Farmer w garniturze
Doskonale skrojony garnitur, dobrze dobrany krawat albo ciekawa mucha, stylowy kapelusz i bardzo eleganckie oprawki okularów. Aż chciałoby się pomyśleć, że ten facet jest prezesem albo przynajmniej pracownikiem jakiejś światowej korporacji. Tymczasem, jest on… farmerem.
Japonia to zdecydowanie kraj absurdów, dlatego też taki przypadek mógł pojawić się tylko tam. No bo czy któremukolwiek z polskich albo jakichkolwiek innych rolników/farmerów przeszłoby w ogóle przez myśl, by wychodzić w pole czymś innym niż jakaś stara koszula flanelowa, poplamione ogrodniczki i kalosze? Wątpimy.
Natomiast Japończykowi Kiyoto Saito, przeszło. I nie dość, że przeszło, to w dodatku postanowił on ten pomysł wprowadzić do rzeczywistości. To znaczy, że tak, jego roboczym strojem przy doglądaniu rodzinnych upraw ryżu, jest pełny garnitur, koszula, mucha lub krawat, kapelusz i eleganckie okulary.
Po prostu wyobraźcie sobie eleganckiego prezesa jakiejś wielkiej korporacji albo Waszego szefa tak, jak przychodzi do pracy i przenieście go z biurowego fotela, na siedzenie w traktorze. Albo dajcie mu kosiarkę i każcie kosić pole w garniturze (oczywiście to są tylko wciąż wyobrażenia).
Kiyoto wpadł na ten dziwaczny pomysł, gdy zmęczyło go miejskie życie i postanowił wrócić do rodzinnej wsi. I kiedy pewnego razu jego brat zażartował przy rodzinnym stole o chodzeniu w pole w garniaku, to Kiyoto, który najwyraźniej nie ma poczucia humoru, wziął ten dowcip na serio, no i faktycznie zaczął chodzić w pole w garniturze.
Jak sam zaś twierdzi, jego celem jest zmiana ogólnego wizerunku rolników w Japonii. I to jest pewne, że zmieni ten wizerunek. Pytanie tylko na jaki?