Chcą otworzyć kościoły na Wielkanoc. Jest 35 tys. podpisów

Ultrakatolicka fundacja „Życie i rodzina”, z którą związana jest charakterystyczna działaczka Kaja Godek, zbiera podpisy pod petycją umożliwiającą – pomimo epidemii - uczestnictwo w wielkanocnej liturgii. Argumenty przedstawione przez jej autorów są… zaskakujące w swojej prostocie.
iStock-1159974117.jpg

Fanatyzm, niezależnie od jego źródła, jest jak epidemia. Niewidocznie zapładnia kolejne umysły i można odnieść wrażenie, że roznosi się szybciej niż koronawirus, czego najlepszym przykładem jest 35 tys. podpisów zebranych pod kuriozalną petycją fundacji „Życie i rodzina”. 

W związku z faktem, że wprowadzone przez rząd restrykcje mające na celu ograniczenie rozprzestrzeniania się epidemii obejmują również okres Triduum Paschalnego, czyli jednego z najważniejszych świąt w Kościele Katolickim, działacze fundacji postanowili zakasać rękawy i wziąć się do roboty. Nic nie szkodzi, że papież może przemawiać na pustym Placu św. Piotra, tu jest Polska i polskie kościoły trzeba zapełnić chociażby do połowy. I takiej możliwości domagają się od premiera. 

CZYTAJ TAKŻE: RYDZYK PROSI O PIENIĄDZE W CZASIE EPIDEMII

Nie określają niestety, na jakiej zasadzie wybierano by wiernych uprawnionych do  uczestnictwa w mszy, jednak z pewnością w swoim chrześcijańskim miłosierdziu znaleźliby natchnienie i sposób, by podzielić katolików na tych, którzy zasługują na pójście do kościoła.

W petycji jej autorzy zwracają się do premiera Mateusza Marowieckiego, jednocześnie objawiając kilka wstrząsających prawd jak np. ta, że kościół zazwyczaj jest większy od autobusu:  

(…)Kościoły to najczęściej duże budynki, mogące pomieścić kilkaset, a czasem nawet kilka tysięcy osób. Jednak właśnie w tych budynkach może przebywać na nabożeństwie tylko 5 uczestników oraz dodatkowo jedna lub kilka osób sprawujących liturgię. Autobusy, tramwaje i wagony metra mają zwykle powierzchnię nie większą niż kilkanaście metrów kwadratowych, ale to na tej powierzchni zezwala się na przebywanie kilkudziesięciu osobom! 

Apeluję zatem o to, aby przynajmniej w Wielki Czwartek, Piątek i Sobotę (tj. w dniach 9-11 kwietnia) dopuścić możliwość odprawiania nabożeństw o charakterze religijnym w obecności tylu uczestników, ile wynosi połowa miejsc siedzących w danym kościele lub kaplicy. W ten sposób można będzie uniknąć uzasadnionego wrażenia, że wierni Kościoła Katolickiego są poddani niezrozumiałej dyskryminacji (…).

W zakazie zgromadzeń odnoszącym się również do obrzędów religijnych autorzy petycji dopatrują się – jak niemalże we wszystkim – dyskryminacji katolików. W odpowiedzi na medialną krytykę, zarzucającą fundacji szaleństwo, działacze odparli, że ich akcja jest logiczna i porównują kościół do tramwaju.



Skoro komunikacja miejska można był zapełniona do połowy, to dlaczego świątynia nie może być w połowie pełna. Logika jest i owszem. Iście prezydencka. Bo przecież skoro można iść do sklepu, to można też iść na wybory. 

Dodał(a): Adam Barabasz / fot. iStock Środa 01.04.2020