Najgorsze filmy świata
Mózg z planety Arous
reż. Nathan Juran, 1957
Oto horror jakiego nie widzieliście! Morderczy mózg z kosmosu ląduje na Ziemi, aby wejść w umysł niewinnego naukowca. Z oczu mu źle patrzy, a z japy coś zwisa (język to czy murzyńska pała?). Na szczęście podąża za nim mózg-policjant, który lokuje się w czerepie psa. Domagam się Oskara dla scenarzysty!
Atak kobiety o 50 stopach wysokości
reż. Nathan Juran, 1958
Zupełnie nie rozumiem, kogo miałaby wystraszyć fajna, półnaga laska, ale najwyraźniej reżyser ma jakąś traumę z dzieciństwa. Strzeżcie się zatem, bo jak widać nie ma na świecie groźniejszego stworzenia niż baba (która w dodatku może mieć okres!).
Atak potwornych krabów
reż. Roger Corman, 1957
Oto historia mrożąca krew w żyłach! Zamknij oczy i zatkaj uszy, by uchronić się przed tą tandetą (i nie zginąć na zawał serca oczywiście). Potworne kraby są jeszcze bardziej potworne niż wszystkie Godzille, King Kongi i Buki z Muminków razem wzięte, a zwiastun tak przerażający, że nie da się wytrzymać do końca (32 sekunda wymiata).
Ludzie krety
reż. Virgil W. Vogel, 1956
Kryć się! Oto zmutowani potomkowie Krecika – brzydcy i mieszkający w ciemnej d… dziupli (pod ziemią oczywiście). Straszne, że aż strach!
Zabójcze ryjówki
reż. Ray Kellog, 1959
Jak dla mnie numer jeden! Po pierwsze, dlaczego miałaby mnie przestraszyć ryjówka wyglądająca jak skrzyżowanie szczura z bobrem? Po drugie, dlaczego ryjówki wyżarły tynk ze ściany, a nie potrafią przegryźć głupiej beczki? Po trzecie, po co ryjówka ukradła blondynie buta? I wreszcie po czwarte, czemu blondyna sapie i robi miny jakby ją te ryjówki posuwały? Prawdziwy kunszt reżyserski i aktorski, nie ma co…