Pieniądze za... śledzenie policjantów

Z bardzo nietypowym zleceniem wyszedł ostatnio jeden z naszych rodzimych biznesmenów. Mężczyzna oferuje pieniądze za... śledzenie policjantów na warszawskiej Białołęce

shutterstock_54730786.jpg

Jak widać, ludzie są skłonni zapłacić za naprawdę różne rzeczy. Polski biznesmen - Zbigniew Stonoga zamieścił np. ostatnio w internecie ogłoszenie o tym, że szuka pracownika do... szpiegowania policji.

„W ramach umowy zlecenia w systemie całodobowym (12/24) będzie należało jeździć za radiowozami Komisariatu Policji Warszawa Białołęka i utrwalać przebieg służby policjantów z tego komisariatu w sposób niezakłócający ich pracy" - pisał na swoim profilu na Facebooku.

Co prawda, samochód i kamerę trzeba mieć swoje, ale za to do pensji (2,5 tysiąca złotych na rękę) pracodawca dorzuca paliwo potrzebne do wykonywania przydzielonych obowiązków.

Oczywiście nietypowa oferta pracy nie wzięła się przez przypadek. Wspomniany mężczyzna od dawna ma konflikt z funkcjonariuszami publicznymi i nie ukrywa swojej antypatii wobec nich. Po mieście wozi się autem z napisem: "Pierydolę Fiskusa i złodziei z Wiejskiej".

Rzecznik prasowy komendanta głównego - Mariusz Sokołowski zaprezentował natomiast stanowisko policji wobec tej sprawy:

"Mamy do czynienia z osobą, której policja postawiła dzisiaj dwa zarzuty dotyczące zniesławienia funkcjonariuszy w związku z interwencją, z której film pojawia się w internecie. Ten człowiek został też skierowany na badania psychiatryczne. (...) Ta osoba jest dobrze znana policji, wielokrotnie łamała prawo: w tej chwili przeciwko niej prowadzonych jest 29 spraw karnych, do tego dochodzą jeszcze sprawy o charakterze cywilnym".


Dodał(a): BJ Czwartek 30.10.2014