O co chodzi z tymi Pokemonami?

Pewnie juz widzisz albo niedługo zaczniesz dostrzegać, jak Twoją tablicę na fejsie zaczną zalewać memy i żarty wokół gry Pokemon Go. Żebyś nie musiał udawać przed innymi, że złapałeś dowcip i żeby nie śmiać się sztucznie, wyjaśnimy szał, który ogarnął Stany Zjednoczone i
pokemon-go.jpg

LATA 90.
Pokemon Go, to gra, która zamieniła Amerykanów w zombie. Setki tysięcy Jankesów wyszły na ulice i niczym umarli – chodzą z wyciągniętymi przed sobą rękoma. Z tą jednak różnicą, że w dłoniach trzymają smartfony oraz tablety i nie żywią się krwią i mięsem ludzi, ale małymi stworkami. Znanymi Pokemonami. Jeśli wychowywałeś się w latach 90. XX wieku, to wiesz, że chodzi o japońskie postaci z gier, których nazwa wywodzi się od zbitki słów „pocket monsters” (to uproszczona etymologia tego słowa). Po sukcesie gry, twórcy rozszerzyli świat dziwnym zwierzakom o bajki, filmy, komiksy, książki. Teraz zajawka na Pokemony wraca w grze Pokemon Go.

POKEMON GO MIAŻDŻY TINDERA
Produkcja Nintendo jest wielkim sukcesem w krajach, w których ją wydano, czyli m.in. w: Stanach Zjednoczonych, Nowej Zelandii czy Japonii. Ale to w Ameryce ludzie naprawdę zwariowali na punkcie tej produkcji. W ciągu tygodnia aplikacja została ściągnięta w ilości większej, niż Tinder w ciągu pięciu lat. Ludzie uganiają się teraz za stworkami, a nie za innymi ludźmi... Liczba użytkowników gry, którzy biorą w niej udział codziennie niedługo przekroczy liczbę aktywnych użytkowników Twittera. Niedługo zapewne będziemy te czasy porównywać do Instagrama, Snapchata czy Facebooka, a to oznacza rewolucję wśród aplikacji mobilnych. W Stanach. Bo w Polsce jeszcze gra nie jest dostępna. A przynajmniej oficjalnie.



POKEMON GO W POLSCE
Producent zapowiada, że wprowadzi tytuł na rynek europejski wkrótce, jednak nie określa dokładnej daty. A to z tego względu, że muszą ratować rozgrzane do czerwoności serwery w USA. Bo nikt nie spodziewał się tak olbrzymiego sukcesu, który jednocześnie wywindował akcje Nintendo o 25% w górę. Twórcy póki co stabilizują sytuację w Stanach Zjednoczonych, żeby nie zrazić użytkowników zawodnymi systemami. W Polsce Pokemon Go nie jest jeszcze dostępna w oficjalnej dystrybucji. Można ją pobrać z alternatywnych źródeł i obejść blokadę regionalną, ale robi się to na własne ryzyko – oferowane w sieci pliki gry mogą być zainfekowane złośliwym oprogramowaniem. Ściągasz je więc na własne ryzyko.

CO TO POKEMON GO?
Pokemon Go to urozmaicenie gry miejskiej, podchodów o rozszerzoną rzeczywistość. Chodzisz po mieście i szukasz ukrytych Pokemonów. Po drodze rozdziewiczasz Pokestopy, czyli składnice dobroci, z których pozyskujesz przydatne przedmioty i doświadczenie. Często są to ważne lub atrakcyjne miejsca konkretnego miasta. Z kolei Pokegym to miejsce, gdzie trenerzy (czyli gracze tacy jak Ty) mogą wystawiać swoje stworki do walk lub grupować się w drużyny. Jednak większość funu polega na polowaniu na zwierzaki. Twórcy gry chcieli zmobilizować użytkowników do większej aktywności fizycznej i wyciągnęli ich z domów. Żeby odnaleźć stwora lub rozwinąć już posiadane, trzeba pokonać odpowiedni dystans. Zasada jest prosta – im dłużej grasz, tym lepsze Pokemony oraz ekwipunek znajdujesz. Oczywiście sprawy można przyspieszyć dokonując mikropłatności. Sprawa genialna, bo gracz nie odczuwa tego zbyt boleśnie w portfelu, a producenci w obliczu tak dużej skali zarabiają krocie.

Pokemon Go wykorzystuje GPS w Twojej komórce, by ustalić Twoje położenie i dzięki rozszerzonej rzeczywistości, nakłada świat Pokemonów na Twój ekran. Dodatkowo musisz mieć połączenie z internetem, by aplikacja mogła pobrać bieżące Mapy Google. Gra dostępna jest na iOS i Androida.



PROBLEMY I WADY POKEMON GO
Jest kilka kwestii problematycznych z aplikacją. Pomijając główną – że nadal jesteś wlepiony w ekran i smartfon wyprowadza Cię na smyczy na spacer, jest kilka innych wad zastosowania tej technologii. Często dochodzi do wypadków, związanych z próbą złapania uciekających Pokemonów - jeden z graczy spadł z mostu podczas polowania. Również w Stanach Zjednoczonych złapano czterech nastolatków, którzy w popularnym wśród graczy miejscu łowów napadali ich i grabili. Upadki, wywrotki, wzajemne potrącenia to przy wymienionych przykładach drobnostka. Pewna kobieta idąc tropem nowych stworków, natknęła się na dryfujące zwłoki – nie wiem czy zaliczyć to do wpadek, czy policzyć na korzyść aplikacji, bo pomogła odnaleźć zaginione ciało.
Gra musi też cały czas być odpalona. Nie może pracować w tle, więc mocno drenuje baterię. No ale do tego chyba się przyzwyczailiśmy i mamy kilka ładowarek rozlokowanych w miejscach, w których przebywamy najczęściej albo podręczny power bank.

PRZYJMIE SIĘ?
Obstawiam, że w Polsce Pokemon Go nie przyjmie się ze względu na mikropłatności, które uiszczamy jeszcze niechętnie. W Stanach, gdzie ślepo podąża się za modą (w przypadkach opisywanych powyżej – dosłownie), aplikacja zapewne będzie rządziła przez kolejne tygodnie. O ile wcześniej lawina pozwów, domagających się od twórców odszkodowania za okaleczenia nie położy całego projektu. W końcu to Ameryka.








Dodał(a): Paweł Jaśkowski Środa 13.07.2016