Pijany złodziej dał się złapać i mocno się wkurzył. Zdemolował zaplecze sklepu
Nie każdy ma fach w ręku, lecz nie trzeba się od razu przez to denerwować. 34-latek ukradł alkohol i słodycze w jednym z krakowskich sklepów. Straty wyceniono na... 60 zł. Dodatkowo facet został zatrzymany przez pracowników, którzy zaprowadzili go na zaplecze. Tam dopiero zaczęła się jazda.
"Na miejsce zostali skierowani policjanci Wydziału Sztab Komendy Miejskiej Policji w Krakowie pełniący w tym rejonie służbę patrolową. Mundurowi ustalili, że tego dnia ekspedientka zauważyła mężczyznę, który ukradł z półki alkohol oraz słodycze, po czym przeszedł linię kas, nie płacąc za towar" - podają przedstawiciele krakowskiej policji.
Pracownicy zaprowadzili złodzieja na zaplecze sklepu, wezwano również policję. Mężczyzna wpadł w szał i zaczął demolować pomieszczenie. Dodatkowo szarpał się z funkcjonariuszami i przeklinał, po czym odmawiał podania swoich danych osobowych.
Straty przez kradzież wyceniono na 60 zł. Gorzej z demolką - tam facet narozrabiał na tyle, że 8 tys. złotych poszło z dymem.
"Sprawcy za dokonane przestępstwa grozi do 5 lat pozbawienia wolności. Dodatkowo 34-latek otrzymał 2 mandaty za odmowę podania danych osobowych i używanie słów wulgarnych w miejscu publicznym" - podsumowuje policja.