Efekt obniżonego poziomu matur – ruszyła rekordowa liczba chętnych

W tym roku matura będzie łatwiejsza, niż kiedykolwiek. Wszystko przez zdalne nauczanie i niedogodności związane z pandemią koronawirusa. Wiele osób postanowiło skorzystać z takiej sytuacji i zdać lub poprawić egzamin dojrzałości. Robią to nie tylko osoby, którym nie powiodło się w przeciągu ostatnich kilku lat, ale nawet ci, którzy urodzili się w latach 70.
iStock-180107378.jpg

W Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Krakowie chęć pisania tegorocznej matury zgłosiło ponad 6 tys. Osób więcej, niż w poprzednim. W całym kraju pojawiają się kolejne informacje o tym, jak wiele ludzi chce zdać lub poprawić egzamin dojrzałości. W wielu miejscach pojawiły się także informacje o tym, że zgłaszały się osoby urodzone w latach 70. Dlaczego  akurat w tym roku tak wielu Polaków chce pisać maturę?

Pandemia i nauczanie zdalne uniemożliwia tak skuteczną naukę, jaka ma miejsce podczas zwykłego chodzenia do szkoły. Z tego względu rządzący postanowili, by wymagany do opanowania materiał ostał znacząco okrojony - nawet do 30 proc. Zniesiono także obowiązek zdania przynajmniej jednego przedmiotu na poziomie rozszerzonym. Tak jak w zeszłym roku, uczniowie nie będą musieli zdawać egzaminów ustnych.

Wiele kontrowersji wzbudziło także znaczne ograniczenie materiału z matematyki. Uczniowie będą musieli znać wyłącznie podstawy z funkcji i graniastosłupów, dodatkowo nie będą wykonywali zadań dotyczących brył obrotowych i ostrosłupów, a to właśnie one były najtrudniejsze podczas pisania egzaminu dojrzałości i gwarantowały największą liczbę punktów.

Szef Centralnej Komisji Egzaminacyjnej Marcin Smolik nie skomentował jeszcze tej sprawy. Dane odnośnie tego, ile osób będzie zdawało tegoroczną maturę zostaną przedstawione po 7 marca, kiedy to zsumuje się liczbę zgłoszeń z całej Polski. MEN w duecie z CKE uspokajają, że podstawa programowa pozostaje niezmienna, więc zdający będą nadal musieli umieć to wszystko, co jest w niej zawarte. Pozostaje kwestia tego, czy będą chcieli się uczyć ze świadomością, że coś nie jest wymagane do egzaminu dojrzałości?

Może niektóre sławne osobistości z Polski bez matury powinny pomyśleć nad zdawaniem egzaminu dojrzałości w takiej formie, jaka obecnie funkcjonuje. Być może Edyta Górniak mogłaby nieco doszkolić się z biologii i zrozumieć, jak działają wirusy, przy okazji osiągając magiczną barierę 30 proc. na maturze. 


Dodał(a): Konrad Klimkiewicz Wtorek 02.03.2021