Krótki wywiad z Wojtkiem Friedmannem – CKM.PL

Wojtek Friedmann zdecydowanie należy do osób zabieganych. Przez trzy miesiące dzielnie walczyliśmy o to, by ten wywiad ujrzał światło dzienne. Pomiędzy wierszami, zdjęciami i podróżami znalazł chwilę, by opowiedzieć nam trochę o... No właśnie, o czym? Wszystkiego dowiecie się po przeczytaniu!
348357976_637867177896926_4562118615573331834_n (1).jpg

Fot. Lidia Żulczyk

CKM.PL: Twoja książka ma 77 stron, tak właściwie z dedykacją. Zastanawiam się, czy obecnie czytelnicy chcieliby przeżyć dłuższą przygodę ze słowem pisanym. Czy uważasz, że możemy w tę stronę zmieniać twórczość? Widząc tak szybką do „wchłonięcia” formę każdy się skusi. 

Wojtek Friedmann: Z dedykacją i to na dwie strony! W 'moim czytaniu' miałem różne okresy. Lubiłem książki krótkie ale także... bardzo krótkie! Jedną z ulubionych jest książka Bohumila Hrabala  - Pociągi pod specjalnym nadzorem. Wiesz ile ma stron? Niedużo. Myszy i ludzie Stainbecka podobnie. Wydaje mi się, że czytelnicy także mają mniej czasu na wszystko. Wszystkich pochłania internet. Netflix. Moje pisanie traktuję jako pomost pomiędzy prawdziwą wartościową literaturą, a krótkimi formami literackimi. 

Po zapoznaniu się z Twoją twórczością literacką odniosłam wrażenie, że ciągnie Cię do starych warszawskich kamienic, tworząc przy tym pewien rodzaj intymności. Co Cię w nim najbardziej urzeka?

Bez dwóch zdań - prawda i szczerość. 

Z Kolką znacie się już rok. W książce to duży czarny pies, jednak związek jest jasny. Czy jeszcze jakieś elementy Twojego życia obecne są w tych historiach? 

Tak. Pewnie dużo nawet. Większość z nich przeżyłem. Czasami tylko, zapisując je, podkręciłem nieco kolory. Pies mój jest inny oczywiście. Napewno bardziej oddany!
Czy pisanie obecnie sprawia Ci największą satysfakcję? Pamiętasz, kiedy podjąłeś pierwsze próby zabawy słowem? 

W szkole. Z mizernym skutkiem. Ciężko odrabiało mi się lekcje z polskiego. Dobrze pamiętam komentarze nauczycielek. Brzmiały dosyć podobnie, jak recenzje dzisiaj. Mniej więcej - Dobre Wojtku, tylko za krótkie. No i ocena NDST za błędy ortograficzne. Oczywiście odczuwam pełne zadowolenie ze skończonych prac pisarskich. Bez względu na to, czy to jest tekst na zamówienie, felieton czy książka.

Zatrzymajmy się na chwilę przy postrzeganiu szczęścia. Ostatnio spotkałam się z opinią, że szczęście to technika, której można się nauczyć, wypracować. Jestem ciekawa jak Ty na to patrzysz.

Zdecydowanie unikam definiowania szczęścia. Nie mogę napisać - jestem szczęśliwy - skoro wiem, że gdzieś umierają ludzie z głodu. Zbliża się katastrofa związana z totalną degradacją środowiska naturalnego. Toczą się wojny. Musiałbym mieć niezły bałagan na strychu żeby powiedzieć - tak, ja w tym świecie jestem szczęśliwy! Super, wszystko mi pasuje! Zamiast szczęścia używam innego określenia. Wiem, czym jest pogoda ducha, czyli spokój – i to jest dla mnie najważniejsze. Tam, gdzie umiem, dystansuje się. Staram się akceptować siebie i miejsce, w którym akurat się znajduję.

***

Jak widać, Wojtek naprawdę ceni sobie krótkie formy literackie. My z kolei cenimy sobie jego twórczość i z niecierpliwością czekamy na kolejne dzieła. Być może teraz czas na coś dłuższego? Przedstawicieli warszawskiej gastronomii prosimy o chowanie przed Wojtkiem serwetek, bo zaraz z kilku otrzymamy kolejną powieść na jeden wieczór. 


Dodał(a): CKM.PL / fot.: Lidia Żulczyk Wtorek 30.05.2023