Czekolada z wołowiną

Jedzenie słodyczy jest niemęskie? Na pewno nie w tym przypadku. Ten nowozelandzki naukowiec stworzył bowiem czekoladę, która zawiera w sobie 50 proc. wołowiny.
ThinkstockPhotos-464722340.jpg

Wielu miłośników czekolady i przy okazji przeciwników diety uważa, że czekolada to sałatka, w końcu jest ona otrzymywana z kakaowca, który, jak wiadomo, jest rośliną. Taa… Włóżmy jednak te pobożne życzenia o czekoladowej sałatce między bajki i zajmijmy się czymś, co bajką na pewno nie jest, czyli czekoladą z 50-procentową zawartością wołowiny.

Stworzył ją nowozelandzki technolog żywnościowy Mustafa Farouk, który zastanawiając się jak nadać mięsu wołowemu jeszcze większej wartości, postanowił dodawać je właśnie do czekolady. W tym celu stworzył specjalną pastę, zwaną „czekoladowym masłem”, która tworzona jest przy wykorzystaniu chudego mięsa z tylnej ćwiartki nowozelandzkich krów z Waikato, a następnie wykorzystywana do produkcji klasycznych słodyczy.

I mimo że, według Farouka, smak mięsa jest ledwo wyczuwalny, to sama wołowa czekolada ma być źródłem białka i wielu innych wartościowych składników odżywczych, które naturalnie występują właśnie w mięsie.



Okazuje się też, że całość nie jest aż tak droga. Kilogram wołowiny do produkcji czekolady kosztuje bowiem 17 dolarów (ok. 70 zł), a więc jedna czekoladka to wydatek rzędu 2,5 dolara (ok. 10 zł). Wiadomo, że za tyle można kupić pewnie ze dwie całe tabliczki zwykłej czekolady, jednak będzie ona zawierała tylko puste kalorie i niewiele wartości odżywczych.

Być może więc wynalazek Farouka całkowicie zmieni oblicze słodyczy, jako że eksperymentuje on jeszcze z jagnięciną i dziczyzną. To co, od dziś czekolada to też burger?




Dodał(a): Jakub Rusak Środa 29.06.2016