Masa nawija – wywiad CKM z Jarosławem Sokołowskim

Skruszony gangster, najsłynniejszy świadek koronny w Polsce, ostatnio pisarz. Jarosław „Masa” Sokołowski opisuje kulisy działania polskiej mafii z lat 90. XX wieku i dziś ma tylu samo fanów, co wrogów. Nie pokazuje twarzy, w miejscach publicznych pojawia się tylko w kominiarce. Ale dla CKM zrobił wyjątek.


masa-sokolowski-wywiad-ckm.jpg

Jarosław „MASA” Sokołowski (na zdjęciu z prawej, ten z lewej to redaktor CKM :-)
Urodził się w 1962 roku w Pruszkowie pod Warszawą. W latach 90. XX wieku był jednym z najbardziej wpływowych gangsterów tzw. grupy pruszkowskiej (napady na TIR–y, haracze itp.). Po aresztowaniu w grudniu 1999 roku poszedł na współpracę z policją i otrzymał status świadka koronnego, a dzięki jego zeznaniom udało się pogrążyć całą grupę pruszkowską. Od 2014 roku wspólnie z Arturem Górskim pisze książki „Masa o...”, w których ujawnia sekrety polskiej mafii. Książki przyniosły mu zarówno wielką popularność, jak i sporo nowych wrogów.

OD REDAKCJI: wywiad z „Masą” przeprowadziliśmy kilka tygodni temu. Rozmawialiśmy o życiu świadka koronnego, pieniądzach, „Tańcu z Gwiazdami”, mafii dawnej i tej współczesnej oraz wielu innych sprawach. „Masa” powiedział nam m.in. o nowej przestępczej działalnści dawnych bossów Pruszkowa – „Słowika”, „Wańki”, „Parasola”, którzy już odsiedzieli swoje wyroki i powychodzili z więzień. Zbiegiem okoliczności (a może to nie jest zbieg okoliczności?) na dwa dni przed ukazaniem się nowego numeru CKM w kioskach, „Słowik”, „Wańka” i „Parasol” po wielkiej obławie policji zostali aresztowani...

CKM: Boi się pan o swoje życie?
Jarosław Sokołowski „Masa”: Byłbym głupi, gdybym powiedział, że się nie boję – albo faktycznie się nie bał. Nie uważam teraz bardziej, niż w latach 90., kiedy zarabiałem pieniądze, żyłem fajnie, wystawnie, ale zawsze pilnowałem, żeby mnie „Dziad” czy inna hołota nie dojechała. Byłem czujny, miałem ochroniarzy, zawsze miałem coś pod ręką. Teraz jest tak samo, choć jestem bardziej pewny – mam status świadka koronnego i ochraniają mnie specjaliści.

CKM: Czy po wszystkim – jak skończą się sprawy w sądzie, w których pan jest świadkiem – chciałby pan wyjechać z Polski, zmienić tożsamość?
Jarosław Sokołowski „Masa”: Nigdzie nie chcę jechać. To jest mój kraj – tu
się urodziłem, tutaj żyję i tutaj umrę.

CKM: Wystarcza dotacja państwowa dla świadka koronnego?
Jarosław Sokołowski „Masa”:  O pieniądzach nie chcę rozmawiać, bo ludzie się niezdrowo podniecają.

CKM: Nie pytam o konkretne kwoty.
Jarosław Sokołowski „Masa”: Uspokoję tylko podatnika – bo wielu jest takich, którzy szczekają na fejsie, że żyję za ich pieniądze. Tak naprawdę to ja więcej do budżetu państwa wkładam, niż dostaję tej marnej zapomogi.

CKM: Bo pan prowadzi firmę?
Jarosław Sokołowski „Masa”:  Tak.

CKM: Jak sobie radzą inni gangsterzy z lat 90. XX wieku?
Jarosław Sokołowski „Masa”: Nie za daleko odskoczyli od tamtego czasu. W dalszym ciągu te „Słowiki”, „Wańki”, „Malizny”, „Parasole” kręcą paliwami, kręcą kontrabandą. To są przestępcy i jako przestępcy dokonają żywota na tym padole.


CKM: Pan też był kiedyś przestępcą.
Jarosław Sokołowski „Masa”: Ja się zmieniłem, bo sytuacja do tego dojrzała...

CKM: Może więc i oni się zmienili?
Jarosław Sokołowski „Masa”:  Ja jestem dobrym obserwatorem i mam naprawdę dobry wywiad. Proszę pojechać do knajpy na rogu Chłodnej i Żelaznej w Warszawie. Na końcu siedzą „Wańki”, „Słowiki” – stara wierchuszka. A z przodu są łby, karki. Ten widok się nie zmienił, tyle, że nie latają i nie duszą Kowalskiego...

To tylko krótki fragment naszej rozmowy z „Masą”. Cały długi wywiad przeczytasz w nowym numerze miesięcznika CKM (już w kioskach!):

03_ckm_2017.jpg

Prenumerata CKM: 3 numery gratis + książka Clarksona w prezencie!
Kliknij tutaj i skorzystaj z promocji. 



Dodał(a): CKM Piątek 03.02.2017