Czy się stoi, czy się leży, 1200 euro się należy
Nasi zachodni sąsiedzi postanowili wypróbować wprowadzenie uniwersalnego dochodu podstawowego. W związku z tym, przez kolejne trzy lata, 120 osób będzie otrzymywać 1200 euro zupełnie za nic.
Zwolennicy wprowadzenia takiego wynagrodzenia twierdzą, że wpłynęłoby to na zmniejszenie nierówności społecznych i umożliwiło ludziom spokojne funkcjonowanie, bez obaw o swoje dochody podczas najróżniejszych sytuacji, jak chociażby pandemii koronawirusa.
Zobacz także: Chcą dać sobie 40% podwyżki. Zrzucą się na to wszyscy
1200 euro w przeliczeniu na naszą walutę, to prawie 5300 zł. Średnia krajowa w Polsce w pierwszym kwartale 2020 r. wynosiła nieco ponad tę kwotę. Gdyby w kraju wprowadzić uniwersalny dochód podstawowy, ludzie otrzymywaliby równowartość średniej płacy, czyli 5300 zł za nic, bez względu na ich dochody i status zatrudnienia.
Sprawdź również: Nawet 2,5 tys. zł dodatku miesięcznie dla policjantów. Jest jeden warunek
Istnieje zagrożenie, że ludzie, jeśli tylko mogliby skorzystać z takiego wynagrodzenia, nie chcieliby podejmować żadnej innej pracy i spędzaliby całe dnie na słodkim nicnierobieniu. Zwolennicy ustawienia takiego wynagrodzenia podchodzą za to optymistycznie do sprawy. Są przekonani, że ludzie nadal będą wykonywać pracę, a dodatkowe pieniądze wzbudzą w nich tylko większą motywację do powiększenia swojego majątku.
Zobacz również: Jesteś twardzielem? Przez te pięć błędów inni będą mieli cię za słabiaka
Taki eksperyment przeprowadzono już w Finlandii. Przez prawie 2 lata 2000 bezrobotnych mieszkańców kraju otrzymywało 560 euro. Naukowcy doszli jednak do wniosku, że takie rozwiązanie niewiele zmieniło i nie wpłynęło na zwiększenie zatrudnienia.