Nowy smartfon Nokii ma aż pięć tylnych obiektywów – i to jest niepokojące
Hej, hej, hej, producenci smartfonów, uspokójcie się trochę, bo to już przestaje być zabawne. Pięć obiektywów to naprawdę lekka przesada.
Nie w dwa, nie w trzy, nawet nie w cztery, a aż w pięć – dokładnie w tyle tylnych obiektywów Nokia postanowiła wyposażyć swój najnowszy flagowy smartfon oznaczony symbolem 9 PureView. O urządzeniu spekulowało się już od dość dawna, ale nikt nie mógł spodziewać się, że fiński producent postanowi zmienić tył swojego smartfonu w wyposażoną w sumie w siedem „oczek” pajęczą głowę.
Bo poza pięcioma obiektywami na tyle Nokii 9 znajduje się jeszcze lampa błyskowa (co oczywiste) i sensor podczerwieni wykrywający głębię obrazu. W sumie daje to siedem niewielkich, symetrycznie ułożonych otworów, które od samego patrzenia wzbudzają w nas niepokój, a w ludziach, którzy cierpią na trypofobię (lęk przed dziurami – red.) – wręcz strach i odrazę.
Nas bardziej przeraża natomiast to, że producenci smartfonów myślą, że im więcej obiektywów uda im się upchnąć do swoich urządzeń, tym lepiej. Myślał tak zapewne Samsung, tworząc Galaxy A9 wyposażony w cztery obiektywy, i myśli tak Nokia, wypuszczając „dziewiątkę”.
Bo gdyby jeszcze stała za tym jakaś wybitna technologia, jak np. za Huaweiem P20 Pro, to bylibyśmy w stanie to jakoś przełknąć. Tyle że w fińskim smartfonie znajduje się pięć identycznych obiektywów Zeissa o rozdzielczości 12 Mpx, jasności f/1.82 i rozmiarze piksela równym 1,25 mikrona. Jedyna różnica między nimi jest taka, że dwa obiektywy rozpoznają kolory, a trzy to przetworniki monochromatyczne. I po co to komu?
Nokia twierdzi, że po to, by mieć w kieszeni znacznie poręczniejszą lustrzankę, ale jakoś nie kupujemy tej argumentacji. I obawiamy się, że mało kto kupi nie tylko ją, ale i sam smartfon.