Kolejny zakaz w Singapurze. Sprawdź, czego nie wolno

Wszyscy doskonale wiedzą, że Miasto Lwa słynie z zakazów. Lista zabronionych rzeczy po raz kolejny wydłużyła się o bardzo kontrowersyjny zapis.
Singapur

Tym razem Singapur postanowił się rozprawić z tzw. fake newsami, czyli nieprawdziwymi informacjami, które pojawiają się w mediach. Co to oznacza w praktyce?

Władze będą miały prawo do nakazania usunięcia wiadomości, które zostaną uznane za fałszywe lub wprowadzające w błąd. Każdemu, kto się nie dostosuje, będzie groziło 10 lat więzienia. Karane będą również informacje stawiające Singapur w negatywnym świetle na arenie międzynarodowej.

Chociaż rządzący zapewniają, że zakaz nie obejmie satyry i parodii, to istnieją poważne obawy, że nowe prawo znacząco wpłynie na wolność słowa.

Zresztą w kontekście Singapuru słowo wolność ma zupełnie inny wymiar, ponieważ liczne zakazy regulują niemalże każda dziedzinę życia. Jednym z najbardziej absurdalnych jest zakaz dotyczący gumy do żucia.

W świetle przepisów obowiązujących od 1992 roku nie można jej sprzedawać ani spożywać. Wwiezienie gumy z innego kraju również jest przestępstwem, za które grozi grzywna o równowartości 3 tys. złotych. 

Oprócz tego nie wolno podłączać się do cudzych niezabezpieczonych sieci Wi-Fi, chodzić nago po własnym mieszkaniu i palić papierosów niepochodzących z Singapuru („legalne” mają specjalne oznaczenia przy filtrze).

Wachlarz kar jest dość szeroki – od grzywny poprzez chłostę aż do kary śmierci. Ta ostatnia jest przeznaczona dla posiadaczy i dilerów narkotyków. Władze nie przewidują wyjątków dla turystów. Cudzoziemcy podlegają wszystkim regulacjom włącznie z karą śmierci – znane są dwa przypadki wykonania egzekucji na obcokrajowcach. 

Mnogość zakazów jest nie tylko tematem żartów na całym świecie, ale stała się też popularnym motywem na pamiątkach sprzedawanych w azjatyckim państwie-mieście.


ZOBACZ TAKŻE: JAK TANIO KUPIĆ BILETY LOTNICZE 





Dodał(a): Adam Barabasz / fot. iStock Czwartek 03.10.2019