Chcesz zwiększyć odporność? Wydziaraj się, to hartuje organizm
Odporność w czasie pandemii jest na wagę złota. Każdy szuka sposobów, żeby wzmocnić swój organizm i ochronić go przed infekcją. Okazuje się, że tatuowanie może w tym pomóc.
Żeby to udowodnić, zaproszono do udziału w badaniach klientów jednego ze studiów tatuażu. Przed rozpoczęciem zabiegu od ochotników pobrano próbki śliny. Podobnie zrobiono po skończonej pracy. Okazało się, że u osób, które robiły sobie pierwszy tatuaż, stres był tak duży, że osłabił układ odpornościowy i uczynił go podatniejszym na infekcje.
„Robienie sobie tatuażu nie tylko boli, ale może być wyczerpujące. Łatwiej się wtedy przeziębić, bo stres towarzyszący tej sytuacji osłabia obronę organizmu” – tłumaczy jeden z autorów badania dr Christopher Lynn.
SPRAWDŹ: Masturbacja wspomaga odporność. Są dowody
SPRAWDŹ: Masturbacja wspomaga odporność. Są dowody
Jednak na tym badanie się nie skończyło. Naukowcy sprawdzili także klientów, którzy robili sobie kolejny tatuaż. Wyniki były zupełnie inne niż w pierwszej grupie. Ich układ odpornościowy radził sobie z bólem o wiele lepiej. Specjaliści doszli do wniosku, że każdy następny zabieg tatuowania wzmacniał system immunologiczny klientów.
„Po pierwszej reakcji na stres organizm stopniowo wraca do równowagi. Jeśli będzie dalej poddawany tego typu stresującym doświadczeniom, przestanie wracać do punktu wyjścia, a zamiast tego wzmocni swoje systemy obronne” – wyjaśnił naukowiec.
Podczas badania zmierzono stężenie immunoglobuliny A i kortyzolu w ślinie ochotników. Pierwszy czynnik bierze udział w obronie organizmu, a drugi jest hormonem stresu. U klientów, którzy po raz pierwszy poddali się zabiegowi, poziom immunoglobuliny A drastycznie spadł. Natomiast u weteranów tatuażu nie stwierdzono regresu. Uzyskali oni odporność na stres i infekcje.