Odmówili sprzedaży batonika. Powód szokuje

Jeśli lubisz w nocy podjeść coś słodkiego, to za żadne skarby nie jedź do Olsztyna. Powód: pracownicy stacji benzynowej odmówili sprzedaży batonika po godzinie 22, a ich tłumaczenie szokuje.

baton.jpg

Dramat pana Daniela, który został nagłośniony za pośrednictwem Twittera, rozegrał się na jednej z olsztyńskich stacji benzynowych, gdzie odmówiono mu sprzedaży wedlowskiego batonika „Pawełek”. 

Ta wstrząsająca historia nie tylko woła o pomstę do nieba i interwencję Elżbiety Jaworowicz z kamerą „Sprawy dla reportera”, ale też uświadamia milionom Polaków, że są w naszym kraju takie miejsca, gdzie obowiązuje częściowa prohibicja. Dla wszystkich mających wątpliwości, jaki jest związek pomiędzy zakazem sprzedaży alkoholu i słodyczami, spieszymy z wyjaśnieniem.

ZOBACZ TAKŻE: ZAPALIŁ JOINTA W SĄDZIE. JEST NAGRANIE

Otóż „Pawełek” zawiera w sobie nadzienie, w którego składzie jest etanol. Prawo mówi, że napojem alkoholowym jest produkt przeznaczony do spożycia zawierający w sobie alkohol etylowy pochodzenia rolniczego w stężeniu przekraczającym 0,5%. I tak dzięki tej definicji nadziewana czekoladka jest przez sprzedawców traktowana jak… napój alkoholowy. A że w Olsztynie obowiązuje zakaz sprzedaży alkoholu po godzinie 22, to oznacza, że wszyscy miłośnicy „Pawełków” muszą się zaopatrywać w ciągu dnia.

Co więcej, na batoniku znajduje się informacja, że jest to produkt przeznaczony dla dorosłych. Ostrzeżenie pojawiło się na wniosek Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, która dwukrotnie prosiła o stosowną adnotację na opakowaniu.

Każdy „Pawełek” zawiera ok. 2% spirytusu, co w przeliczeniu na wagę czekoladki oznacza, że alkohol zawarty w batoniku waży 0,9 g. Biorąc pod uwagę, że w Polsce wciąż rośnie spożycie wódki, to trudno nie dostrzec znaczącej roli „Pawełka” w demoralizowaniu narodu.


ZOBACZ GALERIĘ: MUSTANG Z FILMU BULLITT SPRZEDANY ZA GRUBE MILIONY 





Dodał(a): Adam Barabasz / fot. iStock Wtorek 04.02.2020