Ludzka proca, wersja: hardcore

Dwa kilkunastometrowe dźwigi, dwie liny bungee, jedna mała deska, zero zabezpieczeń i dwóch spadochroniarzy, którzy za chwilę mają zostać wystrzeleni w przestworza. Oto ludzka proca, w wersji dla prawdziwych twardzieli.
proca.JPG

W sięgających starożytności dziejach ludzkiej odwagi/głupoty (niepotrzebne skreślić) dwóch śmiałków postanowiło raz jeszcze zaryzykować swoje życie, by złotymi zgłoskami zapisać swe nazwiska w historii gatunku ludzkiego i przenieść granice odwagi/głupoty (tu znów niepotrzebne skreślić) na nowy poziom.

A w tym przypadku prawdopodobieństwo zgonu było naprawdę wysokie – można powiedzieć, że tak wysokie, jak upadek na goły beton z około 100 metrów. Bo właśnie mniej więcej na tyle metrów w górę, dwóch światowej klasy skoczków spadochronowych (Chris McDougall i Jimmy Pouchert) postanowiło się wystrzelić. Tak, dobrze widzicie: wystrzelić.

By ten cel osiągnąć, niewielka deska, kształtem przypominająca pojedynczy kajak, została przymocowana do dwóch lin bungee, a te zaś do wierzchołków dwóch budowlanych dźwigów. I jak już się pewnie domyślacie, skoczkowie po kolei kładli się na owej desce, mając na sobie spadochron, jako jedyne zabezpieczenie przed ewentualnym, spektakularnym rozbryźnięciem się na betonie na miliony drobnych cząstek.



Warto zaznaczyć także, że skoczkowie, wyrzucani w powietrze przez napięte do granic możliwości liny, przyspieszali od zera do 100 km/h w 0,5 sekundy, na wylocie osiągając prędkość 200 km/h. Wystarczyłby więc najmniejszy błąd, by całość skończyła się tragicznie oraz by panowie zmienili się we wcześniej wspomnianą miazgę.

Na koniec rada od nas: nie próbujcie powtarzać tego wyczynu w domu, bo jedyną księgą historii ludzkości, w jakiej zapisalibyście swoje nazwiska, byłaby księga Nagród Darwina.




Dodał(a): Jakub Rusak Piątek 01.07.2016