Miszel: 'Gdy tworzyłem pierwszy album, ludzie jeszcze nie wiedzieli, jak to ma wyglądać' – rozmowa

Miszel (właśc. Michał Łusiak) – człowiek, który przywiózł nam z UK drill i pokazał, że taką muzykę można robić na polskich przedmieściach. Czarny koń QueQuality, który z początku był 'rodzynkiem', ale w ekspresowym tempie zdobył się na zostanie filarem wytwórni.
Zrzut ekranu 2022-03-4 o 13.54.27.png

Konrad Klimkiewicz (CKM.PL): Czy jesteś w stanie przyjąć na klatę tytuł "prekursora drillu", czy jednak zrzekasz się tej odpowiedzialności i na spokojnie wolisz bez echa robić swoje?

Miszel: Wiesz co, mierzę się z tym i niektórzy rzeczywiście mnie tak określają. Można debatować nad tym, czy byłem pierwszy, czy nie byłem, ale osobiście nie zwracam na to większej uwagi. Wiem tyle, że gdy wychodziłem ze swoim pierwszym albumem, jeszcze raperzy i producenci nie do końca wiedzieli, jak to ma wyglądać. Praktycznie całą płytę ogarniałem z ludźmi, którzy na co dzień żyją w Anglii. Zmierzam do tego, że to brzmienie, które chciałem robić w Polsce, wymagało sięgnięcia poza kraj, bo wiele osób stąd jeszcze tego nie czuło. 

CKM.PL: Czyli zaczynałeś ze świadomością, że jednak to będzie nowość na naszej scenie.

Miszel: Tak, dokładnie. Gdy pojechałem do UK to strasznie się zajawiłem drillem i całą tą brytyjską otoczką wokół tego. Stworzyłem numer jeszcze w Anglii, a po jakimś pierwszym sukcesie postanowiłem, że będę działał konkretnie w tym stylu. 

CKM.PL: Planujesz się zamknąć w drillowych brzmieniach, czy może przyjdzie czas na to, że zaskoczysz fanów jakimś "letniaczkiem"? 

Miszel: Ogólnie wyskoczyliśmy już jakiś czas temu z kawałkiem "Maltańskie tango" nagranym z ekipą z wytwórni. Nie ukrywam, że tego typu numery pewnie jeszcze się pojawią, szczególnie gdy wspólnie wpadniemy na taki pomysł...

CKM.PL: "Maltańskie tango" to nie był do końca letniaczek. Zachowaliście tam jednak część swojego stylu. Bardziej miałem na myśli numer pokroju "California" White'a...

Miszel: W ten sposób. Ja ogólnie nie lubię się zamykać w jakiekolwiek ramy i jestem bardzo otwarty pod względem muzyki. Często eksperymentuję i nie jestem w stanie Ci powiedzieć, czy za jakiś czas coś mnie nie wciągnie w taki sposób, jak obecnie drill. Być może pojawi się coś takiego, że rzeczywiście poczuję, że to właśnie chce robić. Z pewnością jednak najbliższy projekt jest utrzymany w takiej stylistyce, do jakiej przyzwyczaiłem słuchaczy. W kwestii przyszłości nie chce niczego wykluczać, tzn. nie mówię, że jakoś nagle, radykalnie zmienię swój image. Zawsze będzie we mnie ta cząstka "Miszela", która sprawi, że nawet jak słuchacz zetknie się z jakimś moim nowym, innym projektem, to będzie mieć tę świadomość, że to właśnie ode mnie.
CKM.PL: A po co usuwałeś zdjęcia z Instagrama? Szyderczo teraz się mówi, że to obowiązkowy element promocji nowej płyty.

Miszel: Ja to zrobiłem też przed wypuszczeniem " W stronę światła". To nie był żaden promocyjny strajk, tylko stwierdziłem, że zaczynam jakiś nowy etap. Nie przywiązywałem też do tego jakiejkolwiek wagi, zwyczajnie w pewnym momencie uznałem, że tak zrobię. Później jednak wiele osób to podchwyciło i zrobiła się wokół tego taka otoczka "usunął zdjęcia z Instagrama, więc pewnie idzie nowa płyta". Teraz tworzymy naprawdę fajny projekt, przez co wolałem wyczyścić swój profil. Nie traktuję tego jednak jako promocję. Choć pisanie o tym daje jakiś dodatkowy rozgłos, to zrobiłem to tylko po to, by stare posty nie mieszały się z tym, co teraz przygotowuję. 

CKM.PL: Jakąś wagę chyba jednak powinno mieć, w końcu masz już swoją solidną grupę odbiorców. Nie wypada chyba nagle wszystko usuwać, gdy ludzie są jakoś z Tobą powiązani, m.in. właśnie przez Instagram.

Miszel: Możesz mieć rację, ale z drugiej strony – jeżeli ktoś rzeczywiście jest w jakimś stopniu ze mną, to powinien liczyć się z moim zdaniem. Oczywiście lubię konstruktywną krytykę i chętnie usłyszę jakieś zupełnie inne zdanie na poszczególne tematy, ale koniec końców ten Instagram jest mój i zrobię z nim tak naprawdę to, co chce. 

CKM.PL: Nie sądzisz, że QueQuality ogranicza Twoje możliwości? Chodzi mi stricte o kwestie promocyjne. 

Miszel: Niestety pojawiła się nagonka w rapowych mediach i na grupach. Ja nie chcę się wypowiadać w imieniu żadnego z reprezentantów naszej wytwórni, ale z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że w przypadku naszego nowego projektu absolutnie nie mogę narzekać na kwestie promocyjne. Taka łatka też przyczepiła się do naszej wytwórni i ciężko będzie ją oderwać. Ogólnie nie mam powodów, by narzekać i żyję dobrze w swojej wytwórni. 
CKM.PL: Kiedy startuje preorder albumu "No Face"?

Miszel: Możliwość zakupienia naszego preorderu pojawi się w momencie, kiedy wypuścimy drugi singiel i... będzie informacja o tym niebawem.

CKM.PL: Chciałem też zapytać o tą całą towarzyszącą Ci otoczkę drillową, bo jednak nie jeździcie po Katowicach w mercedesach, z kominiarkami na głowach i pitbullem na tylnym siedzeniu.

Miszel: W przeszłości byłem związany z kibicowskim środowiskiem w Katowicach i generalnie wiele widziałem, więc to, co widziały moje oczy w żadnym stopniu nie gryzie mi się z taką twórczością. Nie chcę też robić z siebie gangstera, bo ja uważam, że jeżeli ktoś w tym naprawdę jest, to o tym nie mówi. Taka branża ceni sobie ciszę. Bardziej chodzi mi o to, że wielokrotnie miałem z tym styczność i w pewnym stopniu to ukształtowało mój styl. Zresztą szkoda tracić życie – kiedyś trafiłem w taki punkt zwrotny, kiedy wiele zrozumiałem i poszedłem w inną stronę. Lepiej nie robić sobie problemów, żyć spokojnym życiem.

CKM.PL: Z kim chciałbyś w przyszłości nagrać wspólny numer, z kim dotychczas jeszcze nie miałeś styczności?

Miszel: Prędzej rzuciłbym tutaj jakąś zagraniczną ksywą, bo to byłoby dla mnie większym spełnieniem. W ogóle chciałbym jakoś przetrzeć szlaki z takim ruchem międzynarodowym. Warto tutaj docenić ruchy Malika, który rzeczywiście aktywnie działa w tę stronę i promuje gdzieś tam przecinanie się z naszą sceną. Jeśli chodzi jednak o wspólny numer, to ciężko w Polsce mi wymienić jedną osobę, która by to była, ale mogę zdradzić tyle, że na najbliższym projekcie pojawili się artyści, z którymi rzeczywiście chciałem się przeciąć.

CKM:PL: Z perspektywy czasu: czy jesteś zadowolony z osiągnięć płyty "W Stronę Światła"? Czy nie masz takiego poczucia, że mimo wszystko mogłeś jeszcze coś z niej "wycisnąć"? 

Miszel: Z pewnością mógłbym z niej więcej wyciągnąć, bo przede wszystkim pomogłoby mi w tym koncertowanie, bo bardzo mi tego zabrakło w tamtym momencie. Gdyby to dołożyło swoją cegiełkę do tego projektu, to na pewno mógłbym wskoczyć jeszcze kilka poziomów wyżej. Nie miałem też możliwości zderzenia się z rzeczywistym odbiorem tego albumu. To był ciężki okres dla wszystkich i te numery latały jakby "za moimi plecami". Jedyny mój feedback, to były wiadomości na instagramie i kontakt z odbiorcami "na żywo", ale np. gdzieś w mieście, gdy ktoś podszedł i zagadał. 

CKM.PL: Z tego co pamiętam, płyta osiągnęła siódme miejsce na OLiS. Myślisz, że "No face" może wskoczyć na pierwsze miejsce podium? Podczas premiery Twojego debiutu miałeś też dość sporą konkurencję...

Miszel: Wiele zależy od tego, w jaki moment ktoś się wstrzeli z premierą swojej płyty. Nie chcę jednak patrzeć w żadnym stopniu na innych, tylko skupić się na własnych działaniach. Ostateczne notowanie jest wyłącznie dodatkiem. Na pewno fajnie później móc sobie powiedzieć, że miałem tę jedynkę na OLiS, ale jeśli robię to, co sobie założyłem i tworzę muzykę, którą się jaram, to prędzej czy później i tak powinienem się znaleźć w tym miejscu. Nie mam ciśnienia, że musi się to wydarzyć natychmiast, ale też wierzę, że się uda. 

CKM.PL: Myślę, że może pójść, w końcu Twoja popularność wyskoczyła w ekspresowym tempie.

Miszel: Ja zacząłem robić muzykę stosunkowo niedawno, szczególnie w porównaniu do artystów, którzy mają za sobą wieloletnie doświadczenie w branży. Pierwszy swój numer wrzuciłem do sieci chyba w 2018 r., a tak na poważnie to myślę, że dopiero trzeci rok działam. Uważam, że to naprawdę mało. To jednak pokazuje, jak życie może się diametralnie zmienić. Trzy, cztery lata temu jeszcze studiowałem dziennikarstwo i miałem zupełnie inny pomysł na siebie. Nie miałem pojęcia, że moja kariera pójdzie w takim kierunku i tak zawrotnym tempie. 

Zrzut ekranu 2022-03-4 o 14.00.04.png

CKM.PL: Wiesz co, budujesz wokół siebie taki lokalny, patriotyczny vibe – Katowice, Ligota południe itd. Czy planujesz cały czas działać w ten sposób, czy to tylko "początkowy przystanek"?

Miszel: Ciężko powiedzieć, co czas przyniesie i gdzie mnie może kiedyś wywiać, ale spędziłem 25 lat na Śląsku, z czego 24 na Ligocie, więc zawsze będę kimś, kto się uważa za lokalnego patriotę. Zresztą słychać to w moich tekstach. Bardzo cenię sobie swoje środowisko i otoczenie, w którym dorastałem. Ogólnie najlepiej mi się żyje w miejscu, w którym rzeczywiście czuję się, jak u siebie. Tak mam z Ligotą i nie chce tego zmieniać.

CKM.PL: To teraz mi powiedz, dlaczego tytułujesz się "czarnym koniem" QueQuality?

Miszel: Ja ten tekst napisałem jeszcze podczas pracy nad albumem "W Stronę Światła", a teraz jedynie wrócił do mojego opisu. Wtedy po pierwszych wypuszczonych singlach miałem takie poczucie, że rzeczywiście jestem czarnym koniem tej wytwórni. W przypadku nadchodzącego projektu mam podobnie. Nie mam jeszcze tych zasięgów, które mają moi niektórzy koledzy z wytwórni, ale niedługo to ulegnie zmianie.

CKM.PL: Jak wyglądał moment, w którym po aktywnym słuchaniu drillu stwierdziłeś, że też chcesz to robić? Co to był za zapalnik? 

Miszel: Zawsze jarałem się szczególnie taką muzyką, którą jak słuchasz, to wiesz, że przy okazji koncertu będzie ogromny rozpier*ol. Podobały mi się utwory, które dawały dużo energii. Jak zaczynałem tworzyć, to szedłem w kierunku robienia typowych bangerów, ale gdzieś tam zacząłem to inaczej gryźć przekazywać więcej emocji, a do tego podchodziłem do albumów konceptualnie. Mój styl ewoluuje, ale zawsze będę Miszel traper.

--

Po naszej rozmowie Miszel wystąpił na festiwalu organizowanym przez Fresh N Dope we wrocławskich Zaklętych Rewirach (gdzie udostępniono nam także miejsce do rozmowy, za co serdecznie dziękujemy). Relację z wydarzenia znajdziecie tutaj.


Dodał(a): Konrad Klimkiewicz / fot.: CHOJRAK MEDIA Sobota 19.03.2022