Polski raper rezygnuje z walki o prezydenturę
Legenda polskiego rapu, najsłynniejszy kielczanin i od kilku lat polityk zrezygnował z walki o fotel prezydenta kraju. Czyżby słynny scyzoryk się stępił?
Jeszcze w styczniu 2020 były poseł Piotr Liroy-Marzec w wywiadzie udzielonym Interii.pl oświadczył, że zamierza wystartować w wyborach prezydenckich. Raper wyjaśnił, że robi to dlatego, że nie ma horyzoncie kandydata, który odpowiadałby jemu samemu jako wyborcy.
Liroy postanowił więc zgłosić swoja kandydaturę, żeby potem móc na siebie zagłosować. Były poseł dał tez do zrozumienia, że pozostali gracze w walce o najwyższy urząd w państwie nie mają nic do zaoferowania.
CZYTAJ TAKŻE: SONDAŻ. KTÓREGO Z KANDYDATÓW NA PREZYDENTA POLACY ZAPROSILIBY NA OBIAD?
Nie wiadomo, co sprawiło, że bezkonkurencyjny wśród przeciętnych kandydatów kielecki muzyk ostatecznie nie zarejestrował swojego komitetu. Z informacji uzyskanych przez Wirtualna Polskę wynika, że Liroy-Marzec zrezygnował z udziału w wyborach.
Podobno chce się skupić na pracy nad kampanią przed wyborami parlamentarnymi i działalności ugrupowania „Skuteczni”. Nieoficjalnie jednak mówi się o tym, że Liroy nawet nie przystąpił do zbierania podpisów poparcia w walce o prezydenturę.
Podobno chce się skupić na pracy nad kampanią przed wyborami parlamentarnymi i działalności ugrupowania „Skuteczni”. Nieoficjalnie jednak mówi się o tym, że Liroy nawet nie przystąpił do zbierania podpisów poparcia w walce o prezydenturę.
Choć zapewne obecność Liroya na listach wyborczych nadałaby kampanii prezydenckiej nieco kolorytu, to w przeszłości wielu dużo barwniejszych kandydatów starało się o zdobycie tego urzędu.
W 2015 roku chętnym do przejęcia schedy po Bronisławie Komorowskim był m.in. Roman Włos, którego programowym założeniem było zalesianie miast i osiedli iglakami. Tego dzieła mieli się podjąć bezrobotni.
W 2010 roku o biuro przy Krakowskich Przedmieściu walczyły takie osobowości jak m.in. Andrzej Lepper i Janusz Koriwn-Mikke. W tych samych wyborach nie udało się wystartować Gabrielowi Janowskiemu, który nie uzbierał wymaganych 100 tys. podpisów.
Z kolei pięć lat wcześniej sił w biegu po fotel prezydenta próbował Leszek Bubel – słynący z szerzenia antysemickich opinii prezes Polskiej Partii Narodowej.
ZOBACZ TAKŻE: POLSKA POLICJA SIĘ ZBROI
