Influencerzy mają przestać wprowadzać w błąd swoich obserwatorów

Instagramerki często mają ogromny wpływ na swoich odbiorców, także w przypadku wyboru polecanych przez nie produktów. Niektóre z nich celowo "upiększały" efekty za pomocą odpowiednich filtrów, by obserwatorki chętniej sięgały po dane rzeczy. Ludzie postanowili jednak z tym walczyć.
asa.jpg

Brytyjski urząd ds. standardów reklamowych ASA orzekł, że "Filtry nie powinny być stosowane w reklamach w mediach społecznościowych, jeśli wyolbrzymiają efekt produktu". Jest to więc równoznaczne z tym, ze influencerzy będą musieli informować swoich fanów, kiedy używają filtra upiększającego do promowania kosmetyków związanych z pielęgnacją skóry i robieniem makijażu.

Wszystko zaczęło się od sierpnia ubiegłego roku, kiedy to aktywistka i influencenka Sasha Pallari zaczęła kampanię pod hasztakiem #filterdrop, chcąc zobaczyć na instagramie skórę influencerek zgodną z tym, jaka jest w rzeczywistości. Cieszyła się ona naprawdę ogromnym powodzeniem, choć dorobiła się także wielu przeciwników, głównie wśród osób, które na instagramie promują się poprzez tworzenie makijaży. 

ASA przeanalizowała dwa przykłady, w których reklamy najprawdopodobniej wprowadzały konsumentów w błąd. Były to dwie historie, gdzie influencerzy dodali filtry reklamując produkty do opalania, które pokazywały efekty niezgodne z rzeczywistością.

Zdjęcia na których będzie zamieszczony upiększający filtr, a właściciel nie poinformuje o tym w poście, zostaną usunięte. Dodatkowo ASA zadba o to, by takie rzeczy nie pojawiały się ponownie na ukaranym profilu. 

Takie rozwiązanie może okazać się dramatyczne dla niektórych naszych influencerek. Są takie profile, które w pełni opierają się na upiększających dodatkach i tzw. "magii Photoshopa". W tej sytuacji, pozbawiając ich najlepszej broni, reklamujące przez nie produkty mogą okazać się wcale nie tak atrakcyjne. 


Dodał(a): Konrad Klimkiewicz / fot: ASA Środa 10.02.2021