Policjanci znów użyli siły. Trafili jednak do szpitala

Wielu polskich funkcjonariuszy ma swoje za uszami. Patrząc na niektórych policjantów można odnieść wrażenie, że zakładają mundur jedynie po to, by się wyżyć, a następnie tłumaczą się koniecznością podjęcia interwencji. Szereg takich przykładów mogliśmy zauważyć podczas protestów organizowanych przez Strajk Kobiet, gdy atakowali kobiety. W Rawiczu funkcjonariusze trafili jednak na kogoś, kto postanowił im się postawić.
iStock-540604964.jpg

Policjant i policjantka z Rawicza trafili do szpitala po interwencji względem dwóch mężczyzn - ojca z synem. Obydwoje mieli być pod wpływem alkoholu i spacerować ulicami miasta, nie mając założonych maseczek. Gdy funkcjonariusze chcieli im wystawić mandat, nie przyjęli go i doszło do ostrej wymiany zdań. Policjanci następnie mieli użyć siły, jednak finalnie trafili do szpitala.

 że to policjanci pierwsi zaatakowali mężczyzn. Zdenerwowani ich sprzeciwem i stanem upojenia chceli ich obezwładnić. Gdy spróbowali ich powalić na ziemię, ojciec z synem także użyli przemocy. Po bójce policjant i policjantka trafili do szpitala. Zdiagnozowano u nich ogólne potłuczenia, a także wstrząśnienie mózgu.

Mężczyźni nie byli wcześniej notowani przez policję. Obaj byli pod wpływem alkoholu. usłyszeli już zarzuty wywierania wpływu na wykonywanie czynności przez funkcjonariuszy oraz czynnej napaści na umundurowanych policjantów. Grozi im do 10 lat więzienia. Jakby tego było mało, dodatkowo będą musieli zapłacić mandat z a brak maseczki.

Świadkowie podają, że to funkcjonariusze rozpoczęli agresję słowną i zachowywali się bardzo ostro w stosunku do mężczyzn, którzy postanowili się postawić. Sprawa znajdzie swój finał w sądzie i zapewne dopiero wtedy dowiemy się, czy relacje są zgodne z prawdą. Policja nie wystosowała komentarza na temat tej sprawy. 

Wychodzi więc na to, że jeśli chodzi o ganianie bezbronnych kobiet na strajkach, policjanci spisują się doskonale. Także jeśli chodzi o całodobową ochronę domu Kaczyńskiego i agresję w stronę dziennikarzy, sprawdzają się oni "idealnie". Gorzej, gdy funkcjonariusze trafią na osoby równe sobie lub nawet silniejsze. Wtedy taka interwencja kończy się wizytą stróżów prawa w szpitalu.

Oczywiście nie namawiamy do siłowego przeciwstawiania się funkcjonariuszom, w końcu są granice, których zwyczajnie nie można przekraczać, a ta jest właśnie jedną z nich. Z drugiej strony po wszelkich atakach policjantów i nadużywaniu władzy, w końcu trzeba było się spodziewać, że ktoś się zbuntuje. 


Dodał(a): Konrad Klimkiewicz Piątek 09.04.2021