Burt Reynolds nie żyje – aktor odszedł w wieku 82 lat

Ucieczka mistrza kierownicy niestety raz na zawsze dobiegła końca. Burt Reynolds zmarł na zawał serca w czwartek 6 września.
dpphotos024287.jpg

Amant, brutal, charyzmatyczny indywidualista z dystansem do siebie – te określenia najlepiej charakteryzują zmarłego Burta Reynoldsa. Aktora, który na świecie uważany był za prawdziwą ikonę seksu lat 70. To właśnie do niego wzdychały wtedy wszystkie kobiety zauroczone jego wizerunkiem i to właśnie jego starało się naśladować wielu facetów. W Polsce Reynolds był znany przede wszystkim z serii filmów „Mistrz kierownicy ucieka”, prawdziwych kinowych hitów przełomu lat 70. i 80.

Aktor od lat zmagał się z problemami zdrowotnymi, a w 2010 roku przeszedł operację wszczepienia baypassów naczyń wieńcowych serca. To bardzo wpłynęło na jego formę i karierę, która w ostatnich latach podupadła. Miał wrócić w nowym filmie Quentina Tarantino („Pewnego razu w Hollywood”, premiera w 2019), ale nie zdążył.

Reynolds zmarł na Florydzie w wieku 82 lat na atak serca. 

Burt Reynolds - krótka historia upadku

Fakt, że Reynolds był dziś w nieco innym miejscu niż Robert De Niro czy Clint Eastwood, to kwestia szeregu pechowych zbiegów okoliczności oraz złych wyborów.

Po pierwsze: do upadku aktora przyczyniła się kontuzja nabyta podczas kręcenia kaskaderskiej sceny do filmu "Gorący towar". Aktor złamał szczękę, co sprawiło, że na całe tygodnie wypadł z biznesu i wszystkie pokarmy przyjmował przez słomkę. Co gorsza, pojawiły się komplikacje, przez które musiał tonami jeść środki przeciwbólowe i w krótkim czasie schudł prawie dwadzieścia kilogramów. Prasa brukowa prześcigała się wtedy w domniemaniach, donosząc, że aktor choruje na AIDS.

Innym powodem był fakt, że Burt Reynolds, delikatnie mówiąc, nie miał nosa do ról. Lista propozycji, które aktor odrzucił, plasuje go w czołówce najgorzej wybierających aktorów wszech czasów. Weźmy tylko te największe: Reynolds nie przyjął oferty, by zagrać Hana Solo w Gwiezdnych wojnach. Odrzucił także m.in. rolę Jacka Nicholsona w Locie nad kukułczym gniazdem, rolę Richarda Gere’a w Pretty Woman czy nawet rolę Bruce’a Willisa w Szklanej pułapce (choć akurat Bruce’a Willisa poważa tak bardzo, że nie żałuje). Mało? W 1969 roku, kiedy z serią filmów o przygodach Jamesa Bonda pożegnał się Sean Connery, Reynolds mógł wcielić się w postać słynnego agenta 007! Podobno zrezygnował, twierdząc, że „Bond nie może być Amerykaninem”. W ten sposób zrobił miejsce dla Rogera Moore’a, który – jak wiemy – został agentem 007 na całe lata.

Nie pomagały mu też gwiazdorzenie i chimeryczne zachcianki, połączone z wydawaniem ogromnych pieniędzy na prawo i lewo ani dziesiątki chybionych inwestycji (pierwsza z brzegu: aktor przez chwilę miał własny klub nocny). Życie Reynoldsa wiele razy stawało się głównym tematem tabloidów. Na przykład jego rozstanie z drugą żoną, Loni Anderson, to jeden z najgłośniejszych rozwodów w historii Hollywood. Co gorsza, sami zainteresowani brali we wszystkim udział, oczerniając się wzajemnie na łamach prasy. Doszło do tego, że ówczesna ulubienica brukowców, księżna Diana, wysłała Reynoldsowi kartkę, w której dziękuje mu za to, że przejął po niej miejsce na pierwszych stronach gazet.

Więcej o życiu Burta Reynoldsa przeczytacie TUTAJ.

Dodał(a): Tomek Makowski/ fot. Starstock Piątek 07.09.2018