Krótszy tydzień pracy to 'niebywała populistyczna brednia'. Tak twierdzi profesor
'To jest niebywała populistyczna brednia, która oznaczałaby z jednej strony ograniczenie produkcji, a z drugiej podbicie inflacji, czyli spotęgowanie stagflacji w sytuacji, w której Polsce i tak ona grozi. To byłoby dolewanie benzyny do ognia' – stwierdził Leszek Balcerowicz na łamach Interii.
Do profesora nie przemawiają argumenty pokroju 'mniejszy czas pracy, większa wydajność'. Uważa, że obecne przepisy sprawdzają się najlepiej.
Sprawdź także: Patryka Vegę w jego autobiografii zagra Rafał Zawierucha
Kilka dni temu Donald Tusk mówił o tym, że czterodniowy dzień pracy powinien zostać wprowadzony w kraju jak najszybciej: "Uważam, że w Polsce powinniśmy, i to będzie moja propozycja kiedy wygramy wybory, żeby rozpocząć jak najszybciej program skróconego tygodnia pracy" – zapewniał.
Prof. Balcerowicz jest dość osamotniony w swoim podejściu, ponieważ dotychczas taka forma wielokrotnie się sprawdzała, a firmy na całym świecie coraz chętniej ją wprowadzają.