Policjant zatrzymał auto do kontroli. W środku zobaczył żonę i jej kochanka

Powiedzieć, że funkcjonariusz miał pecha, to jakby nie powiedzieć nic. Mężczyzna zatrzymał czerwoną Toyotę GR Suprę do kontroli i w środku auta zobaczył swoją żonę na miejscu pasażera. Samochód prowadził obcy mu facet, który jak się okazało, był jej kochankiem.
Zrzut ekranu 2021-09-9 o 10.17.02.png

Choć ciężko sobie wyobrazić, jak musiał się czuć policjant podczas takiej kontroli, może i lepiej, że taka sytuacja miała miejsce. Przynajmniej szybciej się dowiedział o drugiej tożsamości swojej partnerki. Okazało się jednak, że para była siedem lat po ślubie.



Mundurowy do końca zachował zimną krew i pełnił swoje obowiązki. Funkcjonariusz spokojnie wytłumaczył mężczyźnie, że pasażerka czerwonej Toyoty GR Supry to jego małżonka. Kierowca zapewniał stróża prawa, że nie wiedział o tym, że kobieta ma partnera. Stwierdził, że obaj są ofiarami kobiety, po czym odjechał za zgodą funkcjonariusza. 

Oczywiście kierowca Toyoty odjechał bez żony policjanta. Funkcjonariusz także nie planował podwieźć już nieoficjalnie "byłej" do domu. Zostawienie jej na ulicy to była jednak najbardziej łagodna zemsta ze strony stróża prawa (chociaż nie wiemy, co było później). 

Siedem lat małżeństwa po to, by zaprzepaścić to dla młodszego faceta jeżdżącego Toyotą GR Suprą? Niektórzy mają dość dziwaczne priorytety. W naszym języku na takie "kwiatki" powszechnie używa się określenia "blachara". Pasuje ono idealnie do sytuacji.


Dodał(a): Konrad Klimkiewicz / youtube.com Czwartek 09.09.2021