Ochroniarz kanara miotał nastolatkiem po autobusie. Pasażerka nagrała zajście

Na pewno nieraz za młodziaka zdarzyło ci się uciekać przed kanarem. Kto tego nie robił, niech pierwszy rzuci kamień. Ten chłopak nawet nie próbował zwiewać, chciał odzyskać dokument, ale kontroler z uporem maniaka zaczął miotać młodym po autobusie.
kanar.png
Czy w przypadku ochroniarza kontrolera można mówić w ogóle o nadużyciu władzy? W końcu do uprawnień osoby na takim stanowisku z pewnością nie zalicza się, chociażby złapanie za rękę podróżującego, a co dopiero rzucanie nim po autobusie.

Tymczasem przypadek młodego chłopaka z Warszawy pokazuje, że pewien kontroler razem ze swoim bodyguardem wykroczyli daleko poza swoje kompetencje. Krystian S. opisał na Facebooku tę pechową podróż autobusem linii 154.

“Chciałbym podzielić się sytuacją, która wydarzyła się 06.07.2020. Piszę o niej dopiero teraz, ponieważ wczoraj, po raz kolejny, pracownicy ZTM pokazali mi, że uważają, że są ponad prawem” – zaczyna nastolatek.

Krystian podczas podróży miał mieć przy sobie kartonikowy bilet, który w trakcie jazdy stracił ważność. Wtedy chłopak zdecydował, że kupi nowy za pośrednictwem aplikacji na smartfon. W międzyczasie do autobusu wsiadł kontroler z ochroniarzem.

Po przejechaniu jednego przystanku podszedł do niego kanar i poprosił o jego okazanie. Chłopak zastosował się do polecenia i pokazał mu ulgowy bilet. Później kontroler wziął do ręki legitymację chłopaka, który myślał, że mężczyzna chce sprawdzić jego prawo do ulgi.

Usłyszał jednak, że otrzymuje mandat, bo jego bilet został zakupiony w trakcie jazdy. Krystian miał poprosić o zwrócenie mu dokumentu. Według relacji nastolatka kontroler nie zareagował i obrócił się do niego plecami. Wtedy chłopak sięgnął po legitymację, jednak mężczyzna nie chciał wypuścić jej z rąk, przez co została podarta.

Wtem do akcji wkroczył ochroniarz. Jak opisuje nastolatek: “rzucił się na mnie, szarpał mną, rzucał po autobusie, kiedy stawiałem opór, zdarł mi z twarzy maseczkę, używał wulgaryzmów. Kiedy wielokrotnie mówiłem mu, żeby mnie nie dotykał i że ma zachować 2 metry odstępu, odpowiadał, że jego to nie obowiązuje, a on może robić, to co robi, ponieważ podniosłem rękę na kontrolera”.

Krystian nie został wypuszczony na swoim przystanku, bo nie zezwolił na to ochroniarz. Absurdalne zajście nagrała przypadkowa pasażerka, która krzyczała do niego, żeby ten zostawił chłopaka.



Nastolatek miał próbować zgłosić zajście na policji, jednak przez brak widocznych obrażeń, doniesienie nie zostało przyjęte. Natomiast dzięki reakcji Tomasza Zimocha, chłopak już niedługo spotka się z dyrektorem ZTM, żeby wyjaśnić tę sprawę.

Warto zaznaczyć, że w całym zajściu nie jest najważniejsza kwestia biletu. W końcu niektórzy mogą zarzucić nastolatkowi, że kupił go po wejściu kontrolera do autobusu. A jak wiemy z własnych doświadczeń, wtedy system ZTM informuje kanara o jego nieważności.

Natomiast niedopuszczalne jest, żeby samozwańczy – i trzeba przyznać – krępy stróż prawa panującego w komunikacji miejskiej szarpał na wszystkie strony bezbronnym nastolatkiem.


Dodał(a): Konrad Siwik / fot. Facebook Piątek 31.07.2020