Master Rap

Szczera i ciepła rozmowa z panem Tede — kwintesencją hiphopowej męskości, MC, biznesmenem i twórcą trendów modowych

Tede.jpg

Wbijaj na fejsa - nokautujemy codziennie

CKM: Seks z superlaską czy występ przed ogromną publicznością — co cię podnieca bardziej?
Tede: Ależ to zupełnie różne rodzaje podniet...
CKM: A tak bez owijania w bawełnę?
T.: Wiesz, człowiek jest tylko człowiekiem (śmiech). Oczywiście rozmawiamy hipotetycznie, najpierw musiałbyś mi pokazać, o jakiego konkretnie lachona chodzi. Chociaż występ przed dobrą publiką jest jak spora dawka wykwintnego narkotyku.
CKM: Noc z Beyoncé czy wspólny występ z jej facetem Jayem—Z?
T.: Beyoncé mi się nie podoba. Jeśli już, musiałbyś w jej miejsce wstawić inną członkinię Destiny’s Child — Kelly Rowland. Ale i tak wybrałbym występ z Jayem. W końcu to mój największy życiowy idol.
CKM: Umyłbyś mu plecy?
T.: Zwariowałeś? Uwielbiam go, ale bez gejowskich konotacji!
CKM: Skoro już o tym zacząłeś — byłeś kiedyś w klubie dla homoseksualistów?
T.: Nie chodzę do takich miejsc. Chociaż raz mój wspólnik zabrał mnie na obiad. „Znam świetny lokal, często tu wpadam” — mówi. Siadam, a tu kelner puszcza do mnie oczko. Okazało się, że to lokal „gay—friendly”. Chwała Bogu, że wozem byłem. Ale i tak bałbym się pić tam alkohol (śmiech).
CKM: Co też masz w sobie, że tak kochają cię mężczyźni?
T.: Przestań! Kiedyś wchodzę do jednego z sopockich klubów, kumple gdzieś mi zniknęli, stoję i piję. A tu podbija łysy czterdziestolatek i szepce: „Nie uciekaj ze wzrokiem. Wszyscy się na ciebie patrzymy”. Kurwa, i zaprosił mnie do toalety! Już wcześniej coś mi nie grało — na parkiecie były ze trzy dziewczyny i kilkudziesięciu facetów. A ja taki młody, z odsłoniętymi łydkami, ostrzyżony na łyso, wiesz — taki Right Said Fred. Ale stamtąd spieprzałem!
CKM: Gdybyś miał zostać kobietą, to jaką?
T.: Wiesz, według rodziców miałem być dziewczynką o imieniu Marta... Ale wracając do pytania — na pewno jakąś superlaską. Może właśnie Kelly Rowland. Albo Beyoncé (śmiech).
CKM: Byłbyś łatwy?
T.: Pewnie szukałbym przygód. Ale niekoniecznie z gwiazdami polskiego rapu.
CKM: Zagrałbyś w pornosie?
T.: Ale pytasz mnie jako faceta czy kobietę? Tak czy owak jakoś średnio mnie to kręci. Chociaż... Kiedyś była taka propozycja: mój kumpel Kołcz, ja i tłum szalonych lesbijek na planie. Niestety, nie doszło do realizacji tego projektu.
CKM: Stworzyłeś linię odzieżową PLNY. Czujesz się kreatorem mody?
T.: Nie o to chodziło. Po prostu całe lata szukałem swoich idealnych ciuchów. Wreszcie stwierdziłem, że najlepiej będzie, jeśli sam stworzę po prostu własną markę odzieżową. Nareszcie mam odpowiadające mi rozmiarówki! Ja rzucam pomysł, projekt robi profesjonalista, później go akceptuję, poprawiam efekt ostateczny...
CKM: Rozszerzysz ofertę o bieliznę?
T.: Jest taki plan — maluteńkie damskie stringi z moim logo z przodu. Może limitowana seria „Mierz przy mnie!”. Rzecz nie do kupienia, tylko zdobycia (śmiech). Pracujemy też nad linią bielizny męskiej — majty w banknoty itp.
CKM: Czyli kiedyś twoi prawdziwi fani będą mogli kupić na aukcji twoje używane bokserki?
T.: Coś zbyt duszno i cieplutko się tu zrobiło... Zmień falę!
CKM: ...no to spływam...

WYWIADOWNIA
Upokorzenie życia: Noszenie rajstop w dzieciństwie! Koszmar przyczyniający się do myślenia „co by było, gdybym był dziewczyną”.
Bokserki czy slipy: Bokserki! Żadnych jajotrzymów!
Pielęgniarka czy sekretarka: Zdecydowanie sekretarki są bardziej sexy.
Dziewczyna może podrywać jeśli ma: No szesnaście lat. Każdy prokurator ci to powie.
Onanizm: Żadna zbrodnia. Wszystko jest dla ludzi.
Pierwsza ksywa: Podstawówkowy Granik, potem Gramik.
Każdy raper ma w kieszeniach: Kasę i komórkę. Na komórkę załatwisz wszystko, co możesz zdobyć za kasę.
Najwstydliwszy sekret: Moje rymy tak naprawdę pisze Jacek Cygan.

Oldschoolowy winyl powraca!


Dodał(a): Michał Jośko Niedziela 22.07.2012