  
Nienawidzę tego słowa, bo jestem totalnym pracoholikiem. Moja babcia mądrze mawiała, że najlepszym odpoczynkiem jest zmiana zajęcia. I tej zasady się trzymam – jeśli zmęczę się robieniem bitów, ruszam na Donatanplan teledysku, udzielam wywiadów. Tak odpoczywam. Leżenie plackiem w słonecznym kurorcie byłoby dla mnie katorgą, nie wypoczynkiem.

MAŁŻEŃSTWO

Chcielibyście wiedzieć, kto w moim domu nosi spodnie? Nie będę ukrywał, że ja nie noszę. Zwłaszcza w upalne dni (śmiech). A poważniej – jestem typem „męża w delegacji”. Często nie ma mnie w domu. Ostatnio jestem jak tirowiec długodystansowy z tą tylko różnicą, że oni mają dłuższe okresy „bytności” w domu (śmiech).

NOWE TECHNOLOGIE

Technologicznym maniakiem nie jestem, nie kręcą mnie gadżety, jestem atechniczny. Ale internet potrafię wykorzystywać, można tam świetnie promować swoją twórczość. Dziś ludzie starają się nadrabiać brak talentu, umiejętności i pomysłów świetnym sprzętem. Przypomina się anegdota, gdy podczas „wyścigu kosmicznego” Amerykanie starali się stworzyć długopis działający w stanie nieważkości. Całe zastępy inżynierów, miliony dolarów... A Rosjanie? Po prostu pisali ołówkami. Nie sprzętem, lecz sposobem – takie właśnie słowiańskie podejście lubię.

OJCZYZNA
Czuję się eksterytorialnym Słowianinem. To moja kultura, moje miejsce. Ojczyzną są kraje słowiańskie, w których czułbym się dobrze, może poza Słowianami południowymi, bo to już nieco inny obręb kulturowy.

POLITYKA
Kiedyś wylewałem  frustracje jak większość Polaków – że jest źle i że to wina polityków. Dzisiaj trzymam się tego, że jeśli nie ma się realnego pomysłu na sprawienie, aby było lepiej, to nie ma co na ten temat mówić, siejąc demagogię i populistyczne pieniactwo.

RELIGIA
Dla większości ludzi religia to element pozwalający żyć spokojniej i tłumaczyć sobie różne rzeczy. Ja jestem poganinem, rodzimowiercą. Nie praktykuję, a wierzę w to, co nasi przodkowie przed przyjęciem chrześcijaństwa – w naturalny ład przyrody, słońce oraz cyklikę pór roku. I jestem w stanie wykazać, że mam rację.

SUBKULTURA
Jestem przekornie aspołeczny, nigdy nie potrafiłem przyporządkować się do żadnej grupy czy subkultury. Dlatego nigdy nie czułem się ideologicznie związany z hip hopem. Wybrałem sobie z niego tylko jeden element – rap. W obrębie jego dowolności i mnogości sposobów na interpretację muzyczną czuję się najlepiej.

TEN TYP MES
Wieczny szacunek, sympatia i sentyment. Cenię go jako człowieka i artystę. Współpraca przy albumie „Spaleni innym słońcem” 2cztery7 (2008) była dla mnie przełomowa, a sam Mes był pierwszym raperem wspominającym mnie w swoich kawałkach. Dla mnie - młodzika - była to wielka nobilitacja. I do dziś nie wyobrażam sobie, aby, robiąc jakikolwiek projekt, nie zaprosić Typa

UŻYWKI
Nigdy nie ciągnęło mnie do używek: nie piję (nawet mszalnego wina), nie palę, nie narkotyzuję się. Znów odzywa się moja przekorność – jako gówniarz nie spróbowałem nawet papierosa. W naszej kulturze wódka to potęga. Słowianie mają gen, dzięki któremu świetnie rozkładamy alkohol, lecz ta nasza odporność sprawia, że często czujemy się zbyt pewnie i nie potrafimy pić w normalny sposób. Chlejemy, po czym leżymy jak szpadle. Mnie to nie kręci, nie lubię wyłączać swojego analitycznego umysłu.



WYKSZTAŁCENIE

W podstawówce uczyłem się słabo. W szkołach nie ma edukacji, jest po prostu tresura. W liceum za to byłem prymusem, ze średnią w okolicach 6. Studia kulturoznawcze przerwałem na drugim roku, gdy zobaczyłem ich bezsens. Nie chciałem zmarnować pięciu lat, aby później pracować w McDonald’sie czy szwedzkiej sortowni ryb. Skupiłem się na muzyce i nie żałuję. Natomiast czytelników CKM–u zachęcam do edukowania się! Polecam zostanie np. mechanikiem. A jeszcze lepiej hydraulikiem. Jeżeli wszyscy będziemy menedżerami w pięknych garniturach, to kto nam przetka zatkany sracz?

YOUPORN

Interesował mnie kiedyś zakres ludzkich fantazji, różne parafilie i zboczenia. Teoretycznie, bo sam nie używam akcesoriów sadomaso, nie jara mnie też zalewanie sobie genitaliów denaturatem ani wpuszczanie chomików w odbyt. Pornografia jako taka mnie nie kręci. Kojarzy mi się z chłopcem przyklejonym do szyby salonu z luksusowymi samochodami. Widzi i ślini się do szyby, ale nie stać go na żaden z tych modeli, więc nie doświadczy frajdy z jazdy (śmiech).

ZAZDROŚĆ
Bardzo motywujące uczucie! Zazdroszczę ludziom bardziej utalentowanym, bardziej pracowitym. Nie należy tylko mylić zazdrości z wszechobecną w Polsce zawiścią, czyli myśleniem typu: „temu się udało, bo ma plecy, mama mu to załatwiła albo przespał się z kim trzeba”. Zawiść najlepiej widać w internecie. Naprawdę chętnie czytam, jak anonimowi frustraci wylewają żale. Bo oznacza to, że robię naprawdę dobrą muzykę. Nie mogą się do niej przyczepić i skupiają na tym, że jestem grubasem albo że chodzę w okularach. Mam ogromny dystans do tego co piszą, wręcz cieszy mnie to, że z zawiści pęka im żyła w dupie. Jak mówi stare dobre przysłowie: pies szczeka, a deszcz mu dalej na mordę leje

Dodał(a): notował: Michał Jośko Poniedziałek 16.09.2013