Lekarz dilerem? Kasa za recepty na morfinę

Psychiatra z Poznania mógł dorabiać sobie na wypisywaniu recept na morfinę i inne substancje dostępne tylko po zleceniu lekarza, które są preferowane przez narkomanów. Mężczyzna miał być znany w całej Polsce. Na forach związanych z nielegalnymi substancjami często padało jego nazwisko, jako tego, do którego wystarczy się umówić by "przepisał, co tylko się chce".
iStock-1196710756.jpg

Sprawa została nagłośniona po śmierci 24–latka z Poznania. Młody mężczyzna był uzależniony od morfiny i często chodził do psychiatry. Jego matka znalazła przy jego łóżku pięć recept z lekiem MST Continus. Wszystkie zostały wystawione w ciągu jednego dnia. 

"Zobaczyłam, że to jest morfina w najwyższych dawkach i już nie musiałam pytać, co się z synem stało – mówiła matka mężczyzny. Postanowiła przedstawić sprawę mediom. Zajęła się tym dziennikarka redakcji Uwaga! TVN. Podając się za narkomankę zapisała się na prywatną wizytę. Bez podania przyczyny i objaw, poprosiła o morfinę i silnie uzależniający lek nasenny, który jest niezwykle popularny wśród narkomanów. 

Psychiatra bezproblemowo przepisał jej wszystko, o co poprosiła. Po całym zdarzeniu postanowiła odezwać się do niego raz jeszcze z prośbą o wyjaśnienie, na jakiej podstawie zostały przypisane te leki. Lekarz tłumaczył, że działa w dobrej wierze i on jedynie spełnia oczekiwania pacjentów. Nie widział w swoim działaniu nic złego.

Matka zmarłego 24–latka dopytywała także jego najbliższych znajomych o doświadczenia z tym psychiatrą. "Pan lekarz z tego słynął, że przyjeżdżają osoby z całej Polski i wypisuje im recepty, takie jakie chcą" – mówiła. 

Redakcja wyszukała także osoby, które miały styczność z lekarzem i korzystały ze "sklepu z receptami". "Wszyscy morfiniści z Poznania tam chodzili. On miał nawet swoją ksywkę. Staliśmy w kolejce po recepty i ze sobą rozmawialiśmy" – stwierdziła jedna z osób.

Okazało się, że na trop doktora Narodowy Fundusz Zdrowia wpadł już 10 lat temu. Zauważono nieprawidłowości, lecz nikt nie zajął się tą sprawą. Jedyną konsekwencją była zerwana umowa z NFZ na wypisywanie leków refundowanych.

Lekarz po interwencji dziennikarzy Uwaga! TVN nie chciał dalej z nimi rozmawiać. Sprawa została zgłoszona ponownie do NFZ, jednak nie trafiła jeszcze do sądu. Niewątpliwie po nagłośnieniu problemu zostaną podjęte odpowiednie kroki. 


Dodał(a): Konrad Klimkiewicz Piątek 09.04.2021