O co chodzi z "Bitwą pod Empikiem". Wydarzenie ma już swój wpis w Wikipedii

Polacy przez 123 lata musieli walczyć z okupantami o niepodległość. Jej odzyskanie świętujemy 11 listopada. Tymczasem podczas tegorocznych obchodów narodowcy - mający się za prawdziwych patriotów - rozegrali pokazową bitwę z policją na miarę swoich możliwości.
empik.png
Podczas tegorocznych obchodów Święta Niepodległości Empik przy Rondzie de Gaulle’a w Warszawie stał się prawdziwą twierdzą, oblężoną przez pseudopatriotów. W jej obronie stanęła armia funkcjonariuszy oddziału prewencji.

Policjantów i narodowców dzieliły jedynie metalowe barierki odgradzające marsz od przejścia przy salonie Empik. Chuligani niczym orkowie z "Władcy Pierścieni" nieudolnie próbowali siłą sforsować przeszkodę i przedostać się do stojących w podwórku na Nowym Świecie funkcjonariuszy.


Gdy w końcu obalili stalowy “mur”, ruszyli z czerwonymi racami w dłoniach w stronę niebieskiej armii. W ruch poszły także petardy hukowe, które wybuchały zarówno pod nogami policjantów, jak i samych narodowców.



Mundurowi nie czekali długo i w końcu ruszyli w stronę napastników. Wtedy rozegrała się tzw. “Bitwa o empik”. Odniosła się do niej sama sieć sklepów, która stwierdziła, że jedyne co jej pozostało w tej abstrakcyjnej sytuacji, to śmiech.

“OŚWIADCZENIE Empik Bilety w sprawie dzisiejszych kolejek pod naszym salonem Empik na Nowym Świecie:
Drodzy Panowie! My też tęsknimy za koncertami i chcielibyśmy jak najszybciej znaleźć się pod sceną. Dlatego sugerujemy łatwiejszy i bezstresowy sposób zakupu biletów.
Bezpośrednio na www.empikbilety.pl” – czytamy na Facebooku empik bilety.



Bitwa o empik stała się tak memiczna, że dostała nawet własną stronę na Wikipedii. Niestety ten poniższy screen to jedyne, co z niej zostało. Trudno też stwierdzić, czy apel sieci sklepów trafił do panów, którzy mogą mieć problem ze zrozumieniem sarkazmu. W końcu wizyta pod empikiem była dla nich pierwszym kontaktem z książką od podstawówki.

comment_1605133595zCtrLIb0qfBO7VHOCpH551.jpg


Dodał(a): Konrad Siwik / fot. youtube Czwartek 12.11.2020