Lech Wałęsa twierdzi, że jest biedny: 'mam 12–13 tysięcy, ale co to jest...'

Nie wszyscy mamy lekko. Ostatnio prezydent Duda kazał zacisnąć pasa, a teraz Lech Wałęsa mówi, że kiepsko zarabia. 'Odczuwam drożyznę, ja nie jestem z innej gliny przecież. Emerytury mam z 12-13 tysięcy złotych, ale co to jest na apetyt byłego prezydenta?' –powiedział. Hm, a czym się różni ten apetyt od apetytu 'przeciętnego Kowalskiego'?
Zrzut ekranu 2022-07-12 o 14.30.27.png

Lech Wałęsa niedawno rozmawiał z Super Expressem. Przyznał, że jego emerytura wynosi ponad 12 tysięcy złotych miesięcznie. Dodatkowo były prezydent podróżuje po całym świecie i prowadzi wykłady, przez co wypłata regularnie się powiększa. 

"Odczuwam drożyznę, ja nie jestem z innej gliny przecież. Emerytury mam z 12-13 tysięcy złotych, ale co to jest na apetyt byłego prezydenta? Próbuje zarabiać za granicą i to trochę mi wyrównuje. Teraz fotowoltaikę zakładam w domu, na wstępie trzeba wydać 150 tys. zł, więc potrzebne mi pieniądze" - powiedział gazecie Lech Wałęsa. 

Stwierdził także, że to wina wyłącznie rządzących, że ceny staje wzrastają: "Ostrzegałem przed PiS i przed Kaczyńskim. Jak oni mogą rządzić państwem? Demagodzy, populiści zrzucają całą winę za drożyznę na Putina, na wojnę, ale to nie jest tak (...) Na Putina wszystko zrzucają, ale ludzie nie mogą się na to nabierać. Oczywiście Putin też jest winny inflacji, ale nie tylko" - stwierdził Wałęsa.


Dodał(a): Konrad Klimkiewicz / facebook.com Wtorek 12.07.2022