Niebezpieczna bakteria wydostała się z chińskiego laboratorium. 2020 wciąż trwa

W Polsce obserwujemy właśnie szczyty zachorowań na koronawirusa i nie radzimy sobie z jedną epidemią, a co dopiero, gdyby zaraz miała pojawić się kolejna. W Chinach rozprzestrzenia się niebezpieczna bakteria, która zaraziła już ponad 3,2 tys. osób. Wygląda znajomo?
iStock-644015990.jpg

Z fabryki jednego z czołowych koncernów farmaceutycznych w Chinach pod koniec ubiegłego roku wyciekła bakteria brucelozy. Od tego czasu do szpitali stale zgłaszają się osoby z podejrzeniem zachorowania. Lekarzom nie udało się ustalić czy i w jaki sposób człowiek może się zarazić od innego człowieka, ale bakteria przenosi się w szybkim tempie i nie znaleziono jeszcze sposobu na jej zatrzymanie. Jej nosicielami są głównie zwierzęta, dokładnie bydło, trzoda chlewna oraz psy. Jeśli przenoszą ją nietoperze – mamy przerąbane. 

Człowiek może się zarazić poprzez kontakt z zainfekowanymi tkankami zwierzęcymi lub spożycie niepasteryzowanych wyrobów mlecznych. Bruceloza charakteryzuje się wywoływaniem silnej gorączki, bólu głowy i mięśni, oraz ciągłym zmęczeniem i osłabieniem. Choroba może prowadzić do zapalenia stawów, obrzęku niektórych narządów, bezpłodności, a w skrajnych przypadkach nawet śmierci.  



Wartość akcji państwowej firmy, która doprowadziła do wycieku brucelozy spadła o prawie miliard zł. Lekarze szukają sposobu na zatrzymanie rozprzestrzeniania się bakterii. Zakład w Lanzhou był ważnym ośrodkiem produkcji szczepionek przeciw chorobom zwierzęcym, po tym skandalu został jednak zamknięty. Osoby mieszkające w okolicy skarżą się na dokuczliwe objawy, u niektórych z nich pojawiły się one dopiero niedawno. 

W 2020 mamy już wystarczająco dużo problemów, a okazji do kolejnych tragedii przybywa. Nic nie wskazuje na to, żeby bruceloza miała nam zagrozić choćby w minimalnym stopniu tak, jak COVID–19, ale nie należy zapominać, że w tym roku wszystko jest możliwe. 


Dodał(a): Konrad Klimkiewicz / twitter Wtorek 22.09.2020