Krwawa sława
W dzisiejszych czasach nie trzeba wiele, żeby zostać celebrytą. Zazwyczaj wystarczy zagrać drugoplanową rólkę w nudnym serialu, albo zaśpiewać z dubbingu trzęsąc przy tym cyckami. Ale niektórzy osiągają status gwiazdy w jeszcze bardziej przerażający sposób – napadając, torturując, zabijając i robiąc inne straszne rzeczy, o których na pewno byśmy nie napisali w naszym lifestyle’owym czasopiśmie, gdyby nie zapewniły one ich wykonawcom popularności oraz sławy porównywalnej z największymi gwiazdami dzisiejszych mediów. Co zrobili i co przez to osiągnęli najpopularniejsi zbrodniarze naszej cywilizacji? Oto 15 odpowiedzi na to ważne pytanie.
Charles Manson
To prawdopodobnie najbardziej znany zbrodniarz naszych czasów, choć... osobiście nie zabił ani jednej osoby. Przewodził jednak sekcie, która w krwawej jatce w 1969 r. pozbawiła życia m.in. Sharon Tate, ciężarną żonę Romana Polańskiego. Od tej pory Manson siedzi w pierdlu, gdzie nagrał kilka własnych płyt i stał się chorym wzorem dla tabunu muzyków z drugiej strony krat, inspirując piosenki m.in. Ozzy’ego Osbourne’a, Neila Younga czy System of a Down. W koszulkach z jego podobizną występował Axl Rose z Guns’n’Roses (który nagrał też cover jego kawałka „Look at Your Game, Girl”), o Marilyn Mansonie, który wziął od Charlesa drugą część swojej ksywki, nawet nie wspominając.
John Gacy
Ten amerykański biznesmen polskiego pochodzenia w latach 1972–1978 zamordował i zakopał pod swoim domem w Chicago 33 młodych mężczyzn. Jeszcze na wolności nasz rodak był znany w swojej okolicy, bo lubił przebierać się za klauna i rozśmieszać okoliczne dzieciaki. Ale prawdziwą popularność zdobył czekając za kratami na wykonanie wyroku śmierci. Przez 14 lat namalował tam ok. 2 tys. wesołych kolorowych obrazów, które za grube tysiące dolarów kupowali wszyscy, od gospodyń domowych po gwiazdy Hollywood. Sława seryjnego mordercy trwa nawet po jego egzekucji – w 2011 roku wystawę i aukcję prac Gacy’ego zorganizowała prestiżowa galeria sztuki w Las Vegas!
Issei Sagawa
Co robisz, gdy jesteś głody? Cherlawy japoński student na wymianie w Paryżu wzbogacił swoją dietę o białka i węglowodany, zabijając i zjadając kawałek po kawałku koleżankę z uczelni, piękną Holenderkę Renée Hartevelt. Do zbrodni doszło w 1981 roku, a już niedługo później o Sagawie śpiewali sami Rolling Stonesi („Too much blood”). Za swoją zbrodnię kanibal praktycznie nie został ukarany – spędził raptem kilka lat w zakładzie psychiatrycznym i wrócił do Japonii, gdzie szybko stał się małym celebrytą i do dziś występuje w telewizji, pisze książki oraz maluje obrazy olejne, na których w różnych konfiguracjach występuje razem ze zmasakrowanymi ciałami.
Kuba Rozpruwacz
Wciąż nie wiadomo kim tak naprawdę był najsłynniejszy seryjny morderca wszech czasów (hipotez jest wiele, a najmocniejsza sugeruje, że brutalnym zabójcą pięciu prostytutek w XIX–wiecznym Londynie był Polak żydowskiego pochodzenia Aaron Kośmiński). Tak czy siak legendarny killer stał się symbolem współczesnego zbrodniarza. Lekko licząc do tej pory został bohaterem kilku tysięcy książek, opowiadań, komiksów, filmów, seriali, gier komputerowych i piosenek (Nick Cave, Morrissey, Judas Priest i wielu innych!). Wciąż powstają kolejne utwory: premierę najnowszego hollywoodzkiego filmu z Kubą Rozpruwaczem w roli głównej – „Gaslight” – obejrzysz w kinie w roku 2014.
Che Guevara
Dla wielu to bohater niosący rewolucyjną wolność uciemiężonym. Inni zauważają, że „przy okazji” Argentyńczyk Che Guevara był masowym mordercą, który własnoręcznie, bez skrupułów i powodów, zastrzelił co najmniej kilkudziesięciu niewinnych ludzi oraz kazał zabić setki innych. Jego zdjęcie zrobione w 1960 r. na Kubie jest dziś ikoną popkultury, która pojawia się na plakatach, flagach, t-shirtach i innych gadżetach jako symbol protestu wszystkich przeciwko czemukolwiek. Oczywiście o Che Guevarze zrobiono milion filmów, książek i piosenek, a tatuaże z podobizną rozstrzelanego w 1967 r. rewolucjonisty–mordercy bez wstydu noszą m.in. Maradona i Mike Tyson.
Zdzisław Marchwicki
To bez wątpienia najsłynniejszy polski seryjny zabójca. Choć nie jest wykluczone, że tak naprawdę Zdzisław Marchwicki – skazany na śmierć i powieszony w 1977 r. – został wrobiony przez policję w 21 morderstw dokonanych przez prawdziwego, nigdy nie złapanego „Wampira z Zagłębia”. Jak by nie było, nazwisko Marchwickiego jest dziś synonimem polskiego zbrodniarza. Wspominany jest w kultowych „Psach” i najnowszym „Układzie Zamkniętym”, ma swój długi wątek w serialu „Kryminalni”, nawiązują do niego Marek Krajewski i Mariusz Czubaj w powieści „Aleja samobójców” – że wymienimy tylko najsłynniejsze tytuły.
Richard Ramirez
Satanistyczny gwałciciel i morderca (13 zabójstw, kilka usiłowań), który przez kilkanaście miesięcy 1984 i 1985 roku terroryzował Los Angeles. Choć niemal nie ma zębów (zgniły mu w dzieciństwie), po aresztowaniu i skazaniu na śmierć nieoczekiwanie stał się obiektem westchnień kobiet z całej Ameryki. Władze więzienne przyznały, że przez pierwsze lata w celi Ramireza co tydzień odwiedzało od ośmiu do dziesięciu kobiet, a 23–letnia Christine Lee była u niego co najmniej 150 razy. W końcu wizyty ograniczono, ale wtedy gorącą miłością zapałała do niego dziennikarka Doreen Lioy. W 1996 r. zakochana para wzięła ślub w więzieniu San Quentin i oboje do dziś żyją długo i szczęśliwie – wciąż czekając na egzekucję Ryśka.
Ed Gain
Zabił „tylko” dwie osoby i to w odległych latach 50. XX wieku, ale przerażający sposób w jaki to zrobił zszokował i równocześnie zainspirował Amerykę na następne pokolenia. Np. ciało jednej z ofiar Ed Gain wypatroszył i podwiesił pod sufitem, z ludzkiej skóry zrobił maski, abażury lamp i obicie fotela, a z resztek skóry ofiar uszył sobie kobiece ubranie... Brzmi znajomo? Tak, najobrzydliwsi zbrodniarze pokazani m.in. w „Milczeniu owiec”, „Teksańskiej Masakrze Piłą Mechaniczną” czy „Psychozie” Alfreda Hitchcocka byli zainspirowani makabryczną postacią Eda Gaina.
David Berkowitz
Nie tylko w 1976 i 1977 roku w Nowym Jorku zabił z rewolweru sześcioro przypadkowych ludzi, ale równocześnie pisał listy w których podpisany jako „Syn Sama” naśmiewał się z policji i zapowiadał kolejne zbrodnie. W efekcie udało mu się na kilka miesięcy zastraszyć najsłynniejsze miasto świata i na zawsze wejść do jego historii. O Berkowitzu nakręcił film sam Spike Lee („Mordercze lato”), a śpiewali m.in. Beastie Boys, Cypress Hill i Marylin Manson. Berkowitz wciąż twardo odsiaduje sześciokrotne dożywocie, a jeśli wspomnisz w Nowym Jorku o „Synu Sama”, nawet dziś wokół zrobi się jakby mroczniej.
Ted Bundy
Jeśli jesteś przystojnym i wykształconym 30–parolatkiem, to musisz mieć powodzenie u kobiet. A jeśli zarazem te kobiety zabijasz, gwałcisz (w takiej kolejności) i dodatkowo odcinasz im głowy, to musisz zapewnić sobie miejsce nie tylko w annałach kryminalistyki, ale też popkultury. W ten sposób Ted Bundy w latach 70. zamordował około 35 kobiet, za co w 1989 r. zginął na krześle elekrycznym. Nim to się stało, w więzieniu spłodził dziecko z jedną z psychofanek, a po śmierci zainspirował m.in. kultową postać Patricka Batemana z „American Psycho” oraz dwa kawałki z najnowszej płyty Acid Drinkers. Dla odmiany Volskwagena Garbusa, w którym jeździł i zabijał morderca, kupił Jonathan Davies, lider zespołu Korn.
Josef Fritzl
Austriacki zwyrodnialec w piwnicy pod domem przez 24 lata więził i gwałcił swoją własną córkę. Spłodził z nią siedmioro dzieci, z których jedno zmarło, a troje przez kilkanaście lat nie widziało słońca. Gdy koszmar wyszedł na jaw w 2008 r., Josef Fritzl poszedł na resztę życia do pierdla i stał się nowym, mrocznym symbolem Austrii. Kultowa grupa Rammstein nagrała o nim kawałek „Wiener Blut” (gdy grają go na koncertach, nad sceną zwisają dziecięce lalki eksplodujące w rytm muzyki), a na początku 2013 r. w centrum Warszawy zaplanowano otwarcie... baru z wódką o nazwie „Piwnica u Fritzla”. Wybuchł skandal i otwarcie lokalu zostało zablokowane – ale nim to się stało, jego profil na facebooku w kilka dni polubiło aż 1,5 tys. osób.
Zodiak
Jeszcze jeden seryjny morderca, którego nazwiska nigdy nie poznano – ale tym razem ze znacznie bliższych nam czasów. Sam Zodiak, w listach wysyłanych do prasy, twierdził, że zabił 37 osób. Być może to prawda, choć policja przypisuje mu „tylko” pięć mordów dokonanych w 1968 i 1969 roku w okolicach San Francisco. To wystarczyło by powstało o nim kilkanaście filmów – od kultowego „Brudnego Harrego” począwszy (choć w jego finałowej scenie inspektor Callahan z rewolweru Magnum kal. 44 zabija mordercę – co w rzeczywistości nigdy nie miało miejsca), a na niedawnym „Zodiaku” ze świetną rolą Roberta Downey Jr. skończywszy.
Jeffrey Dahmer
Między 1987 a 1991 r. Amerykanin Jeffrey Dahmer zwabił do swojego mieszkania 16 młodych mężczyzn, których najpierw upijał i dusił, potem wiercił im dziury w głowach, następnie kopulował ze zwłokami, a na koniec zjadał. Za swoje zbrodnie został skazany na niemal tysiąc lat więzienia, które jednak nieoczekiwanie zostały skrócone do 3 lat, gdy jeden ze współwięźniów pobił go na śmierć w 1994 r. Wtedy popkulturowe akcje Dahmera natychmiat wystrzeliły w górę – mówimy tu nie tylko o filmach i piosenkach, ale też np. powieści „Zombie” cenionej pisarki Joyce Oates czy komiksie (dziś białym kruku) pt. „Jeffrey Dahmer vs Jezus Chrystus” Harta Fishera.
Bonnie Parker i Clyde Barrow
Mówisz: legendarna para kochanków–bandytów, myślisz: Bonnie i Clyde. Od początku lat 30. XX wieku, gdy wspólnie przemierzali Amerykę, napadając na banki, sklepy i stacje benzynowe, stali się romantycznym symbolem „dobrych złoczyńców” – choć razem ze swoim gangiem zabili też kilkunastu ludzi. Ich koniec w krwawej policyjnej zasadzce oznaczał równocześnie początek legendy. Film „Bonnie i Clyde” z Warrenem Beattym i Faye Dunaway jest niekwestionowanym klasykiem kina, od paru lat śpiewa o nich inna słynna para Beyoncé i Jay-Z („03 Bonnie & Clyde”), a w 2012 r. broń przestępczej pary sprzedano na aukcji za, bagatela, pół miliona dolarów!
Artykuł ukazał się w 7. numerze miesięcznika CKM (lipiec 2013)