Od dziś wino nie powoduje kaca

Dzięki temu urządzeniu możesz pić wino do oporu, aczkolwiek rób to – jak zwykle – odpowiedzialnie. Wierzę, że potrafisz.
ullo.jpg

James Kornacki – doktor chemii o polsko brzmiącym nazwisku od małego obcował z winem. Ale zaczął je pić dopiero po osiągnięciu pełnoletniości. Wtedy też pracował przy jego produkcji i widział jak silnymi związkami są siarczyny – substancje dodawane do każdej butelki wina. To związki szkodliwe dla organizmu, ale nie na tyle, by zagrażały życiu człowieka. By nie cierpieć na drugi dzień po konsumpcji, trzeba się ich z wina pozbyć.

Po co więc w ogóle dodawać siarczyny do wina, skoro są zgubne dla samopoczucia i należy je usunąć? Po to żeby trunek się nie psuł. Odgrywają one rolę konserwantów. Są silnymi alergenami. Mają chronić wino w trakcie rozlewania i transportu, ale po otwarciu butelki nie są już potrzebne. I tu wchodzi James Kornacki ze swoim wynalazkiem.

Üllo to nakładka pasująca do większości rozmiarów kieliszków i karafek. Wkładasz do niej dedykowany filtr, który dzięki specjalnym polimerom, wiąże ze sobą siarczyny i nie przepuszcza ich dalej. Tym sposobem otrzymujesz trunek niewywołujący kaca. Choć twórcy mówią, że nie wykonywali nad tą materią badań klinicznych. Jednak wyraźne sugestie i badania innych chemików dowodzą, że to właśnie substancje konserwujące są w przypadku wina najbardziej zgubne (poza alkoholem i ilością trunku).



Do tego Üllo może napowietrzyć Twoje wino, co pomoże wyciągnąć jego głębszy aromat. Przydatna funkcja w przypadku czerwonego wina. Jednak filtr nie zmienia znacząco smaku trunku, choć dzięki usunięciu siarczynów, napój staje się mniej gorzki, co wygładza wino. Spokojnie, moc zostaje bez zmian.

Üllo swoją nazwę, a właściwie pierwszą literę zawdzięcza alchemii.
W dawnych czasach chemicy używali symbolu Ü jako synonimu czystości. Od konkurencji filtr różni się tym, że usuwa same siarczyny. Podobne produkty oprócz związków wywołujących kaca, pozbywają się również innych składników

Nakładka Üllo kosztuje po przeliczeniu 320 złotych, ale musisz dokupić do tego filtry: 6 sztuk za 80 złotych lub 15 sztuk za 160 złotych. Jeden egzemplarz może oczyścić 750 ml wina. Niech każdy zatem przeliczy sam, czy się to opłaca, bo może na butelkę wina wydaje mniej niż kosztuje sam filtr.




Dodał(a): Paweł Jaśkowski Czwartek 13.10.2016