Kobieta myślała, że pasierb demoluje mieszkanie. Agresorem okazał się ktoś inny

Przerażona kobieta wezwała policję, informując o zdemolowanym mieszkaniu i awanturującym się mężczyźnie. Gdy funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie, w obawie o stan zdrowia 46–latki, natychmiast pojechali na miejsce. Na miejscu okazało się, że sprawa wygląda zupełnie inaczej.
Zrzut ekranu 2021-11-8 o 11.03.41.png

Kobieta podczas interwencji policjantów z Bartoszyc była nietrzeźwa i oskarżyła obecnego tam 33–letniego pasierba o bałagan w kuchni. Zdemolowane pomieszczenie w rzeczywistości wyglądało całkowicie normalnie, poza porozrzucanymi przedmiotami z kuchennego blatu. Mężczyzna nie przyłożył do tego ręki, ponieważ w momencie rozrzucania rzeczy nie było go w domu. Sprawcą okazał się... kot właścicielki. 
Gdy to wyszło na jaw, kobieta przyznała, że wezwała funkcjonariuszy na złość pasierbowi. Chciała, by się wyprowadził, ponieważ go nie lubi i ma go dość. 46–latka odpowie teraz za wywołanie fałszywego alarmu. Grozi jej grzywna do 1500 zł, a także poniesienie dodatkowych kosztów pokrywających niepotrzebny przyjazd kilku funkcjonariuszy na miejsce zdarzenia.



Niektórzy mają kota na punkcie swojego zdania i gdy cokolwiek idzie nie po ich myśli, decydują się na skrajne działanie. Na miejscu pasierba zastanowilibyśmy się jednak, czy po tak skrajnym działaniu rzeczywiście najlepszą opcją nie będzie poszukanie własnego lokum. Współczujemy facetowi, że musi się użerać z dręczącą macochą, tłumaczeniem przed policją i kotem–barbarzyńcą. 


Dodał(a): Konrad Klimkiewicz Poniedziałek 08.11.2021