Ostatni wywiad Chady – tylko w CKM

Tomasz Chada – czołowy polski raper z kartoteką równie wielką jak liczba jego hiphopowych hitów. Nienawidzi udzielania wywiadów, ale dla CKM zrobił wyjątek. Wtedy jeszcze nikt nie przypuszczał, że będzie to jego ostatni wywiad.
ckm promo 1-2 2018 2.jpg

TOMASZ CHADA
Rocznik 1978, warszawiak. Weteran polskiego rapu: przygodę z nim rozpoczął już w 1995 r., chociaż pierwszy solowy album „Proceder” wydał dopiero w 2009 r. – i od razu został okrzyknięty ulicznym klasykiem. Od tego późnego debiutu zdążył trzy razy otrzymać Złotą Płytę i jedną Platynową. Chada znany jest też z burzliwej przeszłości kryminalnej – spędził kilka lat w więzieniu m.in. za napad, pobicie i kradzież. Raz uciekając przed policją wyskoczył z 6. piętra i zapadł w śpiączkę, innym razem nie wrócił z przepustki i przez rok był ścigany listem gończym. Ostatecznie więzienne mury opuścił w sierpniu 2017 r., a 1 grudnia ukazała się jego nowa płyta pt. „Recydywista”.

19 marca 2018 r. wytwórnia Step Records potwierdziła śmierć artysty. Wywiad, który znajdziecie poniżej, oryginalnie ukazał się w miesięczniku CKM nr 1-2/2018.

To wyjątkowy wywiad - pierwszy, którego Chada udzielił po wyjściu z więzienia i zarazem ostatni przed śmiercią.

CKM: Wreszcie spotykamy się twarzą w twarz. Poprzedniego wywiadu, który w 2014 roku odbił się sporych echem w całej Polsce, udzieliłeś CKM siedząc w więzieniu.

Tomasz Chada: Może od razu wyjaśnię, że nic wtedy nie poszło w grypsie. Technicznie wyglądało to tak, że ludzie współpracujący z CKM przysłali mi zwykłą pocztą serię pytań. Sumiennie i starannie na nie odpowiedziałem, potem odesłałem pod wskazany adres i wywiad ukazał się w druku. Tyle, nie ma tutaj drugiego dna.

CKM: Podejrzewam, że tamto wydanie CKM czytał cały zakład karny.

Chada: I nie tylko tamten. Ale zanim ci wyjaśnię, dlaczego CKM jest bardzo chodliwym towarem za kratami, najpierw muszę się do czegoś przyznać.

CKM: Dawaj.

Chada: Nienawidzę udzielania wywiadów. Generalnie spinam się przy nich, czuję się jak dziewica na balu maturalnym, najchętniej skorzystałbym z prawa do odmowy składania wyjaśnień. Ale dziś zrobiłem dla ciebie wyjątek, bo CKM naprawdę umilał mi czas w więzieniu. I chodzi nie tylko o artykuły czy zdjęcia kapitalnych dziewczyn. 


CKM: A do czego jeszcze przydaje się CKM za kratami?

Chada: Stary, to proste. Nie dość, że magazyn jest zajebistą lekturą, to dzięki grubej okładce świetnie też służy za uchwyty do prowizorycznych hantli.

CKM: To już wiem, dzięki czemu wyszedłeś na wolność w tak dobrej formie.

Chada: Są różne techniki ćwiczeń, m.in. kalistenika. Choć sam już jej nie używam, bo należę do osób niecierpliwych i wolę jakieś sprzęty.

CKM: Jakie sprzęty do ćwiczeń można mieć w celi?

Chada: Trenuje się tym, co jest pod ręką, czyli butelkami, drabinkami, jakimiś linkami. W kantynie kupuje się – na tyle, na ile można – wodę na zgrzewki i robi się z niej obciążenia. Naprawdę nic nie stoi na przeszkodzie, by wyjść na wolność nieźle wyrzeźbionym. Wszystko da się zrobić w więzieniu.

CKM: Chyba jednak nie wszystko... Jak poradzić sobie bez kobiety?

Chada: Trzeba zacisnąć zęby i tyle. Jakoś to przetrzymać. Ja na szczęście miałem wsparcie w Karolinie, mojej narzeczonej. Przyjeżdżała minimum dwa razy w miesiącu na widzenia. To musiało mi na tamtą chwilę wystarczyć. Ale to pssst.

CKM: Czy fani przysyłali ci paczki?
Chada: Nie jesteś na bieżąco, stary. Od roku 2015 nie wolno już wysyłać paczek do więzienia – pan Ziobro tak to sprytnie wymyślił. Ale dostawałem pokaźną liczbę listów z całej Polski. Było to budujące, szczególnie w pierwszych miesiącach odsiadki. 

CKM: Odpisywałeś wszystkim?
Chada: Niestety nie. Przy okazji chciałbym teraz przeprosić ludzi, którzy poczuli się zlekceważeni, bo im nie odpisałem. Tych listów było naprawdę dużo, no i ciężko jest pisać do kogoś, kogo się nie zna. A poza tym, zapamiętaj: jak piszesz do kogoś do więzienia, to wypada mu jednak włożyć znaczek do koperty... 

CKM: Ostatnie pytanie w tym temacie: strażnicy traktowali cię inaczej, bo byłeś raperem?
Chada: Byli tacy, którym moja popularność naprawdę przeszkadzała. Inni jednak przychodzili, podpytywali, zdarzało się, że przynosili płyty do podpisu. Nie odmawiałem autografów, nie widzę w tym problemu.

CKM: Nie masz też problemu z prześmiewczą stroną na Facebooku „1000 miejsc, w których ukrył się Tomasz Chada”?
Chada: Ja jestem wielkim fanem tej strony! Teraz jej aktywność jest uśpiona, ale to nadal super sprawa. Mam dystans do siebie i szczerze zrywałem przy ich żartach boki. Czapki z głów dla tego, kto to pierwszy wymyślił. Naprawdę ktoś bardzo kreatywny.

CKM: Hejterzy też są twoim zdaniem kreatywni? Któryś próbował obrazić cię w realu?
Chada: Wyobraź sobie, że nikt się jeszcze nie odważył. Jest takie powiedzenie: „Kozak w necie, pizda w świecie”. Ludzie są tacy, a nie inni, lubią anonimowo wylewać swoje frustracje i robią to nagminnie. Dawniej się tym przejmowałem, teraz o to nie dbam. Znam swoją wartość, wiem, że jestem popularny, jedni mnie kochają, inni nienawidzą, takie życie. Ja też nie wszystkich lubię.

CKM: W polskim rapie są osoby, którym nie podałbyś ręki – albo wręcz chciałbyś „wypłacić strzała”?
Chada: Kiedyś inaczej do tego podchodziłem, ale teraz mogę się przywitać z najgorszym wrogiem. Jestem na takim etapie życia, że chcę żyć zgodnie i poprawnie. Niezgoda rujnuje – zamiast skupiać się na utarczkach powinniśmy grać do jednej bramki i brnąć do przodu taranem, a nie podkładać sobie kłody i obrzucać się gnojem. Tak, też tak kiedyś robiłem, ale teraz się tego wstydzę.

CKM: Na swojej nowej płycie rapujesz, że stary Chada odszedł w zapomnienie. 

Chada: Ale dalej czuję jego oddech na plecach i cały czas pilnuję, żeby się nie uaktywnił. Dawny Chada był zniewolony przez zmieniające świadomość płyny  i substancje wszelkiej maści. W pewnym momencie życia strasznie się uwikłałem  i najebałem sobie przez to gnoju. 

CKM: Więzienie, ucieczka, próby samobójcze...

Chada: Te wszystkie mniejsze i większe potknięcia, afery, skandale, odsiadki, konflikty z rodziną – to wina narkotyków i alkoholu. Dość wcześnie zacząłem eksperymentować z prochami. Oczywiście nie brałem po to, by się uzależnić, ale lawina ruszyła. Do tej pory ponoszę tego konsekwencje.

CKM: Na przykład zaniki pamięci? Nawijasz o nich w jednym z nowych kawałków.

Chada: Można by wymienić wszystkie moje felery, ale palców u rąk by nam zabrakło. Kiedyś myślałem, że ostre życie nie ma reperkusji – natomiast one są. 

CKM: Teraz oddzielasz przeszłość grubą kreską. Nie brakuje ci na przykład picia? 
Chada: Unikam zakrapianych spotkań. Ba, od wyjścia na wolność celowo nie gram także koncertów. Bo nie pamiętam żadnego starego koncertu, którego nie grałem pod wpływem alkoholu! Autentyk. I to jest tragedia. W polskim rapie człowiekowi, który ma problemy, ciężko trwać w trzeźwości, dlatego szanuję Rycha Peję, KęKę czy Pezeta, którzy też od dawna nie piją. To jest bardzo, kurwa, trudne.

CKM: Koncertów nie grasz, a z czegoś żyjesz...

Chada: Uchylę ci rąbka tajemnicy. Zająłem się uprawą pieczarek i przynosi to wymierne korzyści. Podobnie jak hodowla kur zielononóżek.

CKM: Że co?

Chada: Nie no, żartuję. Ale jak siedziałem, to finansowo naprawdę leciałem na oparach. Płyty hiphopowe sprzedają się w Polsce symbolicznie, ciuchy tylko 
trochę lepiej. Teraz już jakoś wiążę koniec z końcem.

CKM: Na co wydajesz pieniądze? Gadżety?
Chada: Jedyny gadżet, który mam topowy, to telefon komórkowy. Poza tym mnie technologia przeraża – nie potrafię zaprogramować DVD, nie potrafię obsługiwać laptopa. Tzn. potrafię ściągnąć mejla, zrobić proste kopiuj–wklej i odpalić YouPorn'a, ale na tym moje umiejętności się kończą. Wracając do pytania, w tym momencie wszystko wkładam w dom.

CKM: Stawiasz willę z basenem?
Chada: Nie! Nie jest to żadna rezydencja – ale i tak spełnienie moich marzeń. Jeszcze pewnie dużo wody w Wiśle upłynie, zanim doprowadzimy budowę do końca. Jestem jednak dumny, że mimo tych turbulencji, które przechodzę w życiu, stać mnie było na zakup gruntu. W końcu pomyślałem jak dojrzały facet.

CKM: Gdzie budujesz ten dom?
Chada: Centralnie w polskich górach. Poznałem tam miłość mojego życia  i dla niej się przeprowadziłem. 

CKM: Nie myślałeś, żeby wyjechać za granicę?

Chada: Powiem ci coś innego: zaraz będę miał cztery dychy na karku i w życiu nie byłem w ciepłych krajach. Zamierzam to zmienić, jak tylko uporam się ze sprawami – ale to będą wycieczki, a nie wyjazd na stałe. Jestem patriotą. Dostrzegam naprawdę wiele uroków oraz zalet naszego przepięknego kraju. Mamy w Polsce piękne kobiety, nienajgorszą pogodę, wspaniałe krajobrazy.

CKM: Ale Warszawa już cię nie ciągnie?

Chada: Jestem warszawiakiem i kocham to miasto, lecz teraz wolę w nim jak najrzadziej przebywać – bo Warszawa jest dla mnie toksyczna i strasznie mnie wykoleiła. Poza tym, dużo się tu pozmieniało.

CKM: Wiadomo: metro, wieżowce...
Chada: Nie o to chodzi. Moi dawni koledzy albo nie żyją, albo wyjechali za granicę, albo odsiadują długie wyroki. 

CKM: Dorastanie na warszawskim Grochowie było ciężką opcją?
Chada: Nie wiem – nie znałem żadnej innej opcji. Wychowywałem się tam i do pewnego momentu dostrzegałem same pozytywy, natomiast z perspektywy czasu 
widzę, że nie było kolorowo. Ja czułem się swobodnie, ale niewskazane było, 
żeby np. osoby przyjezdne po zmroku 
zapuszczały się w pewne rejony dzielnicy.

CKM: Ale jeśli ktoś opowiedział się za Legią, to nie obrywał?
Chada: Jeśli mieli cię zrobić, to działo się tak niezależnie od tego, czy byłeś za Legią, czy za jakimkolwiek innym klubem.

CKM: Dzisiaj barwy klubowe mają dla ciebie znaczenie? Interesujesz się piłką? 
Chada: Wiem, kto to Robert Lewandowski czy Kuba Błaszczykowski i cała nasza świta, bo robią dobrą robotę – tego nam, jako narodowi, było trzeba. Natomiast dla mnie piłka nożna nie jest najważniejsza. U mnie musi być benzyna. Uwielbiam Moto GP, lubiłem też Formułę 1, ale obecnie wieje w niej nudą.

CKM: Za dużo technologii?
Chada: Jak wystartują, tak dojadą do mety. Jest mało spektakularnych wypadków, 
a nie ukrywajmy, oglądamy takie wydarzenia, żeby też coś się wydarzyło. Nie mówię, że żądam krwi i ofiar śmiertelnych, ale jak ktoś pójdzie ślizgiem na motorze, to aż miło popatrzeć.

CKM: Co więc powiesz na sporty walki?
Chada: Oglądam najbardziej znane wydarzenia. Z wielkim zaangażowaniem śledziłem kariery Tysona, Holyfielda czy Gołoty. Oczywiście nie ominę teraz Pacquiao, ale nie czekam na kolejne walki jak dziecko na Boże Narodzenie.

CKM: A sam wskoczyłbyś np. do klatki MMA?
Chada: Nie. Nie przewiduję takiej opcji.

CKM: Więc wróćmy do twojej motoryzacji.
Chada: Lubię bardzo! Kiedyś te pieniądze, które inwestuję w dom, wpakowałbym 
w jakieś nieracjonalne auto. Np. pięciolitrowe Audi albo Mercedesa V12, który paliłby 30 litrów na setkę. Miałem raz takie Audi S5, które robiło dużo hałasu, było szybkie, fajne, ale bardzo uciążliwe na co dzień. Kolejny dowód, że się zmieniłem: teraz kupuję dwulitrowego diesla i zupełnie mi to nie przeszkadza. Bo już wiem, że spektakularna motoryzacja, nad którą się spuszczamy, w normalnym życiu się nie sprawdza. 

CKM: W życiu sprawdza się konsola. Grywasz?
Chada: Mieliśmy konsolę pod celą. Chłopaki grali dniami i nocami, ale sam trzymałem pada dwa razy i powiedziałem, że to nie dla mnie. Zamiast grać wolałem poćwiczyć, poczytać książkę, oddać się samogwałtowi czy posłuchać muzyki.

CKM: Skupmy się na tym ostatnim... W zasadzie jakiej muzyki słuchasz? Tylko rapu?
Chada: Nie tylko, choć z oczywistych przyczyn mam znikome pojęcie o tym, co się obecnie dzieje w muzyce. Wiem, kim są Bieber, Lady Gaga i Rihanna, ale uwielbiam stare klimaty – Michaela Jacksona, Nirvanę i tego typu rzeczy. Teraźniejsza muzyka ma siłę przebicia, ale jest jakaś miałka i tandetna. Nie trafia do mnie.

CKM: A gdybyś sam nie działał w muzyce, to gdzie byś teraz trafił?
Chada: Pewnie poszedłbym w gruby proceder i odsiadywał 25–letni wyrok. Bo wiesz, stary, ja zawsze idę ze skrajności w skrajność. 

Wywiad oryginalnie ukazał się w miesięczniku CKM 1-2/2018.
Rozmawiał: Krzysztof Nowak



Dodał(a): Krzysztof Nowak/CKM Środa 31.10.2018