Bójka księży. Najpierw gaz, później pałka teleskopowa. Interweniowała policja

Wielka Schizma Wschodnia? Kto by to pamiętał. Symboliczną datę tego wydarzenia, a obecny rozłam Kościoła dzieli aż 968 lat. W rozłamie poznańskim brała udział dwójka księży, a rozdzielać ich musiała policja...
Zrzut ekranu 2022-04-15 o 10.37.12.png

11 kwietnia 2022 r. – zapiszcie tę datę. Wówczas doszło do rozłamu Kościoła, o którym opowiedział ks. Michał Woźnicki na swoim kanale na YouTube. Wszystko za sprawą pojedynku dwóch księży i kościelnego. W ruch miały pójść damskie torebki i pałki teleskopowe.

Sprawa oczywiście wymaga większej powagi. Według ks. Michała Woźnickiego, który przedstawił się na nagraniu jako ofiara, do incydentu doszło na korytarzu zakonu salezjańskiego w Poznaniu. Relacjonuje on, że inny ksiądz wyciągnął pałkę teleskopową z kieszeni i "chciał go zabić": 

"Bandyta zwykły. Ktoś mnie chwyta za ramię, odwracam się, patrzę, że to Bielski. Wyciągnął pałkę z kieszeni, rozwinął i zaczął okładać prosto w łeb. Bandyta zwykły. Chciał zabić. Lekarz powiedział, że każde uderzenie w głowę to zagrożenie życia" – mówił.



Wszystko miało się zacząć od tego, że kościelny zawiesił na drzwiach plakat, który nie przypadł do gustu Woźnickiemu. "Staliśmy przy drzwiach zewnętrznych i zapukaliśmy do komórki kościelnego, a ja nawet mocno z buta uderzyłem w drzwi. (...) Drzwi się otwarły i kościelny chciał mnie dorwać". Ekspertami nie jesteśmy, ale skoro za zawieszenie plakatu należy się wjazd rodem z gangsterskich filmów, to coś niedobrego od dawna musiało tam wisieć w powietrzu. 

Wtedy za księdzem miały pójść parafianki i powaliły kościelnego na podłogę. Problemem dla Woźnickiego był jednak wyjątkowo wulgarny język obalonego mężczyzny. "On kierował do nich bluzgi i to takie, jakich świat nie widział" – mówił. 

Później na miejscu pojawił się inny salezjanin, Ksiądz Jacek Bielski. Miał on najpierw zaatakować Woźnickiego gazem, a gdy ten uniknął strumienia, "dorwać go" z pałką teleskopową i dokończyć dzieła.

"Gdy przyjechał patrol, ks. Jacek Bielski leżał na podłodze, siedziały na nim i okładały go torebkami sympatyczki ks. Woźnickiego" – powiedział z kolei Andrzej Borowiak, rzecznik prasowy wielkopolskiej policji. 

Do sprawy odniosło się również Towarzystwo Salezjańskie, wydając oficjalne oświadczenie: "Inspektoria Towarzystwa Salezjańskiego św. Jana Bosko, z siedzibą we Wrocławiu, w związku z wydarzeniami jakie miały miejsce w godzinach wieczornych dnia 11 kwietnia 2022 r. na terenie salezjańskiego domu zakonnego przy ul. Wronieckiej 9 w Poznaniu, wyraża ubolewanie i jednocześnie przeprasza wszystkich, którzy poczuli się zgorszeni zaistniałą sytuacją. Trwają czynności wyjaśniające. Informujemy, że po ich zakończeniu strona kościelna podejmie stosowne działania. (...) Chociaż każdy z nas sam ponosi odpowiedzialność za swoje czyny, to jednak jeszcze raz pragniemy wyrazić ubolewanie z powodu gorszących zachowań, jakie miały miejsce w dniu wczorajszym na terenie naszego domu zakonnego i skutków, jakie one ze sobą niosą" – napisał rzecznik prasowy inspektorki ks. Jerzy Babiak.

Istotny jest tutaj fakt, że ks. Michał Woźnicki już 4 lata temu został wydalony z zakonu, a prawomocny wyrok Sądu Okręgowego w Poznaniu nakazał u opuszczenie budynku. Nie zastosował się on jednak do tej decyzji i pozostawał wśród braci. 

Lata temu mówiło się żartobliwie, że najlepiej jest zostać księdzem – w końcu wokół tylko wino, kobiety i śpiew. Teraz do "listy" należy dodać afery, problemy, pałki teleskopowe i gaz pieprzowy.


Dodał(a): Konrad Klimkiewicz / youtube.com Piątek 15.04.2022