Kierowca podał do kontroli prawo jazdy i... amfetaminę

Zażywanie narkotyków i kierowanie pojazdem to bardzo słabe połączenie. Zwłaszcza jak ma się, dosłownie, bałagan w papierach. Przekonał się dość boleśnie wrocławski kierowca.
Kontrola.jpg

To miała być rutynowa kontrola wrocławskiej drogówki. Zatrzymany kierowca dostawczego Volkswagena został poproszony o dokumenty, które ochoczo podał. Z punktu widzenia formalnego wszystko się zgadzało: rodzaj uprawnienia, termin ważności, zdjęcie. Uwagę funkcjonariuszy przykuł jednak biały proszek, którym pokryty był plastikowy dokument.

Po nieudanej próbie wyjaśnienia, czym jest tajemnicza substancja, kierowca zrozumiał, że jego sytuacja jest raczej beznadziejna. Postawiony pod ścianą oświadczył, że kilka godzin wcześniej zażywał amfetaminę. Naspeedowany kierowca zapewne liczył, że pokorne przyznanie się do winy zagwarantuje mu niski wymiar kary. Ale to był dopiero początek.

Policja przeszukała samochód wielbiciela mocnych wrażeń i okazało się, że nawet jeśli mężczyzna zajmował się dostawą, to z pewnością nie były to pachnące bułeczki. W aucie znaleziono kilkanaście porcji handlowych amfetaminy. W tym świetle brak OC i ważnych badań technicznych wydał się naprawdę niewielkim przewinieniem. 


Zatrzymanemu mężczyźnie grożą trzy lata więzienia, co oznacza, że będzie mieć chwilę, żeby uporządkować dokumenty i zetrzeć z nich dowody przestępstwa. 

ZOBACZ TAKŻE: CHIŃSKA POLICJA ROZBIŁA GANG HURTOWO PODRABIAJĄCY PREZERWATYWY ZNANYCH MAREK



 


Dodał(a): Adam Barabasz / fot. iStock Wtorek 17.09.2019