Mandat za drapanie ucha

Włoscy strażnicy miejscy wystawili mandat kierowcy, który... podrapał się za uchem stojąc w korku. Internauci szydzą: "straż miejska - wszędzie taka sama. Oni mają jakieś międzynarodowe szkolenia?"

shutterstock_20897.jpg

"Drapanie się za uchem w czasie jazdy" - taki zarzut usłyszał włoski kierowca, kiedy spostrzegawcza straż miejska zaczęła wypisywać mu mandat w wysokości kilkudziesięciu euro (!). Oburzony mężczyzna wystąpił przeciwko zarządowi miasta.

Jak widać, straż miejska miewa głupie pomysły nie tylko w Polsce. Słyszeliśmy o wielu bezpodstawnych mandatach, ale ten za dotykanie ucha wydaje nam się jednym z większych hitów, tym bardziej, że rzekoma czynność odbywała się podczas stania w korku (!). Na szczęście kierowca, na którego została nałożona grzywna, postanowił zawalczyć o sprawiedliwość i złożył skargę do sądu. Ten, przyznał mu rację. Drapanie się w ucho JEST legalne! Ufff...

"Dotykanie ucha w trakcie prowadzenia samochodu nie oznacza utraty swobody poruszania się, potrzebnej do tego, by móc wykonać manewry niezbędne podczas jazdy" - argumentował sędzia. Niewinny mężczyzna ma otrzymać 1000 euro odszkodowania od władz miejskich.


Dodał(a): BJ Wtorek 02.09.2014