Jak uratować 180 osób i samolot?

Nie uwierzę, że nigdy nie zastanawiałeś się, czy w razie gdyby dwóch pilotów zaniemogło, byłbyś w stanie posadzić bezpiecznie na ziemi samolot z pasażerami i załogą na pokładzie! Bez przeszkolenia, bez podstawowej wiedzy, bez siedzenia wcześniej za sterami. Ja zastanawiałem się całe życie i postanowiłem to sprawdzić.
gearup-ote.jpg

MIEJSCE
W tym celu udałem się do poznańskiej ekipy GeaUP!, która udostępnia jedyny w Polsce, pełnowymiarowy symulator samolotu pasażerskiego Boeinga 737NG własnej konstrukcji. Maszyna jest najwierniej odwzorowanym sprzętem na rynku, bo zbudowana jest z oryginalnych części samolotu, który imituje. Do tego oprogramowanie, które odtwarza wszelkie szczegóły lotu oraz nieprawdopodobnie bliskie rzeczywistości lotniska z całego świata. Firma w ciągu siedmiu lat stała się liderem w swojej branży, bo kładzie nacisk na realizm całej sytuacji. Dlatego „ratować dzień” pojechałem właśnie do nich.

SCENARIUSZ
Scenariusz, który założyliśmy z ekipą GearUp! wyglądał następująco: wycieczka 180 osób z Polski leci Boeingiem 737NG do Dubaju, jednak w trakcie lotu dwóch pilotów w tym samym czasie traci przytomność i załoga nie jest w stanie ich ocucić. Autopilot może prowadzić samolot po odpowiednim kursie, ale to człowiek musi posadzić maszynę na ziemi. Pytanie rzucone do pasażerów „czy leci z nami pilot?” wywołuje salwę śmiechu, bo wszyscy zdążyli opróżnić przynajmniej po jednej szklance swojego ulubionego procentowego trunku.

AKCJA!
Z racji tego, że jestem redaktorem poważnego tytułu, sprawę traktuję poważnie. Do tego coś przeczuwałem, że dziś będzie dzień, w którym uratuję świat, dlatego stroniłem od procentów. Szampana wypiję na płycie lotniska. Ale tak naprawdę liczyłem na gorące uściski i wdzięczność stewardess. Lecimy tymi lepszymi liniami, a aparycja obsługi jest adekwatna do ceny biletu.

Wpadam do kokpitu, wyciągam z niego nieprzytomnych pilotów i siadam na fotelu kapitana. I tu zaczynają się schody, bo widząc ziemię i trącając wolant, zauważam, że kilkoma ruchami mogę pogrzebać wszystkich w gruzowisku 50-60 ton żelastwa oprawionych spektakularną kulą ognia. Stewardessa pokazuje mi jak połączyć się z wieżą kontroli lotów w Dubaju i, o dziwo, trafiam na Polaka! To może się udać... Reszta wyglądała tak:



I to jest jedyna sytuacja z uzasadnionymi oklaskami na pokładzie, no chyba że linie lotnicze serwują darmowe driny dla wszystkich!

GARŚĆ WYJAŚNIEŃ
Od razu zaznaczamy, że pokazana sytuacja jest mocno hipotetyczna i potraktowaliśmy to jako rozrywkę, a nie instrukcję awaryjnego lądowania. Nie do końca jednak znane są procedury poszczególnych linii lotniczych. Poza tym skupiliśmy się na najbardziej spektakularnym momencie lądowania. Przed tym ostatecznym pominęliśmy wiele etapów, jak np.: ustalenie prędkości lądowania, sprawdzenie ilości paliwa, ustawienie częstotliwości do lądowania, omówienie procedury odejścia na drugi krąg (w przypadku nieudanego pierwszego podejścia), czas potrzebny do przygotowania lotniska do lądowania awaryjnego czy łączność z kabiną (stewardessy). Materiał jest więc bardzo uproszczony, aczkolwiek szczegółowo odwzorowany w ostatniej fazie lotu.

KTO LATA?
Jednak w GearUP! szkolą się i utrwalają wiedzę profesjonaliści. Z symulatora korzystają na co dzień piloci związani z liniami lotniczymi, ośrodki szkolące adeptów latania oraz indywidualne osoby zainteresowane lotnictwem lub poszukujące alternatywy dla „oklepanych” sposobów na oryginalne spędzenie czasu. Ekipa przyjmowała np. wieczory kawalerskie - na miejscu możesz coś przekąsić, a nawet napić się piwa. I tu nikt nie sprawdzi Cię alkomatem przed złapaniem za stery.

CKM.PL: Kto może u Was „polatać”?
INSTRUKTOR: Lot w GU! odbyć może każdy. Jesteśmy w stanie tak przekazać wiedzę, aby już w 10-minutowym locie osoba była gotowa samodzielnie wystartować i wylądować . Nie zawsze lądowania są najdelikatniejsze (śmiech). Gościmy również pilotów liniowych, którzy chcą sprawdzić lub udoskonalić swoje umiejętności przed swoimi egzaminami lub rekrutacją do innych linii lotniczych. GearUP! to tysiące lotnisk, setki scenariuszy, niekończące się możliwości!

CKM: Co jest najtrudniejsze w sytuacji, gdy laik siada za sterami?
INSTRUKTOR: Chyba sam poczułeś lekki stres podczas wyłączenia autopilota. Wycie maszyny, wizja przejęcia sterowania nad takim kolosem – to może przytłoczyć.

KM.PL: Czy realne jest posadzenie samolotu w takiej sytuacji?
INSTRUKTOR: Według mnie nie jest. Obaj mieliśmy świadomość - mimo wszystko, mimo i tak ogromnych emocji - że jesteśmy w symulatorze, a za Tobą nie siedzi 180 osób, których życie zależy od Twoich umiejętności manualnych i opanowania. Każdy na pewno zareagowałaby inaczej, ale wydaje mi się, że laika sparaliżowałby strach, odpowiedzialność, panika. Trzeba też pamiętać, że symulator to nie samolot, który ma często kilka czy kilkanaście lat, a stery przelatały już dziesiątki tysięcy godzin i nie zachowują się jak w "takim prosto z salonu".

CKM.PL: Co jest trudnego w roli osoby, która chce pomóc (kontroler czy pilot w wieży)?
INSTRUKTOR: Z mojej perspektywy trudnością była chęć stosowania uproszczeń w przekazywanych komunikatach. Np. "rozłącz autopilota" i uświadomienie sobie w ułamku sekundy, że "ja mu tego nie tłumaczyłem, przecież on nie wie jak to zrobić". Można by paradoksalnie określić, że przeszkadzała nie tyle wiedza co praktyka czy doświadczenie lub skróty myślowe.

CKM.PL: Ale udało się!
INSTRUKTOR:
Dostałeś brawa, drina, a świeżo narodzone dzieci Twoje imię!






Dodał(a): Paweł Jaśkowski / fot.: gearup.aero Poniedziałek 16.05.2016