Oskarżeni o zaatakowanie mężczyzny policjanci twierdzą, że sam się pobił

Mężczyzna z Rudy Śląskiej oskarżył funkcjonariuszy o dotkliwe pobicie. Ci z kolei twierdzą, że podczas ich interwencji facet sam zaczął się bić. Mimo tego, że obdukcja wykazała m.in. ślady po uderzeniach policyjnej pałki, sprawa została umorzona.
iStock-957684838.jpg

28–latek z Rudy Śląskiej rok temu imprezował w centrum Katowic, gdzie doszło pomiędzy nim, a innym mężczyzną do przepychanki. Poszkodowany relacjonuje, że mógł wtedy kilkukrotnie uderzyć swojego przeciwnika, lecz był zbyt pijany, by sobie to dokładnie przypomnieć. Pamięta za to interwencję policji, która szybko przybyła na miejsce zdarzenia.

Według mężczyzny funkcjonariusze natychmiast powalili go na ziemię i skuli kajdankami. Gdy się szarpał, miał otrzymać uderzenie pałką. Twierdzi, że czuł także kopnięcia i kolejne ciosy ze strony policjantów. W końcu miał stracić przytomność. 

Całą sprawę opisała Gazeta Wyborcza, której dziennikarze także poprosili o wyjaśnienia ze strony komendy policji w Katowicach. Według ich oświadczenia, mężczyzna miał sam się pobić. "Przy czynności zakładania kajdanek celowo uderzał swoim ciałem o ulicę, uderzając głową o podłoże, a nogami o krawężnik. Czynił to wielokrotnie, pomimo prób policjantów w unieruchomieniu go" – relacjonują funkcjonariusze.

Lekarska obdukcja, którą sporządzono po opuszczeniu przez mężczyznę komisariatu, wykazuje jednak coś innego. Obrażenia miały powstać od urazów zadanych twardym i tępym narzędziem. Dodatkowo ślady w okolic ud także wyglądały, jakby zostały wykonane gumową pałką. Mężczyzna miał także posiniaczoną twarz, co wskazywało na ciosy zadane pięścią.

Prokuratura umorzyła jednak postępowanie w sprawie policjantów. Do sądu złożono więc zażalenie. Sprawa zostanie ponownie rozpatrzona, a sami przedstawiciele tej instytucji byli zdziwieni decyzją prokuratury.

Z tego miejsca chcielibyśmy was przestrzec przed tym, byście nie bili samych siebie, gdy policja będzie w pobliżu. Patrząc na zachowania niektórych funkcjonariuszy (absolutnie nie twierdzimy, że wszyscy stróże prawa są źli, zdarzają się jednak wyjątki), zrobią to zdecydowanie lepiej za was samych, a w oświadczeniu dowiecie się, że to i tak była wasza wina. 


Dodał(a): Konrad Klimkiewicz Środa 23.12.2020