Marzy ci się doktorat? Jedź do Rosji. Połowa gubernatorów z plagiatem prac

Wśród gubernatorów w Rosji ujawniono szereg splagiatowanych prac doktorskich. Politycy szczycą się swoimi tytułami naukowymi, a zdobyli je dzięki sprawnej pomocy ghostwriterów. Ci z kolei niezbyt się starali, ponieważ plagiaty spokojnie można wykryć za pomocą najprostszych programów.
iStock-1143248280.jpg

W Rosji doktoraty stały się czymś niezbędnym dla wielu biznesmenów i polityków, by czuć się poważanym w swoim środowisku. Jak podaje serwis Inside Higher Ed, ok. połowa gubernatorów (odpowiednik polskiego wojewody) z doktoratem popełniła plagiat. 

Badacze, którzy to wykryli, korzystali z bazy Dissernet, którą w 2013 założyli rosyjscy naukowcy i dziennikarze, by walczyć z plagiatowaniem prac. Mimo tego, że dzięki temu niezwykle łatwo jest wykryć nielegalne kopiowanie tekstów, nikt wcześniej nie podjął próby zdemaskowania doktorantów-plagiatorów. 

Badaczka socjologii na Uniwersytecie Ludwiga Maksymiliana w Monachium Anna Abalkina zauważyła, że większość gubernatorów otrzymała doktorat pełniąc już swoje stanowisko. Kobieta twierdzi, że natłok obowiązków koniecznych do wykonywania na tym szczeblu uniemożliwia napisanie pracy na zadowalającym poziomie. 

Okazuje się więc, że wystarczy dobrze kombinować i mieć pieniądze, by w Rosji szczycić się doktoratem. W tej sytuacji, poza skrótem "dr" przed nazwiskiem na wizytówce, tytuł nie daje zbyt wielu korzyści. 


Dodał(a): Konrad Klimkiewicz / istockphoto.com Poniedziałek 30.11.2020